20

191 12 1
                                    


Była godzina wpół do pierwszej jak Jimin się obudził z ogromnym bólem głowy. Rozejrzał się po pokoju i nie zauważył Yoongiego. Film mu się mniej więcej urwał wtedy jak wrócił z czarnowłosym do wszystkich. Nie miał pojęcia co się dalej działo. Bał się, że coś zrobił po pijaku. Z myśli wyrwał go głos Yoongiego, którego dopiero teraz zauważył i nie miał pojęcia kiedy przyszedł.

— Dzień dobry. Boli Cię głowa? — zapytał się Jimina i podał mu szklankę wody.

— Coś się wczoraj stało? — zapytał się z niepokojem — Zrobiłem coś po pijaku? — doprecyzował swoje pytanie zauważając niezrozumienie na twarzy starszego.

— Nie, tylko gdy chciałem Ci ściągnąć koszulę żeby Ci było wygodniej w nocy to osądziłeś mnie o dobieranie — zaśmiał się Yoongi, a Jimin czuł jakby miałby się spalić ze wstydu — Pomijając ciebie to Jeongguk nas nakrył i nieźle się na nas wydarł.

— Przepraszam. Za to co powiedziałem do Ciebie — powiedział Park. Było mu wstyd siebie dlatego właśnie unikał spożywania alkoholu. Yoongi chciał mu pomóc, a on powiedział coś takiego — Wszystko przez Yoongiego! — pomyślał sobie. Z drugiej strony to też jego wina, ponieważ dał się mu namówić Yoongiemu — Co Jeongguk powiedział? — zapytał po chwili.

— Nic się nie stało. Przecież byłeś pijany, więc pewnie dlatego to tak odebrałeś — zapewnił starszy. Jimin był mu bardzo wdzięczny, że Yoongi mu wybaczył. To dziwne wybaczyć komuś osądzanie o dobieranie jak się nic nie zrobiło — Nie do końca pamiętam, bo go nie słuchałem, ale coś w stylu "Czy jesteśmy normalni i kto wpadł na ten "cudowny pomysł".  

— Powiedziałem coś jeszcze? Wtedy gdy mi ściągałeś koszulę — zapytał dla świętego spokoju. Nie chciał się niepokoić, ale musiał wiedzieć czy czegoś jeszcze nie zrobił.

— Być może — powiedział starszy. Jimin zapytał się co takiego, na co Yoongi powiedział tylko — Pozostań w niewiedzy. Może Ci się przypomni, może nie. Postresuj się trochę. To twoja kara za to co powiedziałeś.

— Okrutny — szepnął pod nosem młodszy. Nie miał tego na myśli. Uwielbiał swojego hyunga z całego swojego serca i wiedział, że ze wzajemnością. 

Taehyung jak tylko wstał zaczął mu dolegać ból głowy tak samo jak Jiminowi. W przeciwieństwie do niego, on pamiętał wszystko co się wczoraj wydarzyło. Nawet tą akcję z Jeonem i przez to bał się wychodzić z pokoju. Wiedział, że każdy dostanie kazanie od lekarza na temat ich wybryku, ale był pewny w dziewięćdziesięciu procentach, że akurat on dostanie największy. Tylko przez to, że jest chłopakiem młodego, atrakcyjnego lekarza. Jeon stawiał poprzeczkę bardzo wysoko i chciał żeby jego chłopak zachowywał się jak przystało na chłopaka lekarza mimo tego, że nikt w szpitalu (oprócz niektórych wyjątków) nie miał pojęcia o ich romansie. Bardzo bał się tej rozmowy z Jeonggukiem, ponieważ jak on jest zły to nie będzie kolorowo. Seokjin zapytał się swojego współlokatora o jego samopoczucie i czy nic go nie boli, ale nie doczekał się odpowiedzi. Postanowił nie drążyć tematu i wyszedł z pokoju. 

Po kilkunastu minutach młody Kim postanowił wymknąć się z pokoju do Jimina. Był ciekawy gdzie był wczoraj podczas odliczania i co robił z Yoongim. Wczoraj nie miał okazji go o to zapytać. Gdy już miał wchodzić do ich pokoju usłyszał chrząknięcie za swoimi plecami. 

— Gdzie się nasz Kim Taehyung wybiera? — powiedział Jeon, wyraźnie zdenerwowany. Młodszy chłopak już przedtem wiedział, że ta rozmowa nie będzie należała do przyjemnych, ale w tamtej chwili by już tego pewien na sto procent — Proszę do gabinetu. Musimy panu dobrać leki, nieprawdaż? — zapytał z gniewnym uśmiechem na twarzy, ale tylko Taehyung go widział. Weszli do gabinetu Jeongguka na końcu korytarza. Rzadko kiedy tam ktoś chodził, ponieważ wszystkie pielęgniarki, a w tym siostra Taehyunga, bały się wielkiego lekarza Jeona, a pacjentów nawet nie brało się pod uwagę. Soyeon nawet nie miała pojęcia co łączy jej brata z Jeonggukiem — Jak Ci się impreza podobała? — zapytał lekarz tym samym przerywając ciszę. 

— Mi tam się podobało — powiedział i zaczął bawić się końcem swojej bluzy co pokazywało mężczyźnie, że chłopak się stresuje — Nie chcę Cię obrazić ani nic, ale uważam, że Yoongi miał rację. Za dużo pracujesz, kochanie. Powinieneś czasem wyluzować — powiedział nieśmiało brunet. 

— Po pierwsze teraz nie jestem twoim "kochaniem". Teraz jestem twoim lekarzem – panem Jeonggukiem. Po drugie to ile i kiedy pracuję to nie twoja sprawa — powiedział Jeongguk.

— To nie moja sprawa?! Jestem twoim chłopakiem, Jeongguk. Nie obchodzi mnie to, że jesteś lekarzem — krzyknął młody Kim. Był zdenerwowany, że jego chłopak miał czelność tak powiedzieć — Martwię się o ciebie. Nie chcę żebyś się przepracował, ale ty oczywiście nie umiesz tego zauważyć — kontynuował. Po prostu chciał, żeby Jeon się czasem zabawił, ale ten musiał przecież ciągle pracować — Przepraszam, że nie jestem idealnym chłopakiem. Przepraszam, że siedzę w psychiatryku i, że nie umiem nic sam zrobić. Jestem taki żałosny. Tylko chcę żebyś się nie przeharował — skończył Taehyung i łzy zaczęły mu spływać z oczu. 

— Lala, to nie o to chodzi. Naprawdę lubię swoją pracę i samo pracowanie sprawia mi przyjemność — zapewnił go starszy. Zapomniał na chwilę o temacie imprezy — Co do ciebie... Dla mnie jesteś idealny. Gdybyś nie był to bym na ciebie wtedy nie zwrócił uwagi, pamiętasz? — zapytał i zaczął ścierać jego łzy ręką — Nie mogę tak na ciebie krzyczeć, bo mam wyrzuty sumienia — powiedział kolejne zdanie. 

— J-ja też nie lubię jak się kłócimy — przyznał mu rację z trudem. Na jego twarz wpełzły rumieńce, bo nie lubił przyznawać racji. Jeongguk uwielbiał jego bezbronność gdy przy nim był i jego uległość. Uwielbiał jego mleczno–miodową barwę skóry, na której widniały liczne blizny (za którymi akurat nie przepadał, bo świadczyły o tym, że Tae robił sobie krzywdę). Uwielbiał jak Taehyung coś do niego mówił, ponieważ jego głos był niezwykle piękny i dźwięczny dla ucha. Wręcz uspakający.

— Jestem niemal pewny na sto procent, że to mój mały kotek wpadł na taki pomysł. Mam rację, skarbie? — lekarz zapytał się młodszego chłopaka.

— T-tak... masz rację. To ja to wymyśl- — powiedział, ale nie dokończył, ponieważ przerwał mu Jeongguk.

 — Muszę sprawić, że już nigdy nawet nie pomyślisz o takiej lekkomyślnej rzeczy — uśmiechnął się, a młodszego przeszły dreszcze. Co jak co, w takich sprawach był śmiertelnie poważny — Usiądź na krześle, Taehyungie — nakazał i zaczął szukać czegoś w szufladzie biurka.

a/n

Otóż coś mnie natchnęło na takie coś (no wiecie wena waszej autorki jest dosyć specyficzna) i mam nadzieję, że wam się podoba. Zastanawiam się czy wstawić drugą część tego rozdziału czy może mam nie mącić w książce pobocznym związkiem. W końcu książka dotyczy Yoonminów, a nie Taekooków. Dajcie mi znać czy chcecie czy nie. 

winter flower. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz