Drogi Yoongi!
Mam nadzieję, że nie przywiązałeś się do mnie za bardzo, bo to co zaraz przeczytasz w treści tego listu może Cię delikatnie mówiąc zranić i zasmucić.
Prawdopodobnie gdy czytasz ten list nie należę do osób żywych. Dlaczego zdecydowałem się popełnić tak "straszliwy" czyn jakim jest samobójstwo? Właściwie jest wiele powodów. Na przykład tęsknota do mojej mamy. Mimo tego, że wylądowałem w tym szpitalu to nic to nie zmieniło w moim stanie psychicznym. Nadal gdy to piszę czuję taką samą pustkę i ciągle uważam, że jestem za gruby. Chciałem tylko sprawiać wrażenie osoby zdrowej, aby w końcu zrealizować mój końcowy plan. Wiem, że jak się o wszystkim dowiesz to nie będziesz mógł uwierzyć, że się w tobie nie zakochałem. Wiedz, że to prawda. NIGDY nic do Ciebie nie poczułem w kwestii miłości. Po prostu Cię wykorzystałem, aby szybciej osiągnąć mój cel. Przepraszam, że Cię oszukałem, ale bardzo mi pomogłeś i Cię potrzebowałem. Właściwie to sam nie rozumiem tego co czuję. Samotność, pustka? Nie umiem opisać tego co czułem ukrywając wszystko. Momentami zapominałem o tym, że chcę Cię tylko wykorzystać i naprawdę dobrze się z tobą bawiłem. Zwłaszcza jak byliśmy razem na przepustce. Było super. Albo tamtej sylwestrowej nocy. Wiedz, że uczyniłeś moje życie nieco bardziej kolorowe, ale nic poza tym.
Dziękuję Ci za te wszystkie szczęśliwe momenty i chwile. Mam nadzieję, że moja śmierć nic nie zmieni w twoim życiu i że w miarę szybko o mnie zapomnisz. Żyj jak przed naszym spotkaniem i bądź szczęśliwy.
Twój Jimin
Ps. W końcu będę szczęśliwy z moją mamą. Opowiem jej o tobie.
Yoongi musiał przeczytać list kilka razy aby zrozumieć co Jimin chciał mu przekazać. Nie rozumiał o co chodzi aż do czasu gdy usłyszał zamieszanie na korytarzu i odgłosy dochodzące z zewnątrz. Bał się wyjrzeć przez okno, ale to uczynił. Myślał, że to jakiś żart ze strony Parka. Wybiegł z pokoju i przebiegł przez cały oddział, ale pielęgniarka stojąca na recepcji nie chciała go wypuścić na zewnątrz. Min był bezsilny w tym przypadku więc nie miał innej możliwości niż czekanie. Usiadł w ciemnym kącie i zobaczył jak Jeongguk biegnie w stronę wyjścia.
— Nie, to nie może być prawda... Przecież Jimin by tego nie zrobił. To musi być zły sen — powiedział szeptem czarnowłosy sam do siebie. W między czasie kilkukrotnie usłyszał swoje imię z ust Taehyunga, Seokjina i dziewczyn, ale nie wyszedł ze swojej kryjówki.
Ale to nie był żaden zły sen. Po kilku godzinach nadal siedział w zacisznym kącie, a przyjaciele, którzy go szukali zrezygnowali z poszukiwań. Nie wiedział co teraz ma zrobić. Kiedy zaczął odczuwać przyjemność z życia nagle dostał takiego kopa. Ba, nawet wyleczył się z miłości do Hoseoka i przestał o nim myśleć. Zamiast Junga jego myśli zapełniły się tym uroczym chłopakiem, Parkiem Jiminem. Czy zasługuję na szczęście? — to pytanie ciągle dzwoniło mu w głowie, a działo się tak, ponieważ już po raz drugi osoba, którą kochał go zostawiła.
Rękaw czarnej bluzy z kapturem Yoongiego był cały mokry przez jego łzy, które na niego kapały. Nie wiedział ile tak siedział. Stracił poczucie czasu. Ile można tak siedzieć? — pomyślał i wstał. Poczuł ból w nogach, spowodowany prawdopodobnie tym, że przez długi czas je kulił. Chciał porozmawiać z innymi posiadaczami listów od Jimina i ich zapewnić, że z nim wszystko w porządku mimo tego, że to było kłamstwem. Podszedł do drzwi, w którym prawdopodobnie siedziała cała czwórka i usłyszał rozmowę ze środka.
— ... jak to mógł przyjąć? — zapytał jeden głos i można było usłyszeć napiętą atmosferę będącą wewnątrz, ponieważ nie dostał odpowiedzi — Myślicie, że on też dostał list? Przecież to może być dla niego szok i pewnie dlatego teraz wszystkich unika. Yoongi go kochał, a on zrobił coś takiego... Do tego Chaeryeong, ale ona jest w lepszym stanie — dopowiedział, a czarnowłosy usłyszał cichy szloch także dochodzący ze środka należący prawdopodobnie do którejś z dziewczyn. Poczuł, że żałuje, bo ich podsłuchał. Czuł się podle i nie mógł się skoncentrować. Zapukał więc do drzwi i po kilku chwilach siedział w pokoju czując na sobie wzrok wszystkich obecnych. Nikt nic nie mówił co bardzo mu odpowiadało, że nie naciskają na niego.
— Tak, też dostałem ten list... — powiedział po mniej więcej pięciu minutach ciszy. Wiedział, że to on musi zrobić pierwszy ruch, bo inni nie chcieli i nie umieli zacząć tej rozmowy — Jak mogliśmy tego nie zauważyć? Przecież spędzaliśmy z nim całe dni i noce — powiedział Yoongi trochę pewniej.
— Nie wierzę, że chciał nas tylko wykorzystać. Może na początku tak było, ale nie zachowywał się tak. Pewnie po jakimś czasie zapomniał jaki jest cel naszej znajomości — odezwał się Taehyung. Nikt nie miał ochoty na taką rozmowę, ale każdy sobie zdawał sprawę, że ona jest potrzebna.
— Był dobrym człowiekiem — powiedział Yoongi i poczuł jak po raz kolejny dzisiejszego zbierają mu się łzy w oczach. Seokjin popatrzył się najpierw na niego, a później na resztę osób.
— Był? Przecież Jimin nie umarł — zauważyła Hyejin, a po twarzy Yoongiego spływały tym razem łzy szczęścia — W każdym razie jeszcze nie — powiedziała i ujrzała mordercze spojrzenie Lalisy — Jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi — dokończyła i znów zapanowała cisza.
— N-nie w-wiedziałeś? — zapytała Lisa i zauważyła przeczące kiwanie głowy — T-to gdzie ty się p-podziewałeś? Myśleliśmy, że od razu zbiegłeś na dół i że byłeś przy tym, jak go zabierali na salę operacyjną.
— Chciałem zbiec na dół, ale recepcjonistka mnie nie chciała za żadne skarby przepuścić — odpowiedział Min — Nie miałem kompletnego pojęcia i nawet mi nie przyszło do głowy to, że przeżył. Cieszę się, a nawet bardzo tylko, że skupiłem się na tym liście, że się z nami pożegnał już na zawsze — powiedział i westchnął — A wy skąd się dowiedzieliście, że Park przeżył?
— No wiesz... Jeongguk — odpowiedział Taehyung, a Yoongi uderzył się w czoło. Faktycznie, przecież oni są razem i na pewno powiedział mu o tym, czy jego przyjaciel przeżył czy nie. W końcu Jeon to nasz lekarz i on na pewno wie co się dzieje z Jiminem.
Przez jakiś czas rozmawiali o Parku i o tym wszystkim. Później Yoongi dowiedział się, że Chaeryeong próbowała zrobić to z Jiminem, ale ona jedynie złamała nogę i lewą rękę. Wszyscy mieli różne podejrzenia, dlaczego to zrobili i tym podobne tematy. Wszyscy mieli nadzieję, że się nic im nie stało i że wyliżą się z tego. Każdy współczuł czarnowłosemu i brunetce. Mówili do Yoongiego, żeby był silny i żeby się nie przejmował tym co Jimin napisał mu w liście. Ale jak miałby się nie przejmować tym, że jego miłość go nie kocha, że go wykorzystała i że tak na prawdę go nie darzy ŻADNYM uczuciem. Musiał wziąć się w garść i pomóc Jiminowi zrozumieć siebie i wrócić do punktu wyjścia.
a/n
Dzień dobry! It's drama time. Mam nadzieję, że wam się spodobało (oczywiście pomijając ewentualną śmierć Jimina). Już siedzę cicho i nie spojleruję. Do następnego!
CZYTASZ
winter flower. yoonmin
Fanfiction« Park Jimin trafia do szpitala psychiatrycznego z objawami depresji i zaburzeń odżywiania. Spotyka tam Min Yoongiego, który podczas pierwszego spotkania sprawiał wrażenie osoby potrzebującej pomocy. Czy pomogą sobie nawzajem? » ✿ yoonmin; top!myg;...