4

387 17 2
                                    



— Co on Ci powiedział? — zapytał zaciekawiony Tae patrzący się na Jimina. Po opowiedzeniu mu całej historii, Tae zaczął się śmiać.

— Jimin, no... Ggukie chce żebyś się zadawał z biednym Yoongim — złapał Jimina za policzki i zaczął szarpać. Chłopak miał dosyć pulchne policzki mimo, że był bardzo chudy. 

— Ejj zostaw mnie! Chcę abyś przeprosił Seokjina za ten koc i był dla niego miły. Mimo tego uśmiechu na twarzy jest smutny. Powinieneś mu pomóc, a nie go gnębić. Najlepiej jeszcze go przeproś za to z Namjoonem — nakazał mu brunet.

— No dobra, przeproszę go. A teraz już idź, bo zaraz cisza nocna — powiedział i Jimin wyszedł z jego pokoju. Idąc korytarzem spotkał Jina. Po jego policzkach spływały łzy, ale gdy tylko zauważył Parka to zaczął je wycierać rękoma.

— Hej Jin, co się stało? — Jimin zapytał się rudego chłopaka. Wyglądał na wyraźnie załamanego. 

— Nie ważne. Na razie chcę być sam. Muszę sobie to poukładać. Dobranoc — powiedział, po czym nie czekając na odpowiedź drugiego chłopaka poszedł szybkim krokiem do swojego pokoju. W pokoju Jimina czekał na niego Yoongi. Leżał rozwalony na łóżku i śpiewał jakąś piosenkę. 

— W końcu przyszedłeś. Gdzie byłeś? —  zapytał, podnosząc się z łóżka. Jimin zdziwił się jego zainteresowaniem. 

— U Taego — powiedział Jimin nieufnie. Nie chciał wierzyć, że czarnowłosy po wzięciu leków jest taki miły. Nie ufał mu. Zachowywał się podejrzanie. Yoongi poszedł się umyć, a później Jimin. Zmył makijaż i wszedł pod prysznic. Ciepły strumień wody leciał wprost na niego. Potrzebował chwili relaksu i odpoczynku od tego wszystkiego. Jimin bardzo lubi taki sposób relaksu. 

Po wzięciu leków nie jest taki zły. No ale z drugiej strony trochę dziwną mamy relację. Raz wyzwiska, a raz normalna rozmowa. A ten jego tatuaż mnie trochę przytłacza. Niby Yoongi był nie miły, ale po zażyciu leków był... No właśnie jaki był? Nie wiem. Życzliwy, miły, uśmiechnięty... Nie no on na pewno chce tylko mnie wykorzystać. Przecież każdy tak robi. Pomogę mu, a potem po wyjściu stąd nie będziemy nawet mieć kontaktu.

— Jimin?! Żyjesz? Długo nie wychodzisz z tej łazienki — Jimin usłyszał jakby przez mgłę. Po chwili słowa Yoongiego do niego dotarły i odpowiedział — Tak, wszystko w porządku. Za pięć minut wychodzę — wyszedł z pod prysznica i wytarł się. Jimin przeczesał włosy i nałożył na twarz maseczkę. Gdy wyszedł z łazienki to Yoongi gapił się na chłopaka. Jimin stwierdził, że Yoongi patrzy się na niego jakby nigdy nie widział maseczki.

— Wszystko okej? — zapytał się Jimin z niepokojem.

— Tak, a co?

— M-myślałem, że chcesz iść do łazienki. Nie ważne — powiedział chłopak i ubrał bluzę. Położył się na łóżku i zamknął oczy ze zmęczenia. Czekał aż maseczka zaschnie. Poszedł ją zmyć do łazienki. Gdy Jimin wychodził z łazienki Yoongi zaczął — Ładniej wyglądasz bez makijażu niż z nim — chłopaka zatkało. Pierwszego dnia mówił, że Jimin nie jest uroczy, a "uroczy" to chyba synonim "ładny". 

— Dziękuję — powiedział zmieszany Jimin. Nie przywykł do takiego zachowania starszego. Idąc w stronę łóżka nadział się na kant stołu — Ałaa...

— Jimin ty niezdaro. Chodź założę Ci plaster — powiedział zniesmaczony Yoongi. Jimin usiadł na jego łóżku — Moja mama mówiła, że jak się pocałuje miejsce bólu to już nie będzie boleć. Nie wierzę w to, ale... — powiedział po czym chwycił nogę chłopaka.

— C-co robisz, hyung? — zapytał Park, ale czarnowłosy mu nie odpowiedział i pocałował Jimina w miejsce, na które się nadział. Chłopak spalił się soczyście rumieńcem. Nakleił mu na nogę plasterek z pingwinem, a Jimin gdy tylko jego współlokator skończył to robić odsunął się od niego i szybko zabrał swoją nogę.

winter flower. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz