38

145 15 0
                                    

— Kurczę, hyung... nie wiedziałem, że masz także taką stronę — przyznał Jimin gdy już usiedli przy stoliku. Możliwe, że z perspektywy osoby trzeciej to wyglądało to jakby Parkowi się nie podobało, ale to nie była prawda. Podobało mu się i to bardzo, zwłaszcza, że był fanem romansów i uwielbiał takie chwile jak te. Taka już jego natura, a przynajmniej odziedziczył to po mamie, jak zresztą wiele innych zachowań.

— Nigdy nie pokazałem Ci się z mojej lepszej strony, a na to zasługujesz — odpowiedział Yoongi z delikatnym uśmieszkiem na twarzy. Coraz częściej to robił. Zapatrywał się w platynowego blondyna z uśmiechem na twarzy — Przepraszam, że nie zrobiłem tego wcześniej. Nie miałem okazji tego zrobić, a nie chcę żebyś źle o mnie myślał — wyznał starszy, a Park się oburzył.

— Hyung, nigdy odkąd Cię poznałem nie pomyślałem o tobie źle. Jesteś idealny i nie powinieneś za dużo na siebie brać. Dlaczego nie pozwolisz mi też pracować, tak jak ty? Chciałbym Cię wspomóc, bo źle się czuję z myślą, że jestem darmozjadem — powiedział Jimin.

— Ja z kolei chcę żebyś wyzdrowiał. Wiem, że teraz jesteś zdrowy, ale nie chcę aby twoja choroba powróciła, więc nie chcę Cię narażać na razie na stres i na przepracowanie — odrzekł Min i pogłaskał blondyna po policzku — Chcę dla ciebie jak najlepiej, uwierz mi, Jiminie — powiedział czule, a na policzki młodszego wpełzły rumieńce. Wzruszył się, ponieważ nikt od śmierci jego matki się nim nie przejmował. Tęsknił za uczuciem uznania i uszanowania przez kogoś bliskiego. Czuł się samotny aż do czasu, w którym poznał tego ponurego czarnowłosego chłopaka, który skradł mu serce. Czuł, że chce walczyć. Dla niego chce walczyć o lepsze jutro, o lepszą przyszłość z nim u boku.

— Co chcesz zamówić? — zapytał starszy gdy od dłuższego czasu chłopak przeglądał menu. Czasem powracały do niego pewne myśli i nie mógł się powstrzymać przed nimi. Makaron ma dużo kalorii, tak samo jak pizza. Powinieneś wziąć sobie sałatkę, ale bez żadnego sosu na bazie jogurtu i bez mięsa. Myślisz, że Yoongi będzie chciał Cię nawet jak będziesz gruby? Jimin miał tego dosyć. Chciał zakończyć ten rozdział w życiu i przede wszystkim jeść to na co ma ochotę, a nie, całe życie się ograniczać. To moje życie! Chorobo, nie dam sobą pomiatać!

— Spaghetti aglio olio, a ty, hyung? — zapytał chłopak z uśmiechem na twarzy.

— Ja biorę pizzę — odpowiedział starszy bawiąc się końcem obrusu. Siedzieli tak w ciszy spoglądając na siebie co chwilę. Żaden nie wiedział za bardzo jak można rozpocząć rozmowę, ale cisza im nie przeszkadzała. Delektowali się nią na swój sposób. Yoongi skierował wzrok na chodnik, po którym szła para, dziewczyna i chłopak, którzy czule rozmawiali z uśmiechami na twarzach oraz trzymali się za ręce. Min stwierdził, że to już najwyższy czas na sprowadzenie rozmowy (której swoją drogą pomiędzy nimi nie było) na pewien temat: — Jiminie? — zapytał nieśmiało i westchnął co nie uszło uwadze młodszego. Park zaczął się obawiać, że starszy go już nie kocha, chce z nim zerwać wszelki kontakt. Jimin miał w zwyczaju się zamartwiać nawet jak nie było takiej potrzeby.

— Tak? — zapytał przerażony, ale nie dał po sobie dać, że się czegoś obawiał. Gdy czarnowłosy chwycił go za ręce chowając je w szczelnym uścisku to wszystkie jiminowe wątpliwości zostały rozwiane. Nie miał się czego bać.

— Wiesz, że nie należę do osób szczególnie romantycznych, ale chcę żebyś coś wiedział — zaczął starszy, a platynowłosy blondyn zainteresował się — Kocham Cię. Wiem, że to głupie, ponieważ niespełna kilka miesięcy temu nie podejrzewałem, że w ogóle zacznę się z tobą zadawać, że się zakocham. Sprawiłeś, że uwierzyłem na nowo w miłość — powiedział Yoongi spokojnym głosem, ale w środku był zestresowany — Zależy mi na tobie, ale nie obiecuję Ci, że to będzie wieczne. Nie obiecuję Ci też, że Cię nie zranię. To nie tak, że Cię nie kocham, tylko chodzi o to, że nie chcę Cię okłamać. Doszliśmy do wniosku, że nie wszystkie uczucia są stałe i mogą się zmienić o 180 stopni, ale pragnę spędzić z tobą wiele dni. Na razie wydaje mi się, że to tak będzie na zawsze. Wybrałem akurat ciebie na ślepo i się w tobie miłośnie oślepiłem. Teraz rozumiem twoje słowa, że jak ktoś mówi, że kocha na zawsze to to czuje, ale nie zawsze może to zrobić. Nigdy Cię o to nie zapytałem porządnie, ale czy chciałbyś być ze mną, przy mnie i zmierzać się z codziennymi problemami? — zapytał starszy, a po policzkach młodszego spłynęły łzy. Łzy wzruszenia. Nigdy nie podejrzewał, że spotka miłość swojego życia w szpitalu psychiatrycznym, ale nie żałował. Niczego związanego z tym czarnowłosym chłopakiem nie żałował. Kochał go z całego serca.

— Oczywiście, że chcę, hyung. Kocham Cię ponad życie — wyznał Jimin uśmiechając się delikatnie w stronę starszego. Cały stres, który opanował wcześniej Yoongiego po prostu zniknął gdy tylko Park wymówił te dwa zdania. Wierzyli w szczerość tych słów i w to, że ta miłość będzie trwać wiecznie. Nic innego nie potrzebowali.

— Jeszcze jedno... proszę — powiedział starszy podając kopertę w stronę Jimina. Zaskoczony blondyn wziął papier i otworzył. Zaczął czytać zawartość i zaniemówił.

— Hyung, to dlatego tyle pracowałeś? — zapytał młodszy mimo tego, że znał odpowiedź na to pytanie — Nie musiałeś tego dla mnie robić. Przecież bilety są strasznie drogie — powiedział Park, a z jego ręki wyleciały dwa bilety na samolot do Bangkoku. Starszy osiągnął zamierzony cel, a mianowicie uśmiech na twarzy Jimina, ale łzy nie mogły przestać lecieć — Hyuuunggg, jesteś za dobry... nie zasługuję na Ciebie — stwierdził platynowłosy, a po chwili zaczął zadawać pytania: Kiedy? Gdzie dokładnie? Co zrobią z Yuną? A na ile jadą? Yoongi tylko uśmiechał się pod nosem i odpowiadał grzecznie na jego pytania dotyczące wyjazdu.


Widać było, że ten wyjazd zupełnie pochłonął Jimina. Pomimo tego, że mieli wylecieć za dwa dni to Jimin od razu gdy wrócili to zaczął się pakować. Co chwilę chodził po mieszkaniu i szukał różnych rzeczy, na przykład olejku do opalania czy ręczników.

Wspólnie ustalili z Yoongim, że Yunę zostawią pod opieką Taehyunga oraz Jeongguka, a Kim wydawał się tym faktem zachwycony. Nawet dziewczyny zostały poinformowane o wycieczce do Tajlandii, ponieważ następnego dnia jak Jimin tylko wstał to powędrował do przyjaciółek i zaczął się zachwycać.

Ogólnie to nie dało się odróżnić kto był bardziej szczęśliwy, czy Yoongi czy Jimin. Mimo tego, że Min nie należy do osób pogodnych to od czasu wspólnej kolacji na jego twarzy praktycznie ciągle widniał uśmiech. Był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a to wszystko zawdzięczał Park Jiminowi, który jeszcze pół roku temu był "zbyt różowym babochłopem".

a/n

Witam wszystkich czytelników! Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze. Naprawdę motywujecie mnie do działania. Jestem dumna, ponieważ mój fanfick dobił ostatnio trzy tysiące wyświetleń. Może dla niektórych jest to mało, ale ja nigdy sobie nie wyobrażałam, że będę miała choćby sto. Dziękuję wam za to, że wszyscy ze mną jesteście!

winter flower. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz