15

226 13 3
                                    


Jimin popatrzył w stronę łóżka Yoongiego. Czuł wyrzuty sumienia spowodowane prawdopodobnie tym, że wcześniej nie powiedział czarnowłosemu, że idzie na przepustkę, ale sam. Młodszy zauważył, że Min był cały odkryty, więc podszedł do niego i przykryłem go kołdrą. Starszy lekko otworzył oczy i popatrzył się na współlokatora. Nie wyglądał wtedy tak samo jak zwykle. Rano Min wygląda jak takie małe dziecko.

— Gdzie idziesz? — zapytał zaspanym głosem i ziewnął przeciągając. 

— Na przepustkę — odpowiedział Jimin. Wcześniej mu nie powiedział, ponieważ myślał, że pozwolą im iść razem. 

— O której wrócisz? — zadał kolejne pytanie. Na jego twarzy można było zauważyć smutek spowodowany prawdopodobnie tym, że zostanie przez cały dzień sam. 

— Myślę, że około osiemnastej — rzekł Jimin i ubrał swój beżowy płaszcz — Spokojnie Yoongi. Nie musisz tęsknić, bo wrócę — powiedział nieco żartobliwie i pogłaskał go lekko po głowie. Wyszedł z pokoju. Serce mu pękało jak go zostawiał samego. Młodszy pokierował się do wyjścia i zobaczył uśmiechniętą Lisę. Park pomachał i do niej podszedł. 

— Cześć, Jimin. Ubrałeś się ciepło? Dzisiaj nawet spadł śnieg — powiedziała Lisa, a na to chłopak popatrzył się za okno. 

— Wow, faktycznie. Wcześniej nie zauważyłem — odpowiedział i wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny — Chodźmy już, bo autobus nam ucieknie — stwierdził i wyszli na dwór. Zimne powietrze dmuchnęło im w twarze. Szczelnie owinęli się szalikami. Szli trzymając się za ramię. Przyglądali się bawiącym się i robiącym bałwana dzieciom. Po drugiej stronie ulicy ujrzeli parę nastolatków trzymających się za ręce i czule rozmawiających — Ale im zazdroszczę... Chciałbym mieć osobę, z którą mógłbym tak robić. W sensie chciałbym chodzić z nią za rękę na ulicy — wytłumaczył Jimin.

— Są uroczy, zgadzam się z tobą — odpowiedziała dziewczyna wskazując na wielką choinkę — Patrz jaka śliczna! — krzyknęła w stronę chłopaka z zachwyceniem. Podeszli i zrobili sobie zdjęcie instaxem, który Lisa zawsze brała ze sobą. Wydrukowało się zdjęcie i postanowili zrobić drugie dla Parka. Po cyknięciu drugiego zdjęcia poszli na przystanek. Usiedli na ławce — Gdzie teraz idziemy? — zapytała Lisa zakładając rękawiczki. Słońce świeciło, ale mimo to było mroźne. 

— Możemy iść do galerii? Chciałbym kupić prezenty na święta — zapytał i obserwował reakcję Lisy. 

— Jasne, że możemy. Przy okazji możemy iść na jarmark świąteczny? 

— Nie wiedziałem, że jest. Oczywiście, że pójdziemy. Muszę kupić sobie pierniczki i gorącą czekoladę — powiedziałem szczęśliwy. 

— Za ile mamy autobus? — zapytała się dziewczyna. 

— Za minutę powinien być —powiedział Jimin zbierając śnieg do ręki. Zobaczyli autobus i pomachali żeby kierowca stanął na ich przystanku. Kupili bilety i usiedli we dwójkę z tyłu. Podjechali kilka przystanków i wysiedli przy galerii. Było tam mnóstwo ludzi. Weszli do sklepu z różnymi drobiazgami. Jimin jakoś się nie przyjrzał nazwie sklepu. Lisa zaczęła szukać różnych rzeczy. Założyła na siebie czerwony łańcuch choinkowy — Kupujemy? Będziemy mogli ozdobić nasz oddział — powiedziała dziewczyna nie czekając na odpowiedź chłopaka. Ściągnęła z siebie łańcuch i włożyła go do swojego koszyka. Wzięła jeszcze bombki i lampki świąteczne i poszła do kasy zapłacić. Jimin na razie kupił tylko jakieś lampki i nic poza tym. Następnym sklepem, do którego weszli był sklepem z ubraniami. Park chwilę czegoś szukał aż zobaczyłem to. Wytrzeszczył oczy i od razu podszedł do swojej "zdobyczy". Był to jasny, beżowy sweter. Wpadł mu w oko, ponieważ jego mama miała bardzo podobny. Bardzo tęsknił za nią i chciał znowu ją przytulić. Chciał widzieć ją ubraną w ten sweter kiedy witała go gdy wracał ze szkoły. 

winter flower. yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz