13. "Nasza słodko-gorzka tajemnica"

118 8 6
                                    

W rozdziale pojawiają się drastyczne opisy!

24 lipca 2020 roku

Drogi Michale!

Istnieją dwa rodzaje bólu. Ten fizyczny i psychiczny. Zawsze myślałam, że są w stanie iść w parze. Jednak wczoraj przekonałam się, że jeden jest w stanie przyćmić drugi, uśmierzyć go. Zaczęło się od rozbitej szklanki, która sama wypadła z mojej trzęsącej się ręki. Zabrałam się za zbieranie szkła, ale jeden odłamek przeciął mi rękę. I na początku nic nie poczułam. Jednak z każdą kolejną kroplą krwi kapiącą na podłogę, po moim ciele rozlewała się pewna fala ulgi. Bo przestało boleć. W środku. Jedyne co czułam, to przeszywający ból dłoni. Ale był on niczym w porównaniu z tym, który towarzyszy mi na co dzień. On był wręcz kojący. Więc kiedy Barbara zbiegła na dół i na mnie spojrzała, zgarnęłam największy kawałek i ukryłam go za moimi plecami razem ze zranioną dłonią. A kiedy do mnie podeszła i zabrała się za sprzątanie, bo nie chciała bym ja to robiła, poszłam na górę do łazienki. I nie wiem, po jakim czasie na moich nogach pojawił się szereg śladów po rozcięciach. Jednak z każdym kolejnym, uczucie wewnętrznego spokoju wzrastało. Bo moja dusza miała chwilę odpoczynku, podczas gdy pozwoliłam cierpieć ciału. A ból fizyczny był nieporównywalny z tym psychicznym, jaki katował mnie od miesiąca, on był wręcz jak delikatne piórko, jak jedwabny materiał otulający nagie ciało. Jednak to, co było wtedy dla mnie najważniejsze, to fakt, że z moich oczu z każdym zetknięciem ostrza ze skórą płynęły łzy. A były one zbawienne. Bo nie pamiętam, kiedy ostatni raz płakałam. Moje oczy od wielu dni były zupełnie suche i matowe, a wtedy nareszcie dałam im odrobinę wilgoci, która była dla nich jak lekarstwo. Bo to, co robiłam, było jedynym lekarstwem, które chociaż na chwilę mogło mi pomóc. A ja od tego lekarstwa się uzależniłam. Dlatego później robiłam to codziennie lub nawet kilka razy w ciągu dnia. Zatraciłam się w tym, podobnie jak w całej czasoprzestrzeni. Nikt nic nie zauważył, nikt nic nie podejrzewał. A ja się katowałam. Z przyjemnością. I czasem skaleczenia były na tyle głębokie, że nawet po wyjściu z toalety, dalej sprawiały mi ból. A ja się tym bólem poiłam. I od tamtego pierwszego razu mija tydzień. Dzisiaj znowu siedzę nad wanną i oglądam moje poranione nogi, zarówno ze świeżymi jak i dawnymi ranami. I wiem, że pozostaną blizny, blizny które nie zejdą, które będą towarzyszyć mi przez resztę życia, które będą przypominać. Jednak nie obchodzi mnie to, nie mam dla kogo błyszczeć, dbać o siebie, stroić się. Nikt mnie nie obejrzy, nikt oprócz ciebie już nigdy nie spojrzy na moje ciało. Dlatego też nikt nigdy się nie dowie. Bo inni nie zauważą. A ja nie mam zamiaru nic mówić. Bo tylko tobie zawsze mówiłam o wszystkim i tak już pozostanie. Więc to będzie tajemnica. Nasza słodko-gorzka tajemnica.

Twoja Hania, 
od zawsze i na zawsze.

***

NA SAMYM POCZĄTKU MUSZĘ PODKREŚLIĆ, ŻE W ŻADEN SPOSÓB NIE ZACHĘCAM DO POSTĘPOWANIA, KTÓRE OPISAŁAM! POD ŻADNYM POZOREM NIE RÓBCIE SOBIE KRZYWDY, BO W ŻADEN SPOSÓB TO NIE POMAGA. PROBLEM SPRAWIANIA SOBIE BÓLU W CELU UKOJENIA ZŁYCH EMOCJI, ZOSTAŁ PRZEZE MNIE PORUSZONY TYLKO I WYŁĄCZNIE JAKO PRZESTROGA I W DALSZEJ CZĘŚCI OPOWIADANIA MAM ZAMIAR POKAZAĆ, JAK WIELKIM BŁĘDEM JEST I PRZEDE WSZYSTKIM JAK SOBIE Z NIM PORADZIĆ.

Cześć kochani. Nawet nie wiecie jak długo biłam się z myślami, czy w ogóle wrzucać wam ten rozdział. Zdaję sobie w pełni sprawę, że jest on najbardziej drastycznym i dla niektórych osób może być bardzo ciężki, bo nawet dla mnie samej taki jest. Dodatkowo opisuje, że tak powiem nieodpowiednie spojrzenie na przysparzanie sobie krzywdy, gdyż mamy punkt widzenia osoby, która uważa to za coś sprawiającego ulgę, a w rzeczywistości pamiętajcie, że tak nie jest. To, że nie czuje się bólu psychicznego, a ten fizyczny, w niczym nie pomaga i nie prowadzi do niczego dobrego, co postaram wam się pokazać w dalszej części tego opowiadania. Pomimo wszystko mam jednak nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał, o ile on "podobać się" może. Jeśli macie jakieś przemyślenia to napiszcie w komentarzach, chętnie poczytam. A więc to chyba tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że widzimy się za tydzień. Trzymajcie się cieplutko ❤

Hania i Michał - Od zawsze i na zawsze 》Na dobre i na złe《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz