16. "Wybacz mi"

112 10 4
                                    

7 sierpnia 2020 roku

Drogi Michale!

Tak bardzo dziękuję Ci za wczorajszy wieczór. Tak bardzo dziękuję Ci za to, że tym razem postanowiłeś do mnie przyjść tuż przed moim snem. Bo właśnie te momenty były zawsze tymi, w których najmocniej docierało do mnie, jak bardzo mi było cię brak. To wtedy gdy czułam, że miejsce obok mnie jest puste, mój ból jeszcze bardziej się potęgował. Bo odkąd zniknąłeś, każdej nocy starając się choć na chwilę pogrążyć w sen, przypominałam sobie każdy z naszych wspólnych wieczorów i każdą z naszych rozmów. I dlatego wczorajsze chwile doceniam bardziej niż poprzednie, chociaż wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż zawsze. Bo nie miałam pojęcia, kiedy pojawiłeś się tuż przy mnie na łóżku, a przecież normalnie zawsze odczuwałam twoją obecność, rozbudzałam się i oczekiwałam aż wreszcie będę mogła się w tulić w twój bok. Nie wiem, dlaczego trzymałeś mnie na tyle mocno, że nie byłam w stanie nawet obrócić się do ciebie przodem i po prostu położyć się na twojej klatce piersiowej, wsłuchując w twoje bicie serca. Ale jedno wiem doskonale. Obietnice i przeprosiny, które wczoraj w koło ci powtarzałam, gdy tylko wspomniałeś o moich bliznach na nogach, stale wydają się niewystarczające. Bo wiem, że raniąc siebie, sprawiłam cierpienie i tobie. W końcu u nas to zawsze tak działało. I zdaję sobie sprawę, że gdybym ja dowiedziała się, że sprawiałeś sobie ból z mojego powodu, nigdy bym sobie nie wybaczyła. I prawdopodobnie nie umiałabym również przebaczyć tego tobie. I jestem świadoma, że dla ciebie będzie to równie ciężkie. I chociaż wiem, że wczoraj błagałam cię o to wystarczająco długo, wylewając przy tym kolejne łzy, chcę zrobić to i dzisiaj. Dlatego proszę, wybacz mi. Po prostu mi wybacz. Nie chcę się już próbować usprawiedliwiać, wszystko, co chciałam powiedzieć, już z siebie wydusiłam, ale błagam cię jedynie, byś zrozumiał. Bo zdaję sobie sprawę, że wczoraj nie byłeś tego w stanie zrobić. Wiem, że gdy zasypiałam ze łzami w oczach, wtulona w twoje ramię, zaciskające się na moim boku, uniemożliwiając jakikolwiek ruch, ty dalej czułeś żal. Do mnie i do siebie. Bo jestem pewna, że z czasem zaczniesz obwiniać bardziej siebie niż mnie, ale ja błagam cię, byś tego nie robił. Bo ja tu jestem jedyną winną, ja sama zdecydowałam się na coś, co już na zawsze zostanie skazą na moim ciele, ale przede wszystkim na duszy. I wiem, że cię zawiodłam, w końcu ty jako jedyny zawsze wierzyłeś w moją siłę, która tym razem po prostu zniknęła. Ale wróciłeś ty, a z tobą wróciła i ona. Dlatego przyrzekam, że już nigdy tego nie zrobię, że spełnię twoje błaganie, które szeptałeś mi wczoraj do ucha. Lecz błagam cię tylko o jedno. I ty spełnij moje. Czy dzisiaj, czy jutro, czy pojutrze, czy za kilka tygodni, czy nawet miesięcy. Ale wybacz mi, po prostu mi wybacz…

Twoja Hania, 
od zawsze i na zawsze.

***

Jeśli rozdział wam się spodobał, zachęcam do oddania głosu.

Cześć kochani, powiem szczerze, że bardzo długo zbierałam się za napisanie tego rozdziału i nie jestem z niego zadowolona nawet w najmniejszym stopniu. Bo chociaż sam pomysł na ten list od dawna siedział mi już w głowie to ostatni brak czasu i dodatkowo weny, daje mi się mocno we znaki. Dlatego też, czuję, że nie chcę pisać na siłę i robię sobie tydzień przerwy. W następną sobotę kolejna część opowiadania niestety się nie pojawi, ale mam nadzieję, że za dwa tygodnie wrócę do was ze zdwojoną siłą i z kolejnym rozdziałem, z którego będę w pełni usatysfakcjonowana. Także wam również życzę tego, byście po prostu sobie odpoczęli i znaleźli trochę czasu dla siebie. Trzymajcie się cieplutko ❤

Hania i Michał - Od zawsze i na zawsze 》Na dobre i na złe《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz