17. "Mam dość domysłów"

92 10 8
                                    

12 sierpnia 2020 roku

Drogi Michale!

Wiem, że obiecałam być cierpliwa, wiem, że obiecałam nie pytać, wiem, że obiecałam nie zmuszać cię do tego, byś cokolwiek tłumaczył, wiem, że obiecałam iż nie będę naciskać, wiem, że obiecałam czekać aż sam będziesz wszystko powoli tłumaczył, wiem, że obiecałam iż na razie to wszystko pozostanie naszą tajemnicą. Jednak z każdym naszym spotkaniem, coraz trudniej mi dotrzymać danych ci słów. Bo coraz częściej sama zaczynam sobie zadawać pytania, dlaczego to zrobiłeś, dlaczego zniknąłeś, dlaczego nie dawałeś znaku życia. I naprawdę potrzebuję od ciebie odpowiedzi, a nie zbywania mnie zawsze, gdy tylko jakkolwiek zacznę ten temat. Bo chcę być świadoma tego, co się wydarzyło, mam dość domysłów, dość zastanawiania się, czy to może ja czymś nie zawiniłam. I wiem, że mogłabym ci to powiedzieć w twarz, ale zdaję sobie sprawę, że nawet nie dałbyś mi dokończyć. Bo mówisz żebyśmy na razie cieszyli się chwilą, żebyśmy nie rozdrapywali tego, co się stało. Ale ja potrzebuję wiedzieć. Obiecałeś mi kiedyś, że nie będzie między nami tajemnic, a tymczasem sam je tworzysz. I na razie kumuluje się we mnie tylko radość z tego, że jesteś obok, ale za każdym razem pojawiają się małe szpileczki gniewu. I naprawdę staram się je w sobie tłumić, ale zaczyna się to robić coraz cięższe. Bo pragnę szczerej rozmowy, bez sekretów, bez wymijających odpowiedzi. I pomimo tego, że chcę znać powód twojego zniknięcia, to najbardziej zależy mi jednak na czyimś innym. Bo chcę się dowiedzieć, dlaczego się ukrywasz, dlaczego nie chcesz pokazać się innym, dlaczego uciekasz przed bliskimi. I nie chodzi mi tu tylko o nich, o to jak cierpią, jak trwanie w przeświadczeniu, że nie żyjesz zabija ich każdego dnia coraz bardziej. Ale w grę wchodzimy i my. Bo mam już dość tego, że nie możemy zachowywać się normalnie, że nie możemy cieszyć się sobą tak, jak robiliśmy to zawsze. Męczy mnie ukrywanie się, patrzenie na ból twojej matki jednocześnie, wiedząc prawdę. I ty dobrze wiesz, że niczego nie zdradzę, że nie pisnę o tobie nawet słowa bez twojej zgody i wiedzy. Więc będzie mnie to wyżerać od środka, powoli zabierając szczęście, które na początku wybuchło we mnie jak wulkan. A ty przecież zawsze chciałeś dla mnie to, co było najlepsze. Więc niech się stanie tak i tym razem. Usiądź i pomyśl. O mnie, jeśli masz pójść krok na przód to zrób go ze względu na mnie, ze względu na naszą miłość, którą tak wiele razy mi przysięgałeś. I naprawdę w dalszym ciągu chcę dotrzymać danych ci obietnic i nie chcę naciskać, więc jedynie błagam. Wróć do nas. Normalnie, na zawsze. Po prostu wróćmy do życia, jakie miało miejsce zanim wydarzyło się to wszystko. 

Twoja Hania,
od zawsze i na zawsze

***

Jeśli rozdział wam się spodobał, zachęcam do oddania głosu.

Cześć kochani. Troszeczkę mnie nie było. Miały być tylko dwa tygodnie, skończyło się trzema, ale czułam, że tego potrzebowałam. Mam nadzieję, że wszystko u was dobrze i te ostatnie tygodnie minęły wam przyjemnie. A dzisiaj wracam do was z rozdziałem, który jest jeszcze ciszą przed burzą, która rozpęta się w następnej części. Dlatego na razie cieszcie się tym spokojem, o ile jakikolwiek z tych listów można spokojnym nazwać. Napiszcie mi koniecznie w komentarzach, czy ten rozdział wam się spodobał i przede wszystkim co obstawiacie, że wydarzy się w kolejnym. Jestem bardzo ciekawa waszych przypuszczeń. A na dzisiaj to chyba tyle, widzimy się normalnie tak, jak zawsze w następną sobotę. Życzę wam miłego tygodnia, trzymajcie się cieplutko ❤

Hania i Michał - Od zawsze i na zawsze 》Na dobre i na złe《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz