4. "Ale jak mam znaleźć siłę...?"

193 15 5
                                    

10 czerwca 2020 roku

Drogi Michale!

Pamiętasz jak mówiłeś mi, że chcesz założyć ze mną rodzinę, patrzeć jak dorastają nasze dzieci, a potem opiekować się naszymi wnukami. Po moim wypadku zapewniłeś, że jeszcze przyjdzie dzień, w którym będziemy mogli się cieszyć wiadomością, że zostaniemy rodzicami. Właśnie dzisiaj powinien on nastać... Powinien, ale nie nastanie... Powinnam się cieszyć, płakać z radości, a tymczasem leżę w łóżku, wypłakując kolejne łzy, bo miejsce obok mnie jest puste i zimne, a najgorsze jest to, że wiem, iż takie już pozostanie. Jak mam być szczęśliwa z tej wiadomości, skoro zostałam sama, skoro nasze dziecko wychowa się bez ojca...? To nie tak miało wyglądać. Nie tak miało się potoczyć nasze życie. Najtrudniejsze miało być za nami, teraz miało być już tylko lepiej. Wszystko miało się wreszcie ułożyć i zacząć iść w dobrym kierunku. Miało... Masz dla kogo żyć - słyszałam to zdanie w ciągu ostatnich godzin co najmniej kilkanaście razy. Jednak prawda jest taka, że moje życie straciło sens i nic już tego nie zmieni. Ono dobiegło końca tamtego dnia, gdy dowiedziałam się, że już nigdy nie zaznam twojego dotyku czy spojrzenia, nie usłyszę twego kojącego głosu ani tych dwóch pięknych słów, których dzięki tobie przestałam się bać. Powinnam być silna, zacząć o siebie dbać, bo w końcu noszę w sobie nowe życie. Ale jak mam znaleźć siłę, by się podnieść skoro nie jestem w stanie nawet zaczerpnąć głębokiego oddechu? Jak mam dalej funkcjonować, gdy nie ma cię obok? Gdy nie ma obok mnie jedynej osoby, która mi tę siłę dawała. Jak mam obdarzyć kogoś miłością, gdy moje serce jest rozerwane na strzępy?

Twoja Hania,
od zawsze i na zawsze.

***

Jeśli rozdział wam się spodobał zachęcam do oddania głosu!😁

Cześć kochani. Szczerze mówiąc, nie jestem do końca zadowolona z tego listu, ale wynika to chyba głównie dlatego, że chciałam w nim przekazać tak wiele, a jednocześnie wiedziałam, że nie mogę, bo wtedy dalsze listy, które już napisałam straciłyby sens. Ale jest jak jest i zawsze stwierdzam, że przecież mogło być gorzej, więc trzeba się cieszyć. Jak widzicie sprawy jednak komplikują się jeszcze bardziej, a przed Hanią stanie niezwykle trudne zadanie jakim jest samotne macierzyństwo. Myślicie, że da sobie radę, że pozbiera się do kupy i znajdzie jednak siłę, by się podnieść? Dajcie znać co uważacie. A ja na dzisiaj się z wami żegnam i mam nadzieję, że spotkamy się za tydzień. Życzę wam miłego weekendu i przyszłego tygodnia. Trzymajcie się cieplutko ❤

Hania i Michał - Od zawsze i na zawsze 》Na dobre i na złe《Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz