29 lipca 2020 roku
Drogi Michale!
Pamiętasz moje ostatnie urodziny i niespodziankę, jaką mi zrobiłeś? Ja zapamiętałam ją doskonałe. Każdy szczegół i sekunda tamtego pięknego dnia zapadły mi w pamięć. Obraz cudownie przyozdobionego pomostu jaki przyszykowałeś dla mnie razem z naszymi bliskimi, jestem w stanie w każdej chwili odtworzyć w pamięci. Dlatego nie mogę uwierzyć, że miejsce, w którym teraz stoję, jest właśnie nim. Bo wygląda zupełnie inaczej niż wtedy. Nie ma światełek nadających pięknego klimatu, nie ma kwiatów, nie ma słońca, które odbijało się od tafli wody. Dlatego wszystko jest takie szare, takie ponure, zupełnie bez wyrazu. Ale to nie te aspekty czynią, że czuję jakby miejsce, w którym stoję, było zupełnie innym niż to z moich wspomnień. Bo przede wszystkim nie ma ciebie. A to ty zawsze byłeś osobą, która sprawiała, że nawet najzwyklejsza przestrzeń czy chwila mogły zmienić się w coś przypominającego najskrytsze i najpiękniejsze marzenia. I jestem pewna, że gdybyś był teraz ze mną, spędzilibyśmy tutaj kilka godzin, śmiejąc się w najlepsze i wspominając te chwile, które były tak piękne. Ale jestem sama i jedyne czym mogę się zająć, to obserwacja tych wszystkich osób wokół. A ich widok boli mnie jeszcze bardziej. Bo w czasie kiedy mój świat wali się na głowę, oni zachowują się normalnie, promieniują tak wielką radością. Dzieci bawią się, taplając w wodzie, szczęśliwi rodzice spoczywają na trawie czy ławkach i podziwiają swoje pociechy, jakaś młoda para idzie ścieżką, obejmując się i śmiejąc wniebogłosy. A ja siedzę z nogami zwisającymi z pomostu i nie potrafię zrozumieć, dlaczego potrafią być tak radośni i pełni energii, dlaczego nie czują tej pochłaniającej rozpaczą atmosfery, która przeszywa do szpiku kości. Zdają się w ogóle nie zwracać uwagi na ból wiszący w powietrzu, nie zauważają tego, jak bardzo kogoś tu brakuje, nie interesuje ich fakt, że powinni pochłonąć się w żałobie razem ze mną. Oni wydają się wszystko ignorować, znieważać to, że powinni cierpieć razem ze mną i resztą świata. Bo jak można się cieszyć, gdy ciebie nie ma, jak można czuć radość, jak można się śmiać? To miejsce to rozumie i emanuje ból razem ze mną, lecz oni nie. Dlatego nie chcę się z nikim widzieć, z nikim rozmawiać, przebywać. Bo nikt mnie nie rozumie, nikt nie podziela moich emocji, chociaż powinien. Bo wszyscy powinni cierpieć. Wszyscy, bez wyjątku. Powinni czuć ten sam ból który ja, powinni rozpaczać tak jak ja, ich świat powinien się skończyć, zupełnie tak jak skończył się mój.
Twoja Hania,
od zawsze i na zawsze***
Jeśli rozdział wam się spodobał, zachęcam do oddania głosu 😁
Cześć kochani, bardzo przepraszam wszystkich, którzy czekali wczoraj na rozdział, ale tak jak pisałam na moim instagramie, niestety się nie wyrobiłam. Na szczęście dzisiaj znalazłam chwilę, by go dokończyć i poprawić. Nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale to waszych opinii jestem ciekawa. Dajcie znać, czy macie jakieś przemyślenia, bądź odczucia po przeczytaniu. Mam nadzieję, że za tydzień uda mi się już wrzucić kolejną część normalnie w sobotę. Jednak jakby miało się coś zmienić, to będę was informować na bieżąco na moim instagramie. A na dzisiaj to chyba wszystko. Życzę wam miłego tygodnia, trzymajcie się cieplutko ❤
![](https://img.wattpad.com/cover/246210549-288-k129423.jpg)
CZYTASZ
Hania i Michał - Od zawsze i na zawsze 》Na dobre i na złe《
Fanfic"Żałoba - stan smutku, żalu, cierpienia i bólu związanego ze śmiercią bliskiej osoby oraz proces przystosowania się do życia po nieodwracalnej stracie."