15 sierpnia 2020 roku
Drogi Michale!
Dzisiaj rano stało się coś, przez co moje serce dalej nie potrafi się uspokoić i bije w szalonym tempie, jakby chciało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Miało miejsce coś, co nie powinno się wydarzyć, do czego nie powinnam była dopuścić. Ale teraz jest już za późno, by coś zmienić. Bo twoja mama nie odzobaczy już rany na moich nogach, które dostrzegła zupełnie przypadkowo, gdy weszła do łazienki, nie spodziewając się, że jestem w środku. I nawet nie jesteś sobie w stanie wyobrazić jej wzroku, to jak opadła jej maska chociaż minimalnego uśmiechu, który stara się ciągle przykleić na usta. Widziałam w jej oczach tak wiele i jednocześnie nic. I byłam pewna, że po prostu odejdzie, że nie skomentuje, że się nie przejmie. Naprawdę miałam taką łudzącą nadzieję, nadzieję, która umarła, w momencie, w którym weszła do toalety, zamykając drzwi za sobą i stając prosto przede mną, patrząc mi się w oczy. I nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym ci przedstawić naszą rozmowę, chciałabym ci móc opisać ją jak najdokładniej, bo może wtedy zrozumiałbyś, dlaczego dopuścił się czegoś, czego dalej żałuję. Zdrady. Ponieważ gdy zaczęła opisywać mi szereg psychologów, których sama znała i zupełnie ignorowała moje zapewnienia, że nie zrobię już sobie tego nigdy więcej, po prostu wybuchłam. Bo traktowała mnie jak psychopatkę, psychopatkę, do której trzeba mówić nadzwyczaj spokojnie, cedząc każde słowo i ignorując jakiekolwiek słowa, będąc pewną, że to brednie bez pokrycia. I nawet nie wiesz jak szybko pożałowałam i jak z każdą minutą żałuję coraz bardziej słów, które do niej wykrzyczałam. Dwa z pozoru tak proste, a jednocześnie posiadające tak wielką moc wyrazy. "Michał żyje". I możesz mi uwierzyć bądź nie, ale od razu gdy mój głos odbił się echem od ścian, wiedziałam, że popełniłam błąd. Lecz wtedy też byłam w pełni świadoma, że musiałam w to brnąć dalej. Więc tłumaczyłam jej wszystko, zdradzając cię, łamiąc daną ci obietnicę. A ona słuchała i w momencie, w którym zabrakło mi tlenu, by mówić dalej, a ona nie odezwała się nawet słowem, byłam pewna, że mi uwierzyła. A gdy rzuciła się ze łzami w oczach w moje ramiona, tylko mnie w tym upewniając, poczułam obezwładniającą mnie ulgę. Bo wiedziałam, że zniszczyłam cząstkę nas, ale czułam, że jednocześnie naprowadziłam wszystko w dobrym kierunku. Jednak w momencie, w którym zaczęła mi szeptać do ucha uspokajające słowa, informując mnie, że już dzisiaj umówi mnie na wizytę u psycholożki, mój świat stanął. Bo zachowała się jakby moje słowa tylko zapewniły ją w to, że byłam psychopatką. I próbowałam ze wszystkich sił przekonywać ją do prawdy. Ale ona jej nie przyjmowała, nie wierzyła w ani jedno moje słowo ani jedno wypłakane z bezsilności zdanie. I nie chciałam się poddać, ale po pewnym czasie opadłam z sił. Czułam się poskromiona. Psychicznie i fizycznie. Dlatego teraz od kilku godzin leżę w łóżku, rozpaczliwie szlochając i wiedząc jak wielki popełniłam błąd. Bo naraziłam nas. Rozbiłam w drobny mak twoje zaufanie do mnie, jednocześnie sprawiając, że twoja matka myśli, iż jestem pozbawioną zmysłów wariatką. I wiem, że nia mam prawa po tym wszystkim prosić cię o nic. Nawet nie chcę pytać cię o wybaczenie, bo jestem świadoma, że na nie nie zasługuję. Ale błagam cię jak nigdy wcześniej, przyjdź. Przyjdź do nas i powiedz im prawdę. Bo tylko wtedy mi uwierzą, tylko wtedy nie będą mnie uważać za psychopatkę. Tylko wtedy wszystko wróci do normy, wprowadzając nasze życie z powrotem na dobrą drogę. I wiem, że będziesz miał do mnie żal, może nawet nie będziesz w stanie mi wybaczyć, jestem świadoma, że odbudowanie tego, co runęło, nie zajmie chwili. Ale błagam cię abyś dał mi szansę, szansę, którą obiecuję ci nigdy nie zmarnować.
Twoja Hania,
od zawsze i na zawsze.***
Jeśli rozdział wam się spodobał, zachęcam do oddania głosu.
Cześć kochani. Dzisiaj bardzo ważny rozdział dla całej książki, duży krok do przodu, po którym wiele się zmieni. Ale to co będzie miało miejsce, zostawiam na razie bez słowa, by skupić się na tym, co jest tu i teraz. Jestem bardzo ciekawa waszych opinii i wrażeń po tym liście. Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach. Mam nadzieję, że tydzień minął wam spokojnie. U mnie sporo zawirowań w szkole, ale po weekendzie będzie już lepiej i tego samego życzę wam. Miłego tygodnia, trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia w przyszłą sobotę ❤
![](https://img.wattpad.com/cover/246210549-288-k129423.jpg)
CZYTASZ
Hania i Michał - Od zawsze i na zawsze 》Na dobre i na złe《
Fanfiction"Żałoba - stan smutku, żalu, cierpienia i bólu związanego ze śmiercią bliskiej osoby oraz proces przystosowania się do życia po nieodwracalnej stracie."