X

367 28 7
                                    

Severus nie mógł spać, a jak na chwilę zasypiał, to śniło mu się, że cały bal zostaje przerwany przez wtargnięcie Śmierciożerców, którzy chcą zabić Lily. Ta wizja była tak realna, że budził się z krzykiem. Nieważne ile razy próbował od siebie odsunąć tę koszmarną myśl, ona wracała jak bumerang.

W pewnym momencie nawet rozważał możliwość pójścia do pani Pomfrey po Eliksir Słodkiego Snu, ale zrezygnował. Nie chciał słyszeć niepotrzebnych pytań ani tłumaczyć się z koszmaru. Po prostu pragnął zapomnieć, nie tylko o śnie, ale również o swojej przeszłości.

Koło czwartej w nocy stwierdził, że ponowne odpłynięcie w objęcia Morfeusza nie ma sensu. Wstał z łóżka, zabierając do łazienki szaty i kilka przyborów pielęgnacyjnych. Kiedy znalazł się w pomieszczeniu, spojrzał w lustro. Zobaczył swoje prawie siedemnastoletnie oblicze: czarne włosy do ramion, ciemne oczy, ziemistą cerę. Szybko odwrócił wzrok.

Nigdy siebie nie lubił. Uważał, że jest odrażający i nigdy nie czuł się dobrze w swoim ciele. Miał mnóstwo kompleksów, do tego stopnia, że jak ktoś roześmiał się na korytarzu, był pewien, że to właśnie on jest wyśmiewany. Odbiło się to na jego późniejszym życiu: nienawiść do samego siebie ukrywał pod płaszczem ironii.

Po szybkim umyciu się i przebraniu poszedł do pokoju wspólnego Slytherinu, który ze względu na porę był pusty. W przeciwieństwie do poprzednich lat, kiedy on był jednym z nielicznych Ślizgonów pozostających w Hogwarcie na święta, w tym roku pod choinką piętrzyły się prezenty.
Początkowo nie zwrócił na nie uwagi, jedyny prezent, który zawsze dostawał to wielką paczkę słodyczy lub książkę od Lily. Po chwili jednak ciekawość zwyciężyła i podszedł do drzewka.

Zauważył trzy pudełka, na których było napisane jego nazwisko: dwa niewielkie i jeden średniej wielkości. Teraz był zdecydowanie bardziej zaintrygowany.

Rozpoznał charakter pisma przyjaciółki, jednak nadal nie wiedział, od kogo otrzymał pozostałe dwa podarunki. Rozerwał papier i jego oczom ukazała mała figurka przedstawiająca czarnowłosego czarodzieja, prawdopodobnie mająca być jego podobizną. Obok była karteczka z napisem: "Dla Severusa. Wesołych świąt kochanie! Mama". Mimowolnie uśmiechnął się, uświadamiając sobie, że jest to pierwsza rzecz od rodzicielki, której nie będzie musiał chować przed swoim ojcem.

Kolejnym prezentem była nowa szata wyjściowa. Wyglądała na bardzo drogą i chłopak był naprawdę zaskoczony, ponieważ nie przychodził mu do głowy nikt, kogo byłoby stać na tak kosztowną przyjemność. Był naprawdę zachwycony, ponieważ lekko wstydził się swojego poniszczonego w kilku miejscach ubrania. Zagadka szybko wyjaśniła się, ponieważ pod strojem leżał list: "Chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić w podziękowaniu za wszystko. Mam nadzieję, że Twoje święta będą magiczne. Dumbledore."

No tak, mógł się tego spodziewać. Był to bardzo miły gest ze strony dyrektora. Zawsze starał się dbać o swoich uczniów, ale nigdy nie dostawali do niego prezentów. Snape wiedział jednak, że nie jest zwyczajnym uczniem i już nic tego nie zmieni.

Ostatnia paczka była od Lily i zdecydowanie różniła się od tych, które przyzwyczaił się otrzymywać od dziewczyny. Otworzył ją szybko, a jego oczom ukazała się bransoletka z zawieszką... łani. Przetarł oczy, jakby spodziewał się, że zaraz zobaczy coś innego, jednak widok nie zmienił się. Z pudełka wypadła kartka, która zaczęła się powiększać. Prawdopodobnie działało na nią zaklęcie zmniejszająco-zwiększające. Podniósł kawałek papieru i zaczął czytać:

Wesołych Świąt!
Mam nadzieję, że podoba Ci się prezent. Jestem pewna, że jesteś dość zdziwiony, więc wytłumaczę Ci, jak to działa: oboje mamy takie same bransoletki. Kupiłam je w wakacje od pewnego mugolskiego kupca z zamiarem podarowania ci jednej z nich na Boże Narodzenie. Nie miałam jeszcze wtedy pojęcia, że twoim patronusem jest łania, ale przeczucie kazało mi wziąć właśnie tę biżuterię. Rzuciłam na nią kilka czarów i dzięki temu za każdym razem, kiedy będziemy w niebezpieczeństwie lub po prostu będziemy czuć się samotni, będą świecić na czerwono. Możesz też za ich pomocą przesyłać wiadomości, co pozwoli nam na rozmowę, nawet wtedy, kiedy nie będzie cię blisko mnie.
Lily.
PS. Nie mogę doczekać się dzisiejszego wieczoru!

Because of youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz