Epilog

569 37 14
                                    

Życie cechuje się przemijaniem, jednak to od naszych wyborów zależy, czy przeżyjemy je w dobry sposób. Severus przekonał się o tym nie raz, jednak był szczęśliwcem, któremu los dał drugą szansę. Szansę na naprawę błędów i dania sobie szansy na miłość, która wcześniej wymykała mu się z rąk.

Od wielu lat żył jak w bajce, razem ze swoją piękną żoną, aurorką i dwójką wspaniałych dzieci. Gdyby ktoś zapytał go, jak się z tym czuje, stwierdziłby, że to bajka. Nie była to jednak prawda, ponieważ to wszystko było rzeczywiste: wyszedł za miłość swojego życia, miał prawdziwą rodzinę, uczył w szkole i zdecydowanie był postrachem uczniów, tak, jak kiedyś. Lily zawsze się śmiała, że przerażone dzieci powinny zobaczyć go, kiedy bawi się z synem lub spędza z nią czas na plaży, wrzucając ją w ubraniach do wody.

- Zasnęła - delikatny głos ukochanej wytrącił go z transu. Siedział właśnie przed domem przy świecy, sprawdzając prace siódmoklasistów, którzy przygotowywali się do egzaminów. Potrząsnął głową, nie mogąc zrozumieć, jak można było pisać aż tak głupie wypracowania - coś się stało? - spytała z troską, lokując się obok niego.

- Szkoła. Po prostu nie rozumiem, jak można być takimi idotami - mruknął, odkładając na chwilę wypracowania i przytulając się do siedzącej obok kobiety - mieli napisać wypracowanie o właściwościach bezoaru, a ten głupek próbuje mi wmówić, że wydłuża on palce u rąk.

- Musisz być bardziej wyrozumiały. To w końcu tylko dzieci - odparła, z całej siły powstrzymując śmiech - pamiętasz, że Syriusz kiedyś powiedział Slughornowi, że Eliksir Spokoju powoduje niekontrolowane drgawki?

- Cóż, nigdy nie był zbyt inteligentny - oznajmił z przekąsem, na co dostał uderzenia z łokcia między żebrami - ałć! Za co to?

- Nie obrażaj naszych przyjaciół! - zaśmiała się, na co mężczyzna przewrócił oczami. Nazywanie tak Huncwotów było dla niego dziwne, ale faktycznie zbliżyli się do siebie. Była to oczywiście przede wszystkim zasługa Lupina, który z wdzięczności za Eliksir Tojadowy, zapraszał parę na wszystkie organizowane przez niego imprezy towarzyskie.

Oczywiście początkowo Black i Potter nie byli z tego powodu zadowoleni, ale wtedy Remus zaczynał robić narzeczonemu wyrzuty. Uważał, że zachowuje się jak dziecko i to samo tyczyło się Jamesa. Oboje, a szczególnie ten pierwszy nie chcieli podpaść wściekłemu wilkołakowi, więc byli grzeczni na spotkaniach, po czym okazało się, że z Severusem rozmawia się jeszcze lepiej, niż w szóstej klasie.

W zasadzie na początku pierwszego spotkania było naprawdę drętwo. Mimo chwilowego ocieplenia stosunków między byłymi Gryfonami, a Ślizgonem na przedostatnim roku, zmieniło się to ponownie w momencie, kiedy on i rudowłosa ogłosili ich związek. Okularnik był naprawdę rozdarty, jednak kilka partii szachów i Ognista Whisky załatwiły sprawę. Poza tym pracował razem z Lily, która dosadnie wytłumaczyła mu, że nie może liczyć na nic więcej, niż przyjaźń. Po jakimś czasie zaczął chodzić z Mary Macdonald i wyglądali na naprawdę szczęśliwych.

- Przyniosłam album ze zdjęciami, jakoś naszło mnie na wspomnienia - wyszeptała kobieta, kładąc go na kolanach, a Snape delikatnie wziął go w ręce, gładząc jego oprawkę. Powoli otworzył, a wspomnienia zaczęły nachodzić jego głowę.

***

Pierwsze zdjęcie było z ich ślubu, a dokładnie z momentu, kiedy Severus nakładał Lily obrączkę na palec.

Drżącymi rękami nasunął pierścionek, patrząc na ukochaną z czułością. Po chwili ona powtórzyła jego ruch, a wszyscy zaczęli klaskać. Siedząca w pierwszym rzędzie pani Evans zaczęła płakać, a Petunia, stojąca w wejściu patrzyła na nich z... odrobiną sympatii?

Because of youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz