XIII

343 26 7
                                    

Severus siedział przy stole Slytherinu, rozmawiając z Agnes o planach na zbliżające się wakacje. Tata blondynki zabierał ją i jej siostrę za granicę, do jakiegoś mugolskiego, nadmorskiego miasteczka. Chłopak musiał przyznać, że perspektywa spędzenia czasu wolnego w domu przy Spinner's End, w którym nie pojawi się jego ojciec, była kusząca.

- A jak tam z Lily? - spytała zaciekawiona Ślizgonka, na co Snape przewrócił oczami, ostentacyjnie biorąc łyka herbaty. Był to wyraźny znak, że nie chce mówić nic więcej - no weź, dziwisz mi się, że jestem ciekawa. Pocałowaliście się pół roku temu i nic dalej się nie wydarzyło!

- Ciszej - zgromił ją spojrzeniem - jesteśmy przyjaciółmi i nic więcej. To odpowiada nam obojgu - powiedział, oszukując samego siebie.

- Jasne, przecież wiem, że kłamiesz - uśmiechnęła się pod nosem - kochasz ją, ale jesteś tchórzem - stwierdziła, a chłopak poczuł, że zirytowanie wypełnia jego ciało - przestań się tak zachowywać, jesteś zakochany w swojej przyjaciółce, która prawdopodobnie to odwzajemnia, ale boisz się, nie wiadomo czego.

- Nieprawda! Przecież nikt nie chce stracić kogoś bliskiego - zaprotestował, czując nagłą potrzebę obrony siebie - a co, jak stwierdzi, że do siebie nie pasujemy?

- To jest właśnie twój problem - odparła, siadając wygodniej - ciągle myślisz o konsekwencjach wydarzenia, które jeszcze nie nastąpiło. Nawet nie znasz jej uczuć w stosunku do siebie, ale zakładasz najgorsze. Poza tym, to Evans: nie skreśliłaby cię tylko przez to, że darzysz ją czymś więcej, niż tylko przyjacielską sympatią.

- Masz rację - odparł, pierwszy raz od bardzo dawna, przyznając przed sobą, że nie jest odważny - ale ja po prostu nie potrafię...

- Popracujemy nad tym - obiecała, przyciągając go do siebie i przytulając - nie odwracaj się, ona na nas patrzy i nie wygląda na zbyt zadowoloną - Severus spojrzał na dziewczynę rozbawiony, odsuwając się - ale skoro ja już ci pomogłam...

-W zasadzie nic takiego nie zrobiłaś - mruknął ironicznie, wchodząc jej w słowo, na co wytknęła język i kontynuowała.

- To teraz ty mi się do czegoś przydasz. Dzisiaj jest ta sobota, podczas której nie masz szlabanu. Potrzebuję kogoś, kto pomoże mi z zaklęciami niewerbalnymi. Wiem, że ty jak zwykle wszystko potrafisz, więc masz mnie tego nauczyć.

- Rozumiem, że nie mam nic do powiedzenia w tej kwestii? - spytał zgryźliwie, ale widząc wzrok koleżanki, przestał - przecież tylko żartowałem!

- No ja mam nadzieję - wstała z ławki, patrząc na niego wyczekująco - idziemy, czy masz zamiar pić herbatkę jak jakiś emeryt?

- Wypraszam sobie, ja po prostu się rozkoszuję - odparł, śmiejąc się, jednak podążył za Agnes ku wyjściu z Wielkiej Sali. Kątem oka spojrzał na miejsce, w którym zwykle siedziała pewna rudowłosa Gryfonka, jednak ze smutkiem zauważył, że już wyszła. Zajął się rozmową, ale cały czas zastanawiał się, co teraz robi przyjaciółka i jak zamierza spędzić ten wolny dzień.

- Sev! - usłyszał nagle za sobą słodki głos i przed nim pojawił się nikt inny, jak nie obiekt jego rozmyślań - czekałam na ciebie.

- Hej Lily - odparł, przytulając ją. Zauważył, że stojąca obok niego Ślizgonka nie wygląda tak zadowoloną na widok Evans, ale w zasadzie się jej nie dziwił. Nie dość, że obrała sobie beznadziejny obiekt westchnień, to jeszcze jest on zakochany bez wzajemności w innej.
Mimo wszystko uważał, że Murphy zachowuje się naprawdę świetnie: nigdy nie okazywała swojej zazdrości o zielonooką, a wręcz przeciwnie: kibicowała im i przekonywała, że naprawdę do siebie pasują. Była po prostu dobrą osobą, która chciała szczęścia innych, szczególnie bliskich.

Because of youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz