Irytujące Ministerstwo Magii

844 49 4
                                    

Parę dni później odbyło się zebranie zakonu na którym był nawet Snape, ale gdy widział jak Jane uśmiecha się do Syriusza, był jakiś zły i nie potrafił tego wyjaśnić. Ona po spotkaniu szybko przywitała Harrego i zaraz po nim  deportowała się do Hogwartu.
Dumbledore poinformował innych nauczycieli, że w tym roku OPCM będzie uczyć ktoś z ministerstwa co spotkało się z niemałym niezadowoleniem nauczycieli.

Rozpoczął się rok szkolny, uczniowie zostali przydzieleni do swoich domów, a gdy Dumbledore ogłaszał swoją coroczną przemowę przerwała mu ubrana w wyzywający róż starsza kobieta, która była nowym nauczycielem. Jane już wtedy wiedziała, że się z nią nie dogada, kobieta już ją irytowała, bo w końcu jak śmiała przerywać samemu dyrektorowi.
Prorok codzienny dużo pisał rzeczy na temat Harrego i Albusa, przez co dużo osób krzywo się na nich patrzyło.
Jane prowadziła normalnie zajęcia starając się nie przejmować gęstą atmosferą. Większość o ile nie wszyscy uczniowie nienawidzili Umbridge. 
Rozmawiała nawet często z Severusem wymieniając się swoim zdaniem na temat nowej nauczycielki. Ich relacja trochę się polepszyła co zdążyła już zauważyć. Nawet po tym jak się dowiedział, że była mordercą to zachowywał się normalnie i najwyraźniej mało go to obchodziło, czasami się zastanawiała, czym to było spowodowane. Widać było, że Snape był trochę napięty i domyśliła się, że było to związane z powrotem Voldemorta, bo on jak niewielu wierzył, że on żyje.
Oliwy do ognia dodała informacja, że Umbridge została Wielkim Inkwizytorem Hogwartu. Jane myślała, że ją krew zaleje, gdy się o tym dowiedziała. Najbardziej się zdenerwowała, gdy Umbridge przyszła na jej lekcje i zadawała dużo pytań podczas jej prowadzenia. Dowiedziała się, że nie była jedyna i sprawdzała tak każdego nauczyciela, jednak jej się bardzo uczepiła. Uznała, że jej sposób nauczania jest niebezpieczny i, że powinna uczyć tylko teorii. 
Była wieczorem u Snape'a bo chciała komuś się wygadać, a on się wydał najbardziej odpowiednią osobą do słuchania.
- Wtedy powiedziała, że mój sposób nauczania jest nieprawidłowy, rozumiesz to ?! - machała rękami zła i chodziło w kółko po jego gabinecie.
- Uspokój się Rose, nie jesteś jedyna - siedział przy biurku i sprawdzał pracę uczniów.
- Ale ciebie się tak nie czepiła ! - warknęła zła. - Normalnie mam ochotę dodać jej jakiejś 
trucizny ! - opadła na kanapę.
- Tak ci spieszno do Azkabanu ? Black ci przecież opowiadał jak tam jest - złośliwie odparł.

Jane miała gdzieś zakaz Umbridge i uczyła nadal nie tylko z teorii. Uczniowie tego nie rozpowiadali, ponieważ lubili jej lekcje. Rzadko rozmawiała z Harrym, a jak już rozmawiała zauważyła, że zmienił się, był bardzo agresywny. Raz na jakiś czas Syriusz albo Lupin pisali do niej listy, nie mogli tego często robić, gdyż ministerstwo czuwało.
Odbyło się jeszcze kilka spotkań na których uczestniczyła. Na każdym z nich rozmawiała sporo z Syriuszem dogadując się z nim całkiem dobrze, jednak to z Lupinem miała o wiele lepszy kontakt, był o wiele rozsądniejszy. 
Cały czas były dodawane nowe zasady, które nie podobały się uczniom. 
Osiemnastego października Jane chciała spędzić jak każdy inny dzień. Fakt, że stała się o rok starsza nie sprawiał, że czuła się dobrze. Dziwnie się czuła w swoje urodziny, nawet bardzo. Nie spodziewała się jednak, że gdy wróciła po lekcjach tego dnia do swoich komnat, na swoim biurku zastała bukiet kwiatów. Miał w sobie biało, fioletowe kwiaty. Nie zwróciła by na niego uwagi gdyby nie fakt, że była od niego przypięta karteczka z napisem "znaczenie". Szybko zrozumiała, że osoba, która go zostawiła znała znaczenie kwiatów, więc w tym bukiecie była przekazana dla niej wiadomość. Rozpoznała z łatwością wszystkie kwiaty. Wyciągnęła pergamin i napisała sobie nazwy każdego kwiatu, a obok nazwy jego znaczenie.

Zawilec - "Czasem mam cię dość"
Lwia paszcza - "Gadulstwo"
Len - "Czuję Twoją życzliwość"
Szałwia - "Szacunek"

Zamrugała kilka razy oczami, gdy zrozumiała od kogo był bukiet. Nigdy by się nie spodziewała, że Snape podaruje jej na urodziny kwiaty, a do tego z nawet miłym przekazem.
- Ma do mnie szacunek - mruknęła do siebie i uśmiechnęła się pod nosem.
Kiedy nadarzyła się okazja podziękowała mu przez co przewrócił oczami.

Zapach różOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz