Tajemnica

1.6K 71 53
                                    

Jane cała zestresowana czekała w gabinecie dyrektora aż przyjdzie Severus. Dumbledore siedział za biurkiem opierając głowę na dłoni, on przeciwnie nie czuł stresu, ale był spokojny. Do gabinetu wszedł trochę zły Snape.
- Wzywałeś mnie dyrektorze ? - zapytał i gdy zauważył Jane, skrzywił się.
- Tak, wzywałem cię. Lepiej usiądź. - wskazał na fotel.
- Postoję. - skrzyżował ręce.
Jane dalej stała przy ścianie i mu się przyglądała. Czuła się dziwnie, bo w końcu prawie nikomu nie powiedziała o swojej "inności".
- Wezwałem cię, ponieważ Jane chce ci przekazać coś ważnego.
- To chyba nie potrzebujemy osoby trzeciej. - warknął.
- Jane obawia się, że źle na to zareagujesz. - dyrektor popatrzył na nią porozumiewawczo, aby zaczęła.
- A więc jak to ująłeś nie jestem do końca normalna. - zaczęła, a on na nią spojrzał zainteresowany. - Podejrzewam, że od urodzenia mam coś co sprawia, że mogę kogoś zabić bez użycia różdżki... - zacięła się, bo nie lubi o tym mówić. - To coś sprawia, że potrafię niszczyć gdy czuję zbyt mocne, negatywne emocje. Potrafię również coś co na pierwszy rzut oka przypomina oklumencję, ale nią nie jest, bo za pomocą dotyku mogę pokazać komuś coś co chce żeby zobaczył. Jednak to wszystko ma swoją cenę, a ceną za to jest przeszywający ból. - Snape podszedł do niej i zmierzył ją chłodnym wzrokiem przez co czuła, że się zapadnie pod ziemię.
- Postanowiliśmy, a raczej panna Rose postanowiła ci o tym powiedzieć, bo stwierdziła, że pod tym względem ci ufa, abyś wiedział. - dyrektor obserwował co zrobi Snape.
- Miałam już dużo problemów, przez to wszystko. - zacisnęła pięść i spojrzała w jego ciemne oczy, które były przepełnione pustką, zresztą jak zawsze.
- Jesteś niebezpieczna. - warknął i odwrócił się do dyrektora. - Dlaczego ją zatrudniłeś, skoro jest niebezpieczna !
- Może i jest niebezpieczna, ale ja jej ufam i ty też powinieneś Severusie. - spojrzał na niego swoim przenikliwym spojrzeniem.
- To chyba był zły pomysł, aby mu mówić. - powiedziała zaciskając zęby.
- Póki się kontrolujesz i nie stanowisz dla nikogo zagrożenia, będę miał w poważaniu, że jesteś inna. - rzekł Severus w miarę jak na niego, łagodnie.
Podniosła na niego wzrok, a w jej oczach można było dostrzec iskierki nadziei. 
- Jeżeli to wszystko, to już pójdę. - powiedział i wyszedł.
- Idź za nim, widzę, że chcesz.
Jane ruszyła za Severusem i gdy go zauważyła zrównała z nim krok i razem weszli do jego komnat, a ona opadła na jeden fotel.
-Masz coś może do picia ? - zapytała.
On jednym machnięciem różdżki nalał do dwóch szklanek Ognistą. Upiła łyka i utkwiła w nim swoje przenikliwe spojrzenie. Usiadł w fotelu obok.
- Myślałem, że będzie to coś w stylu wilkołaka. - napił się.
- Czyli myślałeś o mnie ? - uśmiechnęła się złośliwie.
- Chcesz żebym cię stąd wyrzucił ?
- No dobrze, nie ważne. - alkohol miło ją ogrzewał.
- Kiedy ostatnim razem miałaś jakiś atak ?
- Od kiedy się mną interesujesz ? - uśmiechnęła się, bo alkohol zaczął działać.
- Nie interesuje się, wole wiedzieć z czym mam do czynienia. - prychnął i upił kolejny łyk.
- Atak to dla ciebie ból, czy niszczenie, że się tak określę. - zamyśliła się.
- Niszczenie, jak ty to nazywasz.
- Ostatnim razem... - złapała się za brodę. - Chyba, gdy Lily zmarła. - dopiero po chwili zdała sobie sprawę co powiedziała i odruchowo zasłoniła usta dłonią.
- Byłaś przy jej śmierci ? - zapytał zaskoczony.
- To było bardziej "po", ale tak, byłam. Pamiętam, że zrobiłam głupi błąd i uciekłam, bo usłyszałam kroki. Do tej pory nie wiem kto to był, ale najwyraźniej nie Śmierciożerca, bo zabiłby Harrego.

Snape spojrzał na nią z niemałym zaskoczeniem. Czyli mogła go wtedy spotkać ? Tylko, że on był Śmierciożercą. Przez alkohol, Jane zaczyna się mu zwierzać co uznał za dobrą okazję.
- Zechciałabyś mi pokazać tę twoją oklumencję ?
- Od kiedy jesteś taki miły ?
Podeszła do jego fotela i przykucnęła przed nim.
- Podaj mi dłoń. - poprosiła już trochę pijana.
- Po co ? - zapytał zirytowany.
- Przecież mówiłam, że to działa poprzez dotyk. - westchnął i podał jej dłoń.
Delikatnie go złapała przez co się trochę wzdrygnął, bo nie jest przyzwyczajony do czyjegoś dotyku, a zwłaszcza do jej.
- Co mam ci dokładnie pokazać ? - zamknęła oczy skupiona.
- To co będziesz uważała za słuszne. Zrób to szybko, bo nie mogę znieść twojego dotyku. - odrzekł zdegustowany.

Zapach różOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz