II

407 32 91
                                    

*pov Daichi*

*Pierwszy dzień szkoły*

Czuję się dziwnie w tym miejscu. Wszystko jest tutaj dla mnie nowe. Szkoła. Ludzie. Samo otoczenie już inaczej na mnie działa. Jestem troszkę taki... Spięty. Naprawdę będzie mi brakowało starych nawyków. No, a przede wszystkim Kōshi'ego. Tak bardzo bym chciał, żeby był tu teraz koło mnie. Już wcześniej poinstruowany trafiłem do sekretariatu, gdzie dostałem plan zajęć oraz klucz do pokoju w akademiku. Szkoła i akademik były ze sobą połączone drzwiami na pierwszym piętrze (w Japonii nie ma czego takiego jak parter. U nich pierwsze piętro jest właśnie naszym parterem), ale było można też do niego wejść od zewnątrz przez normalne drzwi. Było to dosyć praktyczne, jeżeli miałoby się zajęcia i zaczęłoby padać. Nie trzeba się moczyć. Budynek nauki jest dosyć duży, a przynajmniej większy od Karasuno o jakieś dwa razy, przez salę gimnastyczną, ale cóż, ostatecznie to szkoła, jak każda inna. Nie jest jakoś ciekawa oraz nie zachęca do nauki. Przeszedłem do części mieszkalnej. Mam nadzieję, że przydzielili mnie do pokoju z jakimiś rozsądnymi ludźmi albo chociaż trochę ogarniętymi. Stanąłem przed drzwiami od już w sumie mojego pokoju i pierw szarpnąłem za klamkę (może ktoś już jest w środku). Ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte, więc wszedłem do środka.

- Cześć, jestem Daichi Sawamura i od dzisiaj jestem także współlokato...- Torba, którą jak do tej pory miałem na ramieniu, spadła w mgnieniu oka, a ja nie wiedziałem co się właśnie dzieje przed moimi oczami. Blondyn z kręconymi włosami stał za barierką na balkonie, gdzie drugi białowłosy chłopak trzymał go za jedną rękę, a z drugiej strony za rękę trzymał go jasnobrązowo włosy chłopak opierając jedną ze swoich nóg o barierkę balkonu.

- O, siemka! Ty pewnie jesteś Daichi!- zawołał blondyn.

- C-Co wy...

- Sprawdzam czy jest możliwość przejścia na balkon obok.- uśmiechnął się- Dobra puszczajcie.- powiedział, po czym przeskoczył już samodzielnie na "bezpieczną" stronę balkonu. Podszedł w moją stronę i wyciągnął dłoń.- Jestem Akio.- jeszcze raz uśmiechnął się szeroko.

Właśnie w ten sposób zaczęła się moja "przygoda" z tą trójką, ale jeszcze wtedy nie widziałem jakie to będzie problematyczne.

*Teraźniejszość*

Właśnie wchodziłem do mojego pokoju w akademiku po dodatkowych ćwiczeniach sprawności fizycznej. Pierwsze co chciałem zrobić to wzięcie prysznica, ale już na początku miałem z tym drobne problemy. Wziąłem swoje rzeczy nie zwracając uwagi na trójkę swoich współlokatorów i chciałem wejść do łazienki, ale...

- Możecie mi powiedzieć, który debil wysmarował klamkę od drzwi do łazienki pastą do zębów?!- Chłopacy zaczęli się tylko śmiać, a ja jedynie westchnąłem. Czasami się zastanawiam, dlaczego to akurat z nimi się jakoś zaprzyjaźniłem. Ostatecznie wszedłem do środka, odłożyłem rzeczy nieopodal na szafce i poszedłem wziąć prysznic. Około dziesięciu minut później wyszedłem, wytarłem się ręcznikiem i chciałem zacząć ubierać, ale tu stanęła kolejna przeszkoda, bo jakiś kretyn zabrał moje ciuchy. Przysięgam, zamorduje ich.- Gdzie! Są! Moje! Ubrania!?- Odpowiedziały mi tylko głośne śmiechy trzech osób z pokoju. Eh... Właśnie z takimi idiotami udało mi się zaprzyjaźnić. Nie dość, że mam ich wystarczająco dosyć tutaj w pokoju to na dodatek okazało się, że chodzimy do jednej klasy... A tak, żeby bardziej mnie pogrążyć jesteśmy jak jakaś "ekipa". Na szczęście należą do niej jeszcze dwie dziewczyny, z których chociaż jedna jest normalna (druga ma obsesję na punkcie Lee). Nagle usłyszałem głos blondyna.

°~Na odległość~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz