XII

278 21 153
                                    

*Pov Suga*

- Co TY tu robisz?!- zawołałem widząc, aż za dobrze znaną mi blondynkę.

- Stoję?

- Czego chcesz?

- Może mnie najpierw wpuścisz?

- Chyba sobie teraz ze mnie żartujesz.

- Jak wolisz. Mam kilka pytań do Ciebie i chcę na nie odpowiedzi.

- Pfft nie bądź śmieszna. Powiem tak. Równie dobrze mógłbym Ci w tej chwili zamknąć drzwi przed nosem. No, ale mam szacunek do kobiet. Mów.

- Gdzie jest Twój ojciec?- zapytała. Skąd ona go w ogóle zna?

- Co Cię to obchodzi? Szukasz sponsora czy jak?

- Ugh, po prostu powiedz.

- W tym momencie najprawdopodobniej po ziemią.-odpowiedziałem.

- Huh?!

- Zabił się.- Czy poprzednie przesłanie nie było zrozumiane?

- Ż-Żartujesz..?- strasznie spanikowała na tą wiadomość.

- A wyglądam?

- Nie dobrze...- mruknęła.

- Skąd znasz mojego "ojca"?

- To jest tragedia...- szepnęła.

- Co Ty pieprzysz?! Słuchasz mnie w ogóle?!

- Dobra nie ważne... A teraz druga sprawa. Co się dzieje z Daichi'm? Nie odbiera moich wiadomości i telefonów...

- Ty chyba kpisz... W skrócie poprosiłem go, żeby Cię zablokował.

- Dlaczego niby?- Ona albo nie zdaje sobie sprawy z tego co zrobiła albo jest na tyle głupia, że nie ogarnia co  w ogóle robiła.

- Bo go o to poprposiłem. Nie pamiętasz co przez Ciebie przeszliśmy? Podziękuję, żeby to się stało po raz drugi. 

- Czyli go zmusiłeś?! Czyli jesteś taki jak myślałam...

- POPROSIŁEM. ''Taki''? Czyli jaki? Zazdrosny? Tak, jestem. Poza tym nie podoba mi się to, że się koło niego kręcisz- uśmiechnąłem się.

- Przyznaj, że robisz mi teraz tylko na złość i po prostu go porzuciłeś!

- Nawet mnie nie rozśmieszaj. Nigdy bym tego nie zrobił.- akurat w tym momencie z łazienki wyszedł Daisuke. Blondynka zaczęła mu się bardzo przyglądać, zwłaszcza w momencie kiedy wycierał sobie włosy ręcznikiem.

- Właśnie widzę...- jeszcze raz zmierzyła go wzrokiem. Czarnowłosy dopiero ją zauważył i wpatrywał się w nas jak w obrazek.- Powiem Ci, szybko się pocieszyłeś.

- O, jakaś Twoja koleżanka?- zapytał.

- Ta. Wolałbym umrzeć niż się z nią zadawać.- odpowiedziałem mu, na co zdziwił się słysząc takie słowa.- Wracając do sprawy... Słuchaj mnie uważnie. Nie muszę Ci się tłumaczyć z niczego. Skoro jesteś taka ciekawska to za mną stoi mój współlokator i TYLKO współlokator. Dodatkowo KOLEGA z wykładów. Jeżeli to wszystko czego chciałaś się dowiedzieć to weź łaskawie tyłek w troki i wypad mi sprzed drzwi!- Już nawet nie patrząc na kulturę, trzasnąłem jej drzwiami przed twarzą.- Co za wstrętna szma... Ekhem... baba.

-Chyba nie macie ze sobą dobrych kontaktów.

- NIGDY ICH NIE MIELIŚMY. Nawet nie chcę. Nie ma nawet co gadać, ale po prostu dużo już namieszała, a jak teraz się znowu pojawiła znaczy, że ma zamiar coś zawalić.

°~Na odległość~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz