XVII

268 26 1
                                    

*Pov Suga*

- No pospieszcie się chłopacy!- zawołała zirytowana brunetka.

- Uspokój się, przecież nikt Ci nie zabierze tych ubrań.- odpowiedziałem.

- A skąd wiesz, że już nie są wyprzedane, bo nie możecie pójść szybciej!?- westchnąłem.

- Ta, zapewne masz rację.

- Powiem Ci, że gdybym was nie znał, stwierdziłbym, że jesteście rodzeństwem.- stwierdził Yaku.

- Za żadne skarby. Ale nie powiem, że  chciałbym rodzeństwo. Może już nie w tym wieku, ale wiesz... Fajnie byłoby się opiekować takim małym dzieckiem.- uśmiechnąłem się lekko do siebie.

- Może rozważysz pracę w podstawówce i zmienisz to na przedszkole, co?

- Ha. Ha. Jaki Ty jesteś śmieszny.

- Robię wszystko co w mojej mocy, żeby tak było.

- Chłopaki!- krzyknęła.

- Lepiej się serio pospieszmy, bo zaraz nas pobije...- odparłem i poszliśmy za brunetką.

~~~

Chodziliśmy już od ponad czterech godzin po sklepach za Haruko. Nie wiedziałem, że aż tak uwielbia zakupy. Gdybym wiedział... Nigdy bym się na to nie zgodził. Na szczęście nie musimy wchodzić z nią do niektórych sklepów i wtedy siedzimy na ławkach, które są na przeciwko nich. Właśnie w tej chwili opieraliśmy się o barierki czekając, aż dziewczyna wyjdzie z jakiegoś sklepu. Nie wiem, ale chyba mam kuzynkę zakupoholiczke...

- Jestem!- powiedziała podchodząc do nas z kolorowymi torbami.-  Widziałam taki fajny...- w tym momencie dziewczyna ucichła spoglądając za nas.

- Coś się stało?- spytałem.

- Nie uwierzysz kogo widzę.

- Kogo?

- Daichi'ego z jakąś grupą ludzi.- na te słowa obróciłem się, by sprawdzić czy to faktycznie on.- No co Ty robisz!?- zawołała i chwyciła rękami moje policzki, obracając przy tym moją głowę w jej stronę.- Nie można się tak bezpośrednio patrzeć! Poza tym jeszcze wyjdzie, że Cię zauważy!

- Przecież ja go nie unikam.

- A powinieneś!

- Nie przesadzaj. Przecież nic się nie stało.

- Zlał Cię!

- No i żyje.

- Uh... Nie rozumiem Cię!- mruknęła z lekką złością. Faktycznie, może i nie podobało mi się to, ale nie mam powodu, żeby go tak unikać. Właśnie... Wczoraj nie odpowiedziałem na żadne jego wiadomości... Jednak mam powód, żeby mu się nie pokazywać, bo mnie zabije. Akurat złożyło się tak, że los chciał, żeby przeszli praktycznie koło nas. Błagam, niech mnie nie zauważy... Jak na złość. Na początku nie zorientował się, że stoję tam z Yaku, ale od razu wręcz poznał moją kuzynkę.

- Haruko!?- dziewczyna spojrzała w jego stronę.

- Taa, cześć Daichi.- powiedziała niechętnie.

- Kōshi...- tym razem zwrócił się do mnie. I co mam zrobić? Jak się z nim przywitać? Normalnie pocałować? Przytulić? Podać rękę? A może po prostu odpowiedzieć "No, hej!". Spojrzałem na bruneta z niemym pytaniem. Chłopak rzucił spojrzenie na swoje ramiona. W takim razie podszedłem do niego i mocno się przytuliłem. On też po chwili mnie objął. Bez powodu poczułem jak w oczach zbierają mi się łzy. Czemu tak przesadzam? Niedawno się przecież widzieliśmy...- Dlaczego nie odbierałeś?- wyszeptał.- Martwiłem się.

°~Na odległość~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz