*Pov Suga*
Wczoraj wieczorem wróciłem do akademika i od razu rzuciłem się na łóżko. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Gdy wróciłem zastałem w pokoju Daisuke. Opowiedziałem mu co się u mnie działo. Oczywiście pomijając sytuację z jego współlokatorem i tego co się działo podczas "przebierania". Stwierdziliśmy, że o reszcie pogadamy jutro ze względu na mnie. Byłem wyczerpany, a czuję, że jutro będzie boleć mnie pewna część ciała, która na codzień nie powinna...~~~
Dzisiaj w planach miałem odwiedzić mamę. W końcu dawno się z nią nie widziałem. Wcześniej już ją poinformowałem i mówiła, że ma jakieś dobre wiadomości, ale nie chce mi o nich mówić przez telefon. Ciekawe co to. Patrząc na ostatnie zdarzenia zaczynam się bać co to może być... Wyszedłem właśnie z akademika. Założyłem słuchawki i puściłem jakąś piosenkę. Zacząłem iść w stronę swojego domu.
Stałem wysłanie przed drzwiami. Mam zapukać? A może wejść jak do siebie? Patrząc na zewnątrz ten dom praktycznie niczym się nie zmienił oprócz tego, że są jakieś kwiaty w doniczce przy wejściu. W każdym bądź razie stwierdziłem, że połączę swoje wcześniejsze zamierzenia. Zapukałem i wszedłem do środka.
- Mamo, już jestem!- zawołałem, a zaraz w progu zobaczyłem swoją rodzicielkę. Kobieta od razu się uśmiechnęła i podeszła w moją stronę, po czym mocno przytuliła. Oczywiście oddałem uścisk.
- Tak dawno Cię nie widziałam! Pokaż no mi się!- położyła ręce na moich ramionach i obejrzała od stóp do głów.- Podrosłeś?
- Ani trochę.
- Ah, wyglądasz tak... dojrzalej. A jak z Daichi'm? Wszystko dobrze?
- Jasne. Wczoraj się nawet widzieliśmy.
- Naprawdę się cieszę.- Nagle poleciały jej łzy.
- H-Hej! Nie płacz! Co się stało?
- Nie przejmuj się mną. Zjesz coś? Napijesz się czegoś? Musisz mi opowiedzieć co u Ciebie.
- Nie jestem głodny, ale z chęcią herbatę wypiję.- uśmiechnąłem się i razem poszliśmy do kuchni. Po chwili siedzieliśmy przy stole z dwoma ciepłymi naparami.
- To mów. Jak na studiach?- zapytała.
- Znaczy nie narzekam. Oczywiście jest ciężko, ale jakoś daje radę.- odpowiedziałem.
- Masz z kimś pokój?
- Tak. Dosyć śmieszna sprawa, bo znaliśmy się z korytarza.
- Fajny? Mam nadzieję, że pozwala Ci się uczyć.
- Spokojnie. Jest w porządku. Czasami się nawet razem uczymy. No wiesz, te same wykłady.- kobieta uśmiechnęła się.- A teraz chce wiedzieć co to jest to tak ważnego, że nie możesz mi tego powiedzieć przez telefon.
- Um...- spojrzała na zegar.- Kōshi... Nie wiem jak na to zareagujesz...
- Przecież nie wpadnę w żaden szał. Powiedz o co chodzi, bo zaczynam się o Ciebie martwić.
- Widzisz...- w tym momencie usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu. Byłem nie mało zaskoczony tym faktem, że nawet mama nie reaguje. Odwróciłem głowę w tamtą stronę, a po chwili w progu kuchni pojawił się jakiś mężczyzna. Na oko trochę ponad czterdzieści lat. Miał niebieskie oczy, i włosy ułożone na bok, delikatnie oklapnięte przez nałożone na nie żel. Były koloru jasnego brązu. Dodatkowo ubrany był w garnitur, a w lewej ręce trzymał jakąś torbę.

CZYTASZ
°~Na odległość~°
Romance! Jest to druga część mojej Daisugi pt. °~Szczęśliwe trudy~°, więc zapraszam najpierw przeczytać pierwszą ¡ Dachi, razem z Sugawarą skończyli już liceum. Kōshi zostaje w Miyagi, ponieważ chce się uczyć na nauczyciela. Niby wszystko fajnie, ale jeszc...