2.5

1.8K 71 6
                                    

Poprawione

Widzisz błąd daj z boku komentarz 

Jeszcze tylko: 

1346 słów

- Nie zatrzymujmy się. . . chyba ich zgubiliśmy - późna pora jak i burza piaskowa skutecznie zacierały nasze ślady dając cenny czas na oddalenie się 

- Dokąd mamy iść? - zapytał ktoś z grupy, jednak nie wiem kto. Ciągle jeszcze trochę szumiało mi w głowie, a nasypujący się do uszu piach nie ułatwiał. Uniosłam głowę próbując dostrzec jakieś schronienie

- Tam coś jest - powiedziałam kiedy moje tęczówki napotkały na zasypany budynek - Chodźcie! -nie myśląc zbyt długo przeszłam przez dziurę w szybie zsuwając się z usypanej górki 

- Zaczekaj! - w ostatniej chwili Thomas próbował złapać mnie za rękę, ale ja już dawno byłam na dole. Jako pierwszy dołączył do mnie Minho

- Trzymaj - wepchnął mi do ręki latarkę, którą od razu zapaliłam kierując wiązkę światła w każdą możliwą stronę przy okazji sprawdzając czy aby na pewno jest tu bezpiecznie 

- Musimy iść - głos Thommy'ego sprawił, że wyrwałam się z chwilowej obserwacji otoczenia

- Nie! Thomas mów co się dzieje - Teresa swoim krzykiem uspokoiła chodzącego w tę i we w tę bruneta

- To Dreszcz. Okłamali nas, nie uciekliśmy im. Aris i ja znaleźliśmy ciała - zaciekawiłam się, coś mi tu nie grało

- Jak to? Martwe? - wtrącił Minho

- Nie, ale i nie żywe . . . powiesili ich, podłączyli rurki - opowiadał dalej, a mnie zalała fala przerażenia. Pominęli dwie próby, czyli jednym słowem . . wybierają tych, z których można wycisnąć więcej i ich męczą. A reszta, cóż będzie wisieć tak długo, aż w końcu ściągną z nich całe serum i . . umrą. Czemu zmienili plany, czy aż tak bardzo nas nienawidzą? Cholera, to nie tak miało wyglądać.. - Coś z nich ściągają. . Dreszcz chce czegoś co mamy w sobie . . w naszej krwi. Musimy wiać najdalej jak się da - podsumował moje rozmyślania 

- Dobra - Newt wziął głęboki oddech przyswajając to co przed chwilą usłyszał - Jaki masz plan? Bo jakiś masz, prawda? - zapytał z nadzieją, jednak kiedy spotkał się z milczeniem zrozumiał, że nie ma na co liczyć - Poszliśmy za tobą, a teraz mówisz, że nie masz pojęcia dokąd iść ani po co?!

- Uwierz lepsze to niż pewna śmierć - wtrąciłam chcąc choć trochę polepszyć sytuację

- Chwila. Janson mówił, że w górach ukrywają się jacyś ludzie - zaczął Aris - To jakiś ruch oporu albo armia

- Jeśli są wrogami Dreszczu to może nam pomogą 

- Ludzie z gór. To twój plan? - niedowierzanie i irytacja były mocno wyczuwalne w głosie blondyna 

- Nasza jedyna szansa. . .

- Chłopaki spójrzcie! - mimo wszystko to ja stanęłam jako pierwsza obok Winstona przyglądając się jego znalezisku 

- Ktoś tu był - stwierdziłam kierując wiązkę światła na ślady rozpościerające się przed nami 

***

-  Ktoś tu mieszkał . . - zauważył azjata 

- Przepraszam, nie chciałem - wyszeptał kończąc opatrywać mi rękę. Kiedy uciekaliśmy przed Dreszczem Thomas jednym słowem zrywał ze mnie wszystkie kabelki, przez przypadek wyrywając również wenflon co w efekcie doprowadziło do tego, że moja ręka zalała się krwią. Nawet wcześniej tego nie zauważyłam. Chyba dopiero teraz zaczął schodzić ze mnie stres, co doprowadziło do pojawienia się krwi

Więzień Labiryntu - Nadzieja// ThomasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz