Poprawione
Jeśli widzisz jakiś błąd przypnij komentarz
Jeszcze tylko:
1028 słów
Obudziły mnie promienie światła padające na moją twarz. Przetarłam zaspane oczy. To była ciężka noc, lecz dłuższy odpoczynek nie był nam dany. Odruchowo obróciłam głowę w stronę szelestu. Jakiś ptak bezczelnie wyjadał nam i tak skąpe zapasy
- Ej! Ej! Wynocha! - machnęłam ręką odganiając stworzenie, po czym wymieniliśmy z Thomasem spojrzenia, reagując przy tym lekkim śmiechem. Nie dość, że mówimy to samo to nawet wykonujemy te same gesty. Gdyby faktycznie istniała telepatia to byłby to właśnie jej przejaw. Brunet wstał rozglądając się dookoła
- Poszli? - zapytał jeszcze trochę zaspany Newt
- Na razie tak . . zabierajmy się stąd
- Z miłą chęcią - podniosłam się z kawałka gruzu na którym siedziałam, zgarniając leżący koło mnie plecak. Wolnym krokiem zaczęłam podchodzić do szatyna
- Aris wstawaj. . Patelniak, Winston. . - mulat próbował się podnieść, ale szybko powrócił do swojej poprzedniej pozycji
- Jak się trzymasz? - podałam mu rękę pomagając wstać
- Bywało lepiej, ale nie narzekam - muszę przyznać, że nieźle go wczoraj pocharatali. Serio. Nie wiedziałam, że palcami można zrobić aż tak głębokie rany. Ruszyliśmy w stronę gruzów wspinając się po nich na trochę wyższy poziom
- Ja cię kręcę - słowa same wyrwały mi się z ust, kiedy stanęliśmy przed ruinami gigantycznego miasta. Wielkość zniszczeń jak i sama metropolia robiła wrażenie
- Co tu się stało? - spytał czarnoskóry
- Nie wiem, ale muszę przyznać, że robi wrażenie - odpowiedział mu Newt
- Oby nie wszędzie tak było - wokół mnie toczyły się rozmowy na przeróżne tematy, jednak ja w milczeniu szłam przed siebie próbując wsłuchać się w ciche odgłosy gdzieś w oddali. Stanęłam, chcąc przysłuchać się dźwiękom, co spowodowało, że Thomas na mnie wpadł
- Ło - jego ręce automatycznie spoczęły na mej tali, ratując mnie tym samym od zaliczenia gleby - Coś się stało? - spojrzałam w niebo nasłuchując
- Słyszysz? - spojrzałam mu w oczy
- Czekajcie! - reszta grupy obróciła się w naszym kierunku. Teraz odgłosy stały się głośniejsze - Schowajmy się! Właźmy tutaj! - wbiegliśmy pod przewalony filar obserwując gdzie znajduje się źródło dźwięku. Na niebie ukazał się ogromnych rozmiarów poduszkowiec w asyscie dwóch helikopterów
- Cholera - skomentował Newt
- Szukają nas - oznajmiłam - I nie zapowiada się aby przestali
Kiedy wszelkie dźwięki ucichły wyszliśmy z naszej kryjówki. Przemieszczanie się wcale nie było takie łatwe. Jednym słowem to ciągła wspinaczka, albo po gruzach miasta albo po wydmach. Nawet nie wiem co byłoby lepsze
- Jeszcze kawałek . . . - Thomas chyba chciał nas pocieszyć, ale tak średnio mu to wyszło. Stanęliśmy na szczycie piaskowej górki. Stąd mieliśmy dobry widok na okolicę - To pewnie te góry - wskazał na zamglone szczyty. Były daleko nawet bardzo daleko - Tam idziemy
CZYTASZ
Więzień Labiryntu - Nadzieja// Thomas
FanficJestem ich nadzieją na znalezienie wyjścia, nadzieją która zrodziła się gdy pojawiłam się w strefie po raz drugi.. Słyszałam dźwięk ocierającego się metalu, podobny do tego który wydaje rozpędzony pociąg. Migocząca lampa raziła mnie mimo zamkniętych...