1.3

3.1K 118 9
                                    

Poprawione

Jeśli widzisz błąd przypnij z boku komentarz bym mogła poprawić

Jeszcze tylko:

1130 słów

*dwa tygodnie później *

Jestem w strefie już dwa tygodnie od tego czasu trochę się zmieniło wycięliśmy kilka drzew porobiliśmy sektory na uprawie i poznosiliśmy materiały w różne części strefy na dalszą budowę. Aktualnie jest samo południe a my z Albym właśnie sadzimy pierwsze rośliny

- Hmm jak tak dalej pójdzie może wyrobimy się do zmroku

- Nie marudź Ash dobrze nam idzie

- Właśnie.. czemu jak tu byłeś tyle czasu sam to nic nie zrobiłeś? - ja jak bym była tyle czasu sama to musiałabym wsadzić w coś ręce bo inaczej bym zwariowała

- Bo byłem sam - no to teraz mnie zgasił

- Faceci pomimo tego że jesteście prości do rozgryzienia to i tak czasami nie mam bladego pojęcia co chodzi wam po głowie - podsumowałam

- Mi to mówisz jak na hasło że trzeba coś tu zmienić jedyne co mi wpadło do głowy to budowa a ty chyba przemyślałaś to pod każdym kątem i kto tu jest skomplikowany? - powiedział w żartach

- Dobra sztamaku każdy ma swoje wewnętrzne demony

- To było dość mroczne -zażartował

- Oj Alby na żartach się nie znasz..

- Ktoś tu musi być odpowiedzialny Ash - wypiął dumnie pierś - tak poza tym...

- Cicho - przerwałam mu

-Ej nie przerywaj mi! - upomniał mnie

- Słyszysz? - w tej chwili do naszych uszu dotarł głośny dźwięk alarmu

- Pudło?! Tak wcześnie?

- Może po prostu stwórcy mają nas za dużo by dostawy były co miesiąc.. zresztą nie wiadomo co chodzi im po głowach - zasugerowałam - Chodźmy! - podekscytowana rzuciłam się biegiem w kierunku windy. Gdy tam dotarłam jeszcze nie wyjechała, po chwili dołączył do mnie zźajany Alby

- Szybka jesteś - powiedział opierając się rękami o kolana - serio ciężko cię dogonić... masz jeszcze inne talenty o których nie wiem? - wydyszała

- Kilka..

-Na przykład?

Nie odpowiedziałam na to pytanie bo właśnie wyjechała winda. Razem z chłopakiem otworzyliśmy klapy klatki, odsłaniając jej zawartość. Moje pytające spojrzenie skrzyżowały się z spojrzeniem ciemnoskórego. Oboje nie wiedzieliśmy o co tu chodzi. Jak się okazało mamy dwóch świeżych. Wskoczyłam do środka podchodząc do chłopców. Ich twarze były zmieszane chyba nie do końca wiedzieli co się dzieje

- Hej jestem Ash a wy? - zapytałam łagodnie. Widziałam że nie bardzo chcą mi ufać. Szczególnie było do widać na twarzy azjaty

- Jesteście tutaj bezpieczni, naprawdę, możecie mi zaufać - ciągnęłam próbując ich do siebie przekonać

- To prawda Aasha jest dobrym sztamakiem - powiedział Alby który w międzyczasie zajął się wyjmowaniem skrzyni

- Sztamakiem?- zapytał zdziwiony blondyn

- Taki nasz slang, oznacza przyjaciela - wyjaśniłam

- Dokładnie! - do naszych uszu dotarł oddalający się głos Alby'ego 

Więzień Labiryntu - Nadzieja// ThomasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz