3.2

1.5K 67 23
                                    

Widzisz błąd przypnij komentarz 

Niestety opowiadanie nie jest tak długie jak bym chciała żeby było, ale przynajmniej coś udało mi się wczoraj napisać. Dzięki za wyrozumiałość jesteście wielcy <3

Jeszcze tylko 

1064 słowa

- Nie ma innego sposobu? - Thomas z irytacją uderzył w pięścią w stół. Nie byłam przy ich rozmowie ale domyślałam się że wizja współpracy z Teresą wypowiedziana przez Gally'ego nie bardzo przypadła mu do gustu 

- Widziałeś budynek, bez niej nie damy rady - Gally rozłożył bezradnie ręce próbując się bronić 

- Sądzisz że nam pomoże? 

- Nie będę pytał o zdanie..

- Chwila czy czegoś nie wiem? To ta sama jędza która nas zdradziła?! - głosy rozbrzmiewające po korytarzu którym szłam stawały się coraz bardziej słyszalne 

- Lubię ją - skomentował Gally, dokładnie w tej samej chwili kiedy przekraczałam próg pomieszczenia 

- Tak dokładnie ta sama - odezwałam się, zatrzymując tuż przed twarzami moich przyjaciół 

- Aasha?! No niech mnie diabli ty żyjesz! - Nie zdążyłam odezwać się ani słowem, kiedy tylko Jorge mnie rozpoznał co nie było trudne od razu zamknął mnie w szczelnym, trochę duszącym uścisku, zaczynając kręcić wokół 

- Ciebie też miło widzieć Jorge - wychrypiałam, nie mogąc nawet oddać uścisku. W końcu jednak mężczyzną postanowił odłożyć mnie na ziemię, dając moim płucą dostęp do powietrza. Ślamazarnie oddałam przytulasa, zwracając się do Patelniaka, również mocno go przytuliłam. Na końcu stanęłam przed Brendą zwracając się do niej z lekkim uśmiechem - Dobrze wyglądasz. Jak się czujesz? - nie odpowiedziała również ze łzami w oczach rzucając mi się na szyję 

- Dziękuję . . - wyszeptała mi do ucha. Słowo wyrwane z kontekstu, jednak wiedziałam o co jej chodziło 

- Wracając . . - oderwałam się od dziewczyny, zwracając się do wszystkich - obserwowałam ich siedzibę przez rok. Wszędzie mają czytniki linii papilarnych. Moje odciski pewnie ciągle tkwią w systemie i w teorii powinny zadziałać, jednak najprawdopodobniej zaraz ktoś się połapie i włączy alarm. Więc opowiadając na pytanie. . . z niechęcią ale tak, Teresa jest jedynym sposobem na dostanie się do środka - skończyłam swój wywód

- Może jednak zaryzykujemy. .

- O co ci chodzi! - jak dotąd cichy Newt podniósł się ze swojego miejsca, rzucając wrogie spojrzenie na Thomasa - cały czas mówiłeś o tym że chcesz zemścić się na dreszczu, a teraz co wymiękasz! Chodzi o Teresę, tak? Rozumiem że się przyjaźniliście, ale to ona do cholery nas wydała! To przez nią zabrali Minho i to prze nią prawie znów straciliśmy Ash! . . Ty straciłeś - ostatnie słowa powiedział prawie niesłyszalnie, więc nie jestem pewna czy na pewno wszystko dobrze zrozumiałam, jednak z tą samą wściekłością. Nigdy wcześniej nie widziałam tak złego Newt'a. Stałam jak wryta z niedowierzaniem na niego patrząc. Chłopak chyba też zdziwił się swoją wybuchowością, bo gdy powiedział to co chciał zamilkł, a jego twarz przybrała zmieszany, trochę strachliwy wyraz - Przepraszam - szybko dodał wymijając nas wszystkich, udając się na zewnątrz 

Jak tylko blondyn zniknął za rogiem, powoli zaczęliśmy dochodzić do siebie. Spojrzenie Thomasa na dłuższą chwilę spoczęło na mnie, nie byłam mu dłużna również nawiązując z nim kontakt wzrokowy. Chłopak wpatrywał się we mnie z lekką melancholią. Znałam go na tyle żeby wiedzieć że ma teraz w głowie mętlik 

- Ma rację - odpowiedział praktycznie od razu kiedy jego przyjaciel wyszedł, jednak mi każda sekunda zdawała się ciągnąć w nieskończoność - zobaczę co nim - oznajmił idąc w ślady kumpla. Mimo wielkiej chęci, postanowiłam chodź raz się nie mieszać. 

- Łał - Brenda kilkukrotnie zamrugała szeroko otwartymi powiekami, analizując całą sytuację - co go ugryzło?

- W końcu zaczął mówić to co myśli - Gally wzruszył ramionami, odwracając się do nas plecami, jednocześnie zaczynając grzebać w stercie papierów 

- Pójdę po nich - oznajmiłam, kiedy na zegarze wybiła równa godzina. Byliśmy już przygotowani na spotkanie z Teresą jednak chłopcy ciągle siedzieli na zewnątrz - Wszystko dobrze? - wychyliłam się zza framugi zerkając na przyjaciół 

- Tak - Newt obrócił w moim kierunku głowę przygnębioną miną - właśnie opowiadałem Thomasowi jak złamałem nogę - dodał a mi przed oczami wyobraźni znów stanął obraz historii którą dokładnie opowiedział mi Minho. 

- Rozumiem, że chciałeś mu uświadomić że w razie ewentualnej ucieczki będzie musiał cię nieść - Wiem że nie powinno żartować się z takich tematów, jednak liczyłam że to trochę rozluźni atmosferę. Nie myliłam się bo blondyn od razu podłapał temat

- No to właśnie próbowałem mu uświadomić, ale nie wiem czy załapał - powiedział z słyszalnym w głosie śmiechem

- Chodźcie. Gally na nas czeka

***

Znaleźliśmy się w centrum miasta, w okolicach dworca, którędy niedługo powinna przechodzić Teresa. Wiedziałam że będzie tędy szła, wiedziałam dokładnie o której godzinie, wiedziałam że na pewno się nie mylę. Przez ten rok obserwowałam również dziewczynę, znałam jej każdą rutynową czynność. Dzień w dzień, codziennie o tej samej porze, chodziła dokładnie tymi samymi ulicami i wykonywała dokładnie te same czynności co zwykle. Jednak tym razem miło być inaczej. Potrzebowaliśmy czegoś co wyciągnie dziewczynę z tłumu, czegoś co ją zainteresuje i czegoś do czego ma słabość. A tym czymś, a w zasadzie kimś był Thomas, do którego Teresa ewidentnie miała słabość. Chłopak stanął po drugiej stronie ulicy na której pojawiła się brunetka przeszywając ją pustym jednocześnie natarczywym spojrzeniem. 

Kiedy tylko dostrzegła kto tak natrętnie się na nią patrzy od razu chciała ruszyć w jego kierunku. Dzięki swoim długim nogą Thomas zmuszał dziewczynę do biegu w swoich czarnych szpilkach. Chłopak skręcił za róg budowli, a ja zeskoczyłam z góry "mostku" z którego wszystko obserwowałam. Pomogłam chłopakowi się na niego wdrapać, a sama zajęłam jego miejsce zaciągając na głowę kaptur. Stukot obcasów stawał się coraz głośniejszy, aż w końcu ustał. wiedziałam że dziewczyna stoi tuż na mną, dlatego też powoli obróciłam się w jej stronę. 

- Aasha? Tt . . tto - powoli zaczęła się wycofywać, z prawdopodobnym zamiarem ucieczki. Jednak nie było jej to dane. Po kilku krokach uderzyła plecami o klatkę Thomasa. Od razu obróciła się w jego stronę patrząc na niego z niedowierzaniem - Thomas? Nie powinno was tu być 

- My . . . chcieliśmy cię tylko zobaczyć - stanęłam ramię w ramię z brunetem, patrząc z żalem na Teresę - . . i o coś zapytać 

- Żałujesz? . . Tego co nam zrobiłaś? - przez moje gardło z trudem wychodziły słowa układając się w chrypliwy szept 

- Czasami. . - spojrzałam prosto w jej oczy chcąc wywiercić jej w głowie dziurę i dowiedzieć się prawdy - Ale szłam za głosem sumienia . . . i .. zrobiłabym to znowu 

- Dobrze . . . - zaczął Tommy - Tak też myśleliśmy - przyłożyłam palce do ust by móc wydać krótki gwizd. Dosłownie sekundę później z naciągniętymi kapturami pojawili się Gally i Newt, jednym zgrabnym ruchem 'wrzucając' dziewczynę do wielkiego wora  . . .

______________________________________

Jakimś cudem udało mi się przeżyć więc niestety jesteście skazani na to że będę dalej pisać. Chciałam żeby rozdział był troszkę dłuższy ale wiecie Święta i dopiero wczoraj udało mi się zacząć pisać. 

Korzystając z okazji chciałam wam życzyć Wesołych Świąt Wiekanocnych oraz mokrego dyngusa! Spędźcie te kilka dni z rodzinką i zróbcie coś fajnego! Jeśli jednak pandemia pokrzyżowała wam plany to pamiętajcie że zawsze jestem do waszej dyspozycji i śmiało możecie do mnie napisać. To tyle 

Trzymajcie Się Ciepło Misie <3 

Więzień Labiryntu - Nadzieja// ThomasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz