2.8

1.7K 77 16
                                    

Poprawione

Jeśli widzisz jakiś błąd przypnij komentarz. 

Jeszcze tylko :

1658 słów

Weszliśmy na dużą hale, i muszę przyznać robiła wrażenie. Zrobili sobie tutaj dosłownie schronisko otwarte na innych. Pytanie czy też dla nas?

- Nie marudźcie Jorge [Horhe] na was czeka - głos brunetki wyrwał mnie z zamyślenia. 

- Jaki Jorge? - zapytał Thomas tak jakby chciał się upewnić czy przypadkiem go nie zna. 

- Zobaczysz - odpowiedziała z nutką pogardy - Dawno nikt nie przyszedł z pogorzeliska. Jest was ciekaw . . . zresztą ja też? - szliśmy w kupie tuż za dziewczyną nie chcąc się zgubić. 

- Ymm . . też macie złe przeczucia? - do moich uszu dobiegło ciche pytanie Newta. Obróciłam głowę w jego stronę, lecz moje spojrzenie spoczęło na coraz liczniejszej grupie za naszymi plecami z jakimś podejrzanym typem na czele. Wyczuwam zbliżające się kłopoty, jednak mam nadzieję, że tym razem będę się mylić. Przełknęłam gulę zwracając się do przyjaciela. 

- Od samego początku - weszliśmy na górne piętro do sporych rozmiarów pomieszczenia. Ale to różniło się od pozostałych, mimo ogólnego bałaganu wyglądało dość przytulnie. 

- Posłuchajmy co powie - zachęcił nas czekoladowooki. 

- Jorge. Już są - poinformowała go. 

- Cicici - wydawał  z siebie ciche dźwięki majstrując przy jakimś urządzeniu - cholera - wyrwał kabel,  z irytacją odwracając się twarzą do nas - Miewacie wrażenie, że świat jest przeciwko wam? - wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia. By odpowiedzieć na to pytanie nie trzeba było używać słów - Mam trzy pytania. Skąd przyszliście? Dokąd idziecie? Co na tym zyskam? - zapanowała cisza. Nikt z nas nie chciał ujawnić prawdy odnośnie naszej podróży. To byłoby dość ryzykowne posunięcie - Łooł nie wszyscy na raz - zakpił.

- Szliśmy w góry . . . szukamy prawego ramienia - zaczął Thomas 

- Czyli duchów 

- Co masz na myśli? - zapytałam jednakże ciemnoskóry kompletnie mnie olał wypijając duszkiem szklankę wody 

- Pytanie drugie. . skąd przyszliście? 

- To nasza sprawa - postanowiłam potraktować go tak jak on mnie, jednak szybko poniosłam skutki nieprzemyślanej decyzji. Jeden z wcześniej wspomnianych osiłków chwycił mnie powalając na ziemię - Ej! Gdzie z tymi łapami!

- Zostaw ją! - miło ze strony Thomasa, że próbował mnie bronić, jednak nie potrzebnie znalazł się w tej samej sytuacji co ja. 

- Miałeś rację - dziewczyna odstawiła dziwne urządzenie od mojej szyi 

- O czym ona mówi? - podniosłam się z ziemi otrzepując ubrania 

- Jesteście z . .DRESZCZU - rozgryzł nas - A to znaczy, że jesteście bardzo, ale to bardzo cenni. 

***

Cóż nasza ciekawa rozmowa skończyła się w jeszcze ciekawszy sposób. A mianowicie wisimy sobie jak gdyby nigdy nic, nad przepaścią, głowami w dół.

- Doskonały plan " Posłuchajmy co powie". Świetnie nam poszło - azjata skierował słowa sarkazmu do pomysłodawcy. 

- Och zamknij się Minho - krótko, zwięźle i na temat

Więzień Labiryntu - Nadzieja// ThomasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz