Poprawione
Jeśli widzisz jakiś błąd przypnij komentarz.
Jeszcze tylko :
1658 słów
Weszliśmy na dużą hale, i muszę przyznać robiła wrażenie. Zrobili sobie tutaj dosłownie schronisko otwarte na innych. Pytanie czy też dla nas?
- Nie marudźcie Jorge [Horhe] na was czeka - głos brunetki wyrwał mnie z zamyślenia.
- Jaki Jorge? - zapytał Thomas tak jakby chciał się upewnić czy przypadkiem go nie zna.
- Zobaczysz - odpowiedziała z nutką pogardy - Dawno nikt nie przyszedł z pogorzeliska. Jest was ciekaw . . . zresztą ja też? - szliśmy w kupie tuż za dziewczyną nie chcąc się zgubić.
- Ymm . . też macie złe przeczucia? - do moich uszu dobiegło ciche pytanie Newta. Obróciłam głowę w jego stronę, lecz moje spojrzenie spoczęło na coraz liczniejszej grupie za naszymi plecami z jakimś podejrzanym typem na czele. Wyczuwam zbliżające się kłopoty, jednak mam nadzieję, że tym razem będę się mylić. Przełknęłam gulę zwracając się do przyjaciela.
- Od samego początku - weszliśmy na górne piętro do sporych rozmiarów pomieszczenia. Ale to różniło się od pozostałych, mimo ogólnego bałaganu wyglądało dość przytulnie.
- Posłuchajmy co powie - zachęcił nas czekoladowooki.
- Jorge. Już są - poinformowała go.
- Cicici - wydawał z siebie ciche dźwięki majstrując przy jakimś urządzeniu - cholera - wyrwał kabel, z irytacją odwracając się twarzą do nas - Miewacie wrażenie, że świat jest przeciwko wam? - wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia. By odpowiedzieć na to pytanie nie trzeba było używać słów - Mam trzy pytania. Skąd przyszliście? Dokąd idziecie? Co na tym zyskam? - zapanowała cisza. Nikt z nas nie chciał ujawnić prawdy odnośnie naszej podróży. To byłoby dość ryzykowne posunięcie - Łooł nie wszyscy na raz - zakpił.
- Szliśmy w góry . . . szukamy prawego ramienia - zaczął Thomas
- Czyli duchów
- Co masz na myśli? - zapytałam jednakże ciemnoskóry kompletnie mnie olał wypijając duszkiem szklankę wody
- Pytanie drugie. . skąd przyszliście?
- To nasza sprawa - postanowiłam potraktować go tak jak on mnie, jednak szybko poniosłam skutki nieprzemyślanej decyzji. Jeden z wcześniej wspomnianych osiłków chwycił mnie powalając na ziemię - Ej! Gdzie z tymi łapami!
- Zostaw ją! - miło ze strony Thomasa, że próbował mnie bronić, jednak nie potrzebnie znalazł się w tej samej sytuacji co ja.
- Miałeś rację - dziewczyna odstawiła dziwne urządzenie od mojej szyi
- O czym ona mówi? - podniosłam się z ziemi otrzepując ubrania
- Jesteście z . .DRESZCZU - rozgryzł nas - A to znaczy, że jesteście bardzo, ale to bardzo cenni.
***
Cóż nasza ciekawa rozmowa skończyła się w jeszcze ciekawszy sposób. A mianowicie wisimy sobie jak gdyby nigdy nic, nad przepaścią, głowami w dół.
- Doskonały plan " Posłuchajmy co powie". Świetnie nam poszło - azjata skierował słowa sarkazmu do pomysłodawcy.
- Och zamknij się Minho - krótko, zwięźle i na temat
CZYTASZ
Więzień Labiryntu - Nadzieja// Thomas
FanficJestem ich nadzieją na znalezienie wyjścia, nadzieją która zrodziła się gdy pojawiłam się w strefie po raz drugi.. Słyszałam dźwięk ocierającego się metalu, podobny do tego który wydaje rozpędzony pociąg. Migocząca lampa raziła mnie mimo zamkniętych...