1718 słów
Rok później...
Thomas
Tak szybko jak tylko potrafiliśmy, staraliśmy się oddalić jak najdalej od muru który odgradzał miasto. Szczerze nie spodziewałem się że mogą od tak zacząć strzelać w tłum protestujących. Wybiegłem zza zakrętu oglądając się czy Brenda nadąża, co okazało się być błędem, ponieważ w tej samej chwili zderzyłem się z ciałem mężczyzny w masce przeciwgazowej. Już go wcześniej widziałem. . Był to ten sam typ co mi się przyglądał kiedy zbliżaliśmy się do bramy, od początku mi w nim coś nie grało, ale teraz nie miałem już szans na ucieczkę, zanim się zorientowałem zostałem wepchnięty do bagażnika samochodu a zaraz po mnie to ten sam los czekał Brendę. Całą drogę jechaliśmy w ciszy, co o dziwo mi nie przeszkadzało, mimo tego że chciałem poznać powód dlaczego nas 'uratowali'. Ostatnie wydarzenia bardzo na mnie wpłynęły.
Wysiadłem z auta uważnie przyglądając się miejscu w jakim się znalazłem. Z wewnątrz przypominało stare centrum handlowe ale nie miałem pewności czy tak było na prawdę. Do moich uszu dobiegł przytłumiony dźwięk uderzania o metal i krzyki, wydostające się z mini busa obok. W jednym momencie drzwi bagażnika pod wpływem ciężaru jednego z zamaskowanych otwarły się, przez co ten wyleciał z pojazdu uderzając plecami o ziemię. Chwilę później z auta wyskoczył również Jorge rzucając się na leżącego mężczyznę
- Gdzie ona jest sukinsynu! - uniósł go za koszulkę wymierzając solidny cios
- Cholera - przeklnołem ruszając w stronę ciemnoskórego, chcąc go jakoś uspokoić
- Już! Do tyłu! Cofnąć się - nie dane było mi zbliżyć się do mężczyzny, gdyż od razu zostałem odepchnięty przez kolesia z bronią, tak samo został potraktowany Newt i Patelniak.
- Hej! Już spokój! Jestem tutaj! - krzyczała Brenda próbując jakoś dotrzeć do Jorge'a, który jak tylko ją zobaczył od razu się uspokoił
- Tylko spokojnie jesteśmy po tej samej stronie - odezwał się jeden z "głosu niemych"
- Jak to po tej samej stronie?! Kim wy w ogóle jesteście?! - mój względny spokój zachwiała coraz większa chęć dowiedzenia się prawdy. Uzbrojony przez dłuższy moment zmierzył nas wzrokiem, tylko po to by chwilę później zdjąć swoją maskę
- Cześć świeżuchu - no nie wierzę .. Najpierw porwanie moich przyjaciół, po roku planowania i odbiciu ich dowiaduję się że Minho tam nie ma, Ash nie przeżyła, a jej ciało zostało zostawione poparzeńcom do rozszarpania, do tego ten kutas który zabił Chucka żyje i ma się świetnie. Nie wytrzymałem tego było już zbyt wiele. Poczułem nagły przypływ gniewu i chęć wyładowania go na twarzy blondyna co też uczyniłem, wymierzając mu solidny cios. Chłopak pod wpływem uderzenia upadł na ziemię, lecz mi to nie wystarczyło. Usiadłem na nim podnosząc pięść do góry szykując się do wyprowadzenia kolejnego ataku
- Ej Thomas przestań - koło mnie pojawił się Newt, blokując mi rękę bym nie mógł dalej krzywdzić Galliego
- Zabił Chucka -powiedziałem przez zaciśnięte zęby
- Tak wiem .. pamiętam to, też tam byłem - blondyn próbował mnie uspokoić - ale pamiętam też że został dziabniety i nie był sobą. . . uspokój się już, okay? - ostatnie słowa wypowiedział do mnie szeptem. Newt zawsze był tym który uspokajał każdego, jednak we mnie ciągle się tliło. . Zacisnąłem pięść odskakując od leżącego, umożliwiając mu wstanie z ziemi
- Zasłużyłem sobie - powiedział pocierając szczękę - Jeszcze ktoś chętny? Newt?
- Znacie gościa? - wtrącił Jorge
CZYTASZ
Więzień Labiryntu - Nadzieja// Thomas
FanfictionJestem ich nadzieją na znalezienie wyjścia, nadzieją która zrodziła się gdy pojawiłam się w strefie po raz drugi.. Słyszałam dźwięk ocierającego się metalu, podobny do tego który wydaje rozpędzony pociąg. Migocząca lampa raziła mnie mimo zamkniętych...