20

3K 115 3
                                    

Hermiona

- Gotowa by iść na śniadanie? - Draco obejmuje mnie od tyłu, kiedy nakładam brzoskwiniowy róż na policzki.
- Nie - spuszczam głowę. To będzie trudne, siedzieć obok nich jakby nic się nie stało. Na Merlina, w co ja się spakowałam.
- Zawsze możesz usiąść obok mnie przy stole - mruczy zatroskany. Wczoraj był taki czuły i kochany. Długo rozmawialiśmy, co pozwoliło mi trochę się uspokoić. Teraz strach i niepewność na nowo do mnie wróciły.
- Będzie jeszcze gorzej - odkładam pędzelki na jego szafkę w łazience, jakbym miała się tu już zadomowić.
- I tak wszyscy praktycznie już wiedzą, znając gadułę Weasley - jego dłoń ujmuje mój policzek a kciuk delikatnie głaszcze moją skórę - nie musisz się niczym martwić, damy radę.
Źle będę czuła się przy Ginny i Veronice, ale równie okropnie w towarzystwie Ślizgonów.
- Usiądę obok Harry'ego - przeciągam z zamysłem - ale do Wielkiej Sali możemy iść razem.
- Dzielna dziewczynka - całuje mnie w czoło. Ten jego gest działa na mnie budująco. Za każdym razem czuje się taka bezpieczna.
Uśmiecham się. Przynajmniej jeden kamień spadł mi z serca.
- Żebyś nie zmarzła - podaje mi sweterek w zielonym kolorze.
- Zielony?
- Mówiłem ci przecież, że ten kolor pasuje do ciebie idealnie - puszcza mi oczko i zarzuca miękki materiał na ramiona.

Jego dłoń ściska moją, kiedy mijamy gromady osób. Ich spojrzenia pełne zdziwienia i pogardy, ciche szepty, sprawiają, że czuje sie nieswojo. Dracon też jest spięty, czuje to po jego uścisku.
Idzie jednak dumnie do przodu, co niektórym pokazując zęby lub wymierzając gardzące spojrzenia. Gdyby mógł, wykrzyknąłby pewnie coś obraźliwego. Wyraźnie widzę jak przegryza szczupłe policzki, wstrzymując się przed ubliżającymi komentarzami.
Niektórzy odwracają się od stołu by choć chwilę popatrzeć na tą niecodzienną sytuację. Zapominają o śniadaniu, często pozwalając aby jedzenie wypadło im z otwartej buzi.
- Dasz sobie radę? - spogląda na mnie z czułością, kiedy stoimy w miejscu, gdzie kiedyś były ogromne drzwi. Aktualnie brakuje całej lewej strony.
- Mhm - ciężko mi przed nim przyznać, że się boję. Wzdycham i wysuwam dłoń z jego uścisku.

- Hermiona - mówi Harry, robiąc mi miejsce obok niego.
Gdybym chociaż była jakkolwiek głodna. Nie wiem, po co tu przyszłam.
- Cześć Harry - staram się brzmieć normalnie.
- Wszystko okej?
- A jak myślisz? - posyłam mu pełne zmęczenia i smutku spojrzenie.
- Draco wydaje się, jakoś sobie radzi - wspomina.
- Zazwyczaj nie przejmuje się po prostu takimi sprawami - lekko się śmieję, lecz smutek na nowo przejmuje moją twarz.
- Patrzcie kto przyszedł - odzywa się dziewczyna Harry'ego, a mi robi się gorąco. Czuje się tak bardzo nieswojo.
- Uspokój się - nawet nie zdążyłam się odezwać. Wyręczył mnie cudowny chłopiec.
- Jak mam być spokojna, skoro moja przyjaciółka okazała się... - milknie a jej wzrok bada całą moją osobę - taka niewdzięczną suką.
- Suką to jesteś ty! - nie chce już udawać, że mnie to nie rusza. Większość osób interesuje się mną teraz bardziej niż czymkolwiek co teraz robili. - Nie potrafisz uszanować mojego szczęścia i masz o to olbrzymi problem!
- Nie popłacz się Granger - używam mojego nazwiska jako pocisk przeciwko mnie.
Uderzam ręką w stół, tak mocno, że kilka talerzy podskakuje dość wysoko.
Wychodzę z Sali cała w nerwach. Moje ciało trzęsie się jakbym miała gorączkę. Oddycham nerwowo opierając się o parapet. Zaciskam zęby. Nie chce płakać, nie przez nią.
- Wszystko jest okej?
- Nic nie jest okej, Harry - w co ja się wpakowałam? - przecież ja nic jej nie zrobiłam! A Draco... Przecież on...
- Zmienił się, wiem o tym - opiera się na parapet obok mnie.
Czyjeś ramiona wciskają się pod moje ręce. Ja dokładnie wiem, czyje to ramiona.
Wtulam się w blondyna jakbym miała rozpaść się na kawałeczki.
- Chodź mała, usiądziesz ze mną - szepcze.
- Nie chce tam wracać - patrzę to na Draco to na Pottera.
- Weź ją do siebie Draco - Harry kładzie mu dłoń na ramieniu - ja spróbuje porozmawiać z dziewczynami.
- Koniecznie - mój chłopak spogląda w stronę stolika i ewidentnie obgadujących nas Gryfonów.

- Mam wszystkiego dość - siadam na miękki fotel, na którym pościelone jest białe, syntetyczne futro.
- Mnie też mała? - wygląda na zmieszanego.
- Możesz mnie przytulić? - nie muszę dłużej prosić. Podnosi mnie, a ja siadam mu na kolanach. Jego ciało odpręża moje - od razu czuje się lepiej.
- Na zajęciach siadasz ze mną - przyjmuje poważny ton i wyraz twarzy.
- Możemy dziś zostać tutaj?
- Wiesz, że jeśli będziesz uciekać i pokazywać, że takie sytuacje cię bolą, to będzie jeszcze gorzej?
- Wiem - wtulam się jeszcze mocniej, kuląc na jego udach - ale i tak mamy dwie godziny wolnego czasu. Wolę spędzić go z tobą
- Mała, niegrzeczna Granger - uśmiecha się w moje włosy.
- Jak myślisz? Przejdzie im?
- Jeśli zobaczą że nasz związek to coś pożądanego, powinni.
- Mam taką nadzieję - wzdycham - dobrze, że Ron nie zaczął się odzywać.
- Tylko by spróbował - każda wzmianka o moim ex, działają na niego jak płachta na byka.
- Nie jest wart twojej interwencji - staram się go uspokoić.
- Nie pozwolę by jakiś rudy dupek obrażał moją kobietę.
- Harry z nimi porozmawia, obiecał - przypominam.
Draco drapie się po głowie. Delikatnie unosi mnie i wstaje.
Moja skóra w miejscach, w których była ogrzewana przez niego, cierpi teraz niezamierzony mróz, jakby była wystawiona na dwór w samym środku nocy na Arktyce.
- Jeśli nie on, ja to załatwię - jest zdenerwowany, bardzo.
- Wiesz, że nie możesz praktycznie nic zrobić. Masz nadzór Ministerstwa.
- Sram na ten nadzór, rozumiesz Granger? Jesteś dla mnie najważniejsza! - opiera się o szafkę, ręka pociera sobie brodę. Wygląda tak uroczo i seksownie, kiedy się o mnie martwi.
- Dziękuję - przytulam się do niego lekko go zaskakując.
- Za to że jestem, czy za to, że cię bronię przed wszystkimi kurwami tego świata?
- Za to, że dałeś nam zacząć od nowa - przejrzał mnie. Musiałam wymyślić jakiś inny powód.
- Dam Ci jeszcze wielu powodów do dziękowania i kochania mnie jeszcze bardziej.
Jego głos jest zalotny, trochę niegrzeczny. Pokazuje mi język kiedy spoglądam na jego ucieszoną twarz.
- Mam taką nadzieję Malfoy - droczę się z nim, jego nazwiskiem.
Mam nadzieję, że będzie dobrze.

Jeszcze niedawno uciekłabym do Ginny, próbując ją odzyskać. Teraz Draco jest w ważniejszej części mojego serca. Nic i nikogo do szczęścia nie potrzebuje na ten moment.
Cieszę się, że dałam mu kolejną szansę.
Wykorzystuje ją maksymalnie.



Do zobaczenia za tydzień ^^

W JEGO OCZACH | DRAMIONE | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz