Hermiona
Nie kryje się z tym, że co jakiś czas wpatruje się we mnie. Trwa to ułamek sekundy, ale doskonale wiem kiedy to się dzieje. Czuje na skórze srebrne tęczówki, badające moje ruchy.
Harry patrzy na mnie pytająco, kiedy uciekam wzrokiem od twarzy blondyna. Udaje obojętną, chociaż tak naprawdę ciśnienie w moim brzuchu daje mi się we znaki. Wszystko to, co dzieje się wokół mnie przez ostatnie dni, sprawia że gubię się we własnych uczuciach i myślach.
Jesienna aura daje się odczuć chłodnym wiatrem. Połowa października zleciała w mgnieniu oka, liście w większości zdążyły zlecieć z drzew i ułożyć kolorowe dywany na kamiennych ścieżkach. Mgła unosi się już prawie codziennie zarówno rano jak i wieczorem. Wilgotne, szare powietrze sięga koron drzew, czasami unosząc się nawet ponad nimi.
Widok mojego byłego nie robi już na mnie wrażenia. To co robią, jest przerysowane i na pokaz. Mijam ich zazwyczaj bez słowa i bez jakichkolwiek uczuć w oczach. Dumna przechodzę dalej, zostawiając za sobą parę zdziwionych oszołomów.
Nikt o nic nie pyta. Każdy zdąrzył przywyknąć do tych nudzących się już sytuacji. Sztuczne pocałunki, zbyt głośne śmiechy aby zwrócić na siebie uwagę. Ginny nie pyta o Deacona zbyt często. Ja, próbując nie wciągnąć się w rozmowę, szybko zmieniam temat albo po prostu uciekam pod pretekstem nauki.Od Irlandzkiej randki Draco ze mną nie rozmawia. Jedynie patrzy się na mnie, o dziwo zatroskanym wzrokiem. Nie wyzywa mnie, nie śmieje się ze mnie, ale unika mnie. Próbowałam raz złapać go na korytarzu, ale zniknął mi za rogiem całkowicie z oczu. Coś się zmieniło w tym chłopaku, zaczęła pokazywać się jego ludzka strona.
Wiele osób planuje już Halloweenowe wyjścia i imprezy. Co roku spędzałam ten dzień z Harrym oraz rudą rodzinką. Zbieraliśmy tony cukierków i czekolady. W tym roku planuje zostać w zamku, chociaż byłam zapraszana przez wiele osób. Nie mogłabym się cieszyć, czuje jakby moi rodzice umarli. Nie ma mnie w ich życiu, chociaż nadal są w moim.Siedzę przy kominku od dobrej godziny. Złapało mnie jesienne przeziębienie. Skulona wygrzewam się pod pluszowym kocem z kubkiem korzennej herbaty.
Różdżka otwieram drzwi kominka i dorzucam kolejny kawałek drewna.
Ciche potrzaskiwanie ognia lekko mnie usypia.
Słyszę jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Drzwi zostają zamknięte prawie równie niesłyszalnie jak zostały otwarte.
- Unikasz mnie ostatnio - zwracam sie, bawiąc się łyżeczką zanużoną w kubku.
- Glupiutka Granger, nie unikam cię - nieśmiało siada na starym, skórzanym fotelu stojącym po drugiej stronie kominka - można się dosiąść?
- Już to zrobiłeś - twarz blondyna nabiera ciepłych barw. Pomarańczowoczerwone światło sprawia, że z zimnej, bladej skóry robi się ciepła rumiana twarz. Przesuwa fotel bliżej mnie, także moja założona na drugą nogę stopa, dotyka jego kolana.
- Chyba nie chcesz by nas zdemaskowali - puszcza mi oczko a palcem przejeżdża po mojej łydce. Uwielbiam jego subtene ale seksowne wyrazy zainteresowania moją osobą.
Wzruszam ramionami. Trochę boli mnie unikanie mojej osoby. Wolałabym zainteresowanie zamiast strachu przed opinią publiczną.
- Jesteś zła? - jego rysy twarzy układają się w smutek, który nauczyłam się wpatrywać pod maską znieczulenia.
- Rozczarowana - przełykam kolejną porcję ciepłego napoju - twoją obojetnością.
- Uważasz, że jesteś dla mnie obojętna? - przesuwa palcami po mojej nodze, drażniąc moją skórę. Czuję jak każdy nerw nagrzewa się pod jego powracającym dotykiem. Czuję, że jego retoryczne pytanie było jedynie pretekstem do kolejnego dotyku.
- Mam ochotę cię pocałować, Granger - chrypi, a słowa mieszają się z sykiem palącego się drewna.
Wytrzeszczam oczy, wpatrując się w jego poważną twarz. Wygląda na to, że powiedział te słowa w pełni świadomie.
- To dlaczego tego nie zrobisz? - prowokuje go i celowo. Robi mi się jeszcze cieplej, kiedy myślę o jego lekkich, chłodnym i zadbanych ustach. Kominek i herbata nie są już potrzebne.
Same fantazje na temat Dracona wprawiają moje ciało w stan podgorączkowy.
Obserwuje jego postawę. Nie waha się, wpatruje się raz to w moje oczy, raz zatrzymuje wzrok na dłużej na moich ustach.
Iskry w jego srebnych oczach tańczą jakiś egzotyczny taniec. Napina mięśnie ramion zmierzając wstać, jednak opada na fotel odsuwając się ode mnie.
Słyszę kroki na drewnianej podłodze.
Jakieś dwie młode dziewczyny zatrzymują się w pół kroku chichotając.
Wycofują się w śmiechu, nieświadome całej sytuacji, która właśnie miała miejsce.
Czuje się jak bohaterka zakazanego romansu. To sprawia, że moje serce jeszcze bardziej łaknie chłopaka, którego nie mogłam nigdy mieć. Chłopaka, który był moim największym wrogiem.
- Środa, u mnie w Dormitorium - mówi wstając - wieczorem, obojętnie o której.
Kiwam głowa, zachowując ciszę, aby nie zagłuszyć wyszeptanych przez niego słów.
- I weź jakieś cukierki, w końcu to halloween - dodaje głośniej i znika za drewnianym filarem.W uszach dzwonią mi słowa blondyna i skrzypienie ciężkich schodów odbijających się głucho od ścian, kiedy uginają się pod jego stopami.
CZYTASZ
W JEGO OCZACH | DRAMIONE | 18+
FanfictionTeraz już nic nie stoi pomiędzy czarodziejami. Nie ma znaczenie pochodzenie czy czystość krwi. Nowe zasady i nowe uczucia mogą uczynić życie piękniejszym. Tylko czy cienie z przeszłości nie będą na tyle silne aby to wszystko zniszczyć? #1historiam...