Draco
Zapach truskawek unosi się w moim pokoju. Jest tak intensywny, że wydostał się spod prysznica i otulił cały pokój.
Granger stoi w reczniku na głowie i w mojej koszulce. Zaczęła w niej sypiać, z czego bardzo się cieszę. Wygląda w niej seksownie i kobieco. Ciężko mi jest się opanować w niektórych momentach.
Wstrzymuje oddech, kiedy rozpuszcza mokre włosy.
- Nie wiem czy wiesz, ale truskawki uznawane są za afrodyzjak - zaczepiam dziewczynę szarpiąc palcem rąbek koszulki.
- Więc chyba powinieneś umyć się moim żelem - nie daje się sprowokować.
Pragnę jej odpowiedzieć coś sprośnego, jednak przerwa nam intensywne pukanie a wręcz walenie do drzwi.
- Kogo tu niesie do cholery?- warczę udając się w stronę drzwi - Potter?
W progu stoi nasz ulubiony okularnik. Wizyta rzadka i niespodziewana. Chociaż sądząc po tym, jak układa się nasza znajomość, będą one zapewne częstsze. Z dwojga złego, lepsze to niż przesiadywanie u niego, w otoczeniu Weasleyów i wszystkich innych śmieci podobnego sortu.
- Cześć - wygląda na zdenerwowanego - mogę wejść?
Odsuwam się, przepuszczając go.
- Harry! - Hermiona rzuca mu się na szyję. Chyba nie powinienem być zazdrosny, w końcu to tylko przyjaciel. Jednak w moim przełyku pojawia się gorące poczucie zazdrości.
- Nie miałem gdzie się podziać - tłumaczy.
- Zostałeś bezdomny? - uśmiecham się podle.
- Na jakąś godzinę - drapie się po głowie, obserwując złość w moich oczach, którą przelewam na niego. Nadal przytula moją kobietę! Dobrze, że mam wyćwiczone manipulowanie wzrokiem. Szybko się od niej odkleja.
- Napijesz się czegoś? - podchodzę do barku i zastanawiam się na co mam ochotę. Wino? Chyba zostawię je dla mnie i Granger. Whisky ostatnio mi się "przejadła".
- Pewnie - siada na obitym wężową skórą fotelu.
- Trzymaj - podaje mu zimne irlandzkie piwo.
- Jak się trzymasz Hermiona? - zwraca się do niej.
- Nie jest aż tak źle - okłamała go. Widziałem jak załamana była całą sytuacją z Ginny. Źle się czuję, że to również moja wina. Może powinienem był trzymać swoje uczucia w ukryciu? Cholera, z drugiej strony nie mógłbym pozwolić na takie traktowanie tej dziewczyny ze strony wieprza. Nawet jako jej wróg, stanąłbym za nią murem.
- Staram się ją wspierać jak mogę - siadam między nimi, obejmując ramieniem Gryfonkę, aby zaznaczyć, że jest moja. Kiedy ja się stałem taki sentymentalny i zazdrosny? - Dlaczego nie możesz wrócić do siebie?
- Do Rona przyszła jego nowa dziewczyna a ja nie mam ochoty słuchać tego jak świergolą i wrzeszczą pod kołdrą - wydaje się być zniesmaczony, jakby już był świadkiem podobnej sytuacji. Oby nie chodziło mu o Granger.
- Czemu nie poszedłeś do dziewczyn? Jest tam teraz wolne łóżko - dziewczyna lekko skubie skórę na mojej dłoni.
- Pokłóciłem się z Ginny. O ciebie- wzdycha wybraniec
- Ta mała pinda znów nas obrażała? - czuje jak coś się we mnie gotuje.
- Próbowałem wytłumaczyć, że to jest wasza sprawa z kim się spotykacie, że jesteście szczęśliwi. Ale ona dalej ma te swoje uprzedzenia co do ciebie - zwraca się do mnie. Widzę, że jest mu przykro. Chyba naprawdę próbował coś zmienić w tej tępej rudej główce.
- Trudno - zadziwia mnie obojętność Hermiony - może pewnego dnia zatęskni za swoją przyjaciółką*
Zrobiło się ciemno. Burzowe chmury objęły Hogwart swoimi ciężkimi, wilgotnymi ramionami. Zaczyna się sezon ulewnych deszczów. Z zewnątrz dobiega odgłos rozbijających się olbrzymich kropel o pożółkłe liście, które pokrywają ścieżki i chodniki.
- W weekend ma być ładniejsza pogoda - Granger wygląda przez lekko zaparowane okno.
- Zróbmy coś fajnego, Draco, co powiesz na mecz Quidditcha?
- Boisko spłonęło - prycham - jak niby chcesz coś rozegrać?
- To może być zwykły trening, inni chętnie popatrzą jak latamy i walimy w siebie tłuczkiem - nakręca się Potter.
- Będziemy latać w kółko jak debile? - dmucham nosem powietrze, pokazując tym samym jak bardzo śmieszy mnie ten pomysł.
- Ja chętnie popatrzę jak mój chłopak lata na miotle - ta wredna, podstępna dziewucha wie jak mnie podejść. Przytula się do mnie i patrzy na mnie spojrzeniem wypełnionym prośbą.
- Możemy coś pomyśleć - zgadzam się w końcu - ogarnij swoją drużynę, ja swoją.
Granger słysząc te słowa cmoka mnie mocno w policzek. Chyba muszę częściej zgadzać się na jej nietypowe zachcianki.
HermionaSłońce wyłania się zza chmur, ponad złotymi koronami drzew. Dalej nie wierzę, że udało mi się namówić Dracona na pokaz Quidditcha, bo meczem to raczej tego nazwać nie można. Ustalili, że grają tylko faceci, przez co prowizoryczne trybuny oraz to, co pozostało z dawnych, zajmują praktycznie same napalone dziewczęta, kibicujące swoim ukochanym.
Nie usiądę obok swoich byłych już przyjaciół. Stoję pośrodku drewnianych ław. Nie dociera do mnie nadal, jak związek z chłopakiem może popsuć więzi przyjaźni kształtowane przez lata.
- Granger! - słyszę gdzieś z tyłu. Obracam się za głosem wymawiającym moje nazwisko. Mój wzrok zatrzymuje sie na dziewczynie w ciasno związanym kucyku, która do mnie macha. Pansy Parkinson zadaje się z takimi jak ja? Chyba moja relacja z Draconem zaburzyła jakąś czasoprzestrzeń i wywróciła świat do góry nogami.Siadam obok niej na tyle tych pseudo trybun dość niepewnie. Nie wiem jak podejść do relacji z byłą dziewczyną mojego chłopaka.
-Nadal nie wierzę, że Dracon wybrał ciebie - mówi, jednak nie wychwytuje w jej głosie żadnej nuty pogardy czy ironii.
- No wiem, trochę to dziwne - przyznaje.
- Nie trzymasz się ze swoimi - zauważa - nie akceptują twojego związku?
- Powiedzmy, że był to dla nich szok - staram się odpowiadać ogólnikowo, nie wydając się w zbędne opisywanie szczegółów.
- Nie martw się, jesteś szczęściarą - wzdycha.
- Dlaczego tak uważasz?
- Zarówno ja, jak i niejedna dziewczyna chciałaby aby Draco patrzył na nią tak jak na ciebie - spogląda na mnie, bez żadnych wyrzutów w spojrzeniu.
- Jak on na mnie patrzy? - domyślam się, jednak mam potrzebę usłyszenia tego od innej osoby.
- Z miłością - wzrusza ramionami - a to jest u niego naprawdę rzadkie
- Na ciebie tak nie patrzył? Przecież byliście razem.
- Nie byliśmy razem - śmieje się - może tak to wyglądało, ale łączył nas tylko seks.
Otwieram szeroko oczy. Każdy dałby sobie rękę uciąć, że oni byli w sobie szalenie zakochani. Nie znałam Dracona od takiej strony, nigdy nie wspominał o układzie jaki łączył go z Pansy.
- Jestem w szoku - dukam.
- Właśnie widzę - śmieje się głośno. Widać, że podchodzi do tego z dystansem.
- Jak wyglądała wasza relacja? - ciekawość zżera mnie od środka.
- Byliśmy dla siebie wspraciem - tłumaczy - kiedy jedno potrzebowalo drugiego. Pomagaliśmy sobie ulżyć... Wyżyć się. To był dobry układ, rozmowy, seks i jeszcze więcej seksu. Draco był wtedy stawiany pod ścianą ze wszystkich stron, więc potrzebował odskoczni. Widzę jednak, że ciebie traktuje na poważnie.
- Dlaczego jesteś dla mnie taka miła? - trochę to naciągane, ale może się mylę.
- A dlaczego mam nie być? Nie mam nic do ciebie, cieszę się szczęściem Dracona, pozatym z tego co widzę, oboje potrzebujemy przyjaciółki czy ploteczek do wieczornego kieliszka wina - puszcza mi oczko.
Nie byłabym chyba w stanie plotkować i zwierzać się osobie jak Pansy, ale dawniej myślałam, że nie byłabym w stanie być z kimś takim jak Malfoy.
- Jesteś zazdrosna o Draco? - pytam całkowicie szczerze. Chce zobaczyć czy mam w niej wroga.
- Nie, nie jestem - odpowiada zupełnie się nie przejmując - to był krótki epizod bez oparcia na uczuciach. Napędem były potrzeby, teraz jesteśmy przyjaciółmi i cieszę się jego szczęściem.
- Nie sądziłam, że jesteś taka miła - chyba źle oceniam ludzi.
- No widzisz - śmieje się - co prawda jestem też suką, ale dla tych których lubię nie mam powodu być powiedzmy... nieprzyjemna. Ale słyszałam, że też potrafisz być suką.
Porusza zabawnie brwiami. Zawsze byłam fajną i ułożona dziewczyną, kiedy opinia o mnie się zmieniła?
- Po czym to wnioskujesz?
- Po tym jak traktujesz swojego eks, ładnie mu przylozyłaś - boksuje piąstkami w powietrze jak zawodowa bokserka.
- Zrobiłabyś to samo - czuje się dumna. Teraz gdy o tym myślę, mam ochotę się roześmiać na wspomnienie miny rudzielca.Chyba Granger przestała być w końcu bezbronną kujonką.
Wybaczcie, że rozdziałów nie było. Jednak w tym roku piszę matury i nauka jest dla mnie ważniejsza. Szkoda, że niektórzy tego nie rozumieją bo cały dzień nic nie robią. Widać to było po niektórych komentarzach i wiadomościach.
Rozdziały będę dodawać tak często jak się da.
Pozdrawiam.
CZYTASZ
W JEGO OCZACH | DRAMIONE | 18+
FanfictionTeraz już nic nie stoi pomiędzy czarodziejami. Nie ma znaczenie pochodzenie czy czystość krwi. Nowe zasady i nowe uczucia mogą uczynić życie piękniejszym. Tylko czy cienie z przeszłości nie będą na tyle silne aby to wszystko zniszczyć? #1historiam...