11

3.9K 133 14
                                    

Draco

Czekam na tego gogusia w okularach pod pokojem wspólnym.
Od kilku dni nie potrafię skupić się na zajęciach. Wdycham woń kobiecych perfum, próbując nie ujawnić nikomu swoich uczuć, nawet sobie. Nienawidzę siebie za to, za brak pomysłów.
Nigdy nie starałem się o randki, o najkrótsze spotkania.
Trzymam mocno zaciśnięte pięści, kiedy wydeptuje ścieżkę na miękkim, brązowym dywanie.
- Potter? - wciągam go za drzwi i zamykam je z trzaskiem. Nie chce by ktokolwiek usłyszał pogrążającą mnie rozmowę.
- Co jest, Malfoy? - prycha zaskoczony i poprawia swoją szatę.
- Uwierz mi, to jest dla mnie odrażające, że proszę cię teraz o pomoc, więc łaskawie nie komentuj tego - uderzam w niego falą słów, dysząc i dławiąc się z braku oddechu. - Granger na stałe rozstała się z Wieprzlejem?
- No chyba tak, ja nie wiem Draco - wlepia we mnie te swoje ślipska, a moja postać lekko odbija się w jego szkłach - Nie rozmawiają ze sobą, unikają się, a Ron spędza czas ze swoją "chyba dziewczyną".
Opieram się o ścianę i uśmiecham podekscytowany. Pocieram się dłońmi po policzkach.
- Dlaczego mnie o to pytasz, Malfoy? - wstaje z miękkiej kanapy by stanąć ze mną twarzą w twarz. Odwracam się w stronę drzwi. Szukam wzrokiem możliwości ucieczki z niezbyt komfortowej sytuacji.
- Wiem, nigdy nie miałeś z kim pogadać o takich sprawach, ale teraz możesz - kontynuuje Potter lekko luzując uścisk, który pojawił się niewiadomo kiedy na moim przegubie - szczególnie teraz gdy...
- Gdy jestem TYM śmierciożercą, którego każdy unika - wpadam mu w słowo. Odpadam na podłogę jak bezsilna ofiara maltretowana przez swojego oprawcę.
Wiele osób unika mnie i szepcze za moim plecami różne historie. Wcześniej przez terror ojca nie mogłem nawiązywać dłuższych i poważniejszych relacji, teraz jest to niemożliwe przez opinię o mnie krążącą.
- Nie miałem tego na myśli Draco - Potter siada obok mnie tak, że nasze ramiona się stykają. Po tylu latach i okropnościach z mojej strony on naprawdę jest dla mnie miły. Gdybym go nie znał, myślałbym, że to głupi żart albo podstęp.
- Kocham się w Granger, Harry - mówię najciszej jak tylko potrafię - od trzeciej klasy, kiedy to przywaliła mi w nos.
Chłopak patrzy na mnie bez zaskoczenia, jakby to było do przewidzenia.
- I co w związku z tym? Ona jest teraz singielką więc możesz spróbować się do niej zbliżyć.
- Ale ja nie wiem jak - wzdycham a brunet spogląda pytająco. - Nigdy nie chodziłem na randki, nie wiem co ona lubi, gdzie chciałaby pójść, co zjeść. Nigdy nie miałem szansy poznać jej na tyle by dowiedzieć się tak oczywistych rzeczy.
- No nie wiem - drapie się po głowie - lubi piwo kremowe i wino.
Patrzymy na siebie, prawdopodobnie oboje przypominamy sobie ostatnią imprezę, gdzie Granger przesadziła z alkoholem i wybuchamy śmiechem. Kilka miesięcy temu, zabiłbym każdego, który by śmiał powiedzieć, że będę śmiać się razem z wybrańcem.
- Dodaj do tego wszelkie słodycze - uśmiecha się pod nosem.
- Już raczej nie - sięgam pamięcią do śniadań - wcześniej faktycznie, Granger bez czekolady ani rusz, a od początku semestru wpierdziela jedynie marchewki i jakieś takie dziwne zielone...
- ...seler naciowy - dopowiada.
- Właśnie tak, seler.
- Dlaczego byłeś dla niej taki okropny? - pyta po chwili, kiedy cisza zaczęła być nieznośna, a patrzenie na lekko zdartą tapetę nudne.
- Musimy mówić o tym co było? - Potter wydaje się osobą, której mogę zaufać. Kiedyś pragnąłem jego znajomości dla szpanu, później nienawidziłem go aby imponować ojcu. Teraz chcę zacząć od nowa.
- Chciałbym cię zrozumieć, poznałem cię trochę na rozprawach twojego ojca. Nie sądziłem, że można robić coś takiego synowi.
- Rodziny się nie wybiera - zamykam oczy chcąc odpędzić widok mężczyzny, który tyle lat był dla mnie wzorem. - Gdybym mógł, już wcześniej walczyłbym o Granger. Jednak nie chciałem niszczyć jej szczęścia. Egzystowałem sobie więc w cieniu te wszystkie lata - wzruszam ramionami. Codziennie na posiłkach obserwowałem jej twarz a na lekcjach studiowałem ułożenie każdej fali jej włosów. Zdalbym na wybitny egzamin z jej fryzur.
- Więc to na imprezie - zamyśla się jakby nie wiedząc co dokładnie chce opisać - specjalnie przedłużyłeś wasz pocałunek?
- Zrobiłem z siebie wtedy idiotę, prawda?
- Jeśli ona nadal z tobą rozmawia to nie.
Moje serce drży, tak jak przy każdym spotkaniu z nią. Czuję mrowienie w całym ciele na każde wspomnienie o naszych pocałunkach.
Zza okna słychać uderzenie dzwonu, sugerujące aby udać się na lekcje. Przed szybą przelatuje stado dzikich gawronów jak fragment czarnej firany.
Wstajemy z podłogi lekko otrząsając zdrętwiałe nogi.
- Nie mów o tym nikomu Potter - zwracam się do niego poważnie, jednak przyjacielsko. Pomógł mi już tyle razy. Chyba znajdę w nim przyjaciela - i dziękuję - Dopowiadam w drzwiach.


*prezent na Mikołaja*!

W JEGO OCZACH | DRAMIONE | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz