Rozdział 11: Chwila oddechu

258 16 0
                                    


Wyjaśniłam całą sytuacje Ikue i wspólnie zdecydowaliśmy, że zrobie sobie dzień wolny. A więc mogłam się wyspać i psychicznie przygotować na kolejne dni, znałam to już, wiedziałam, że to nie będą najprostsze i najprzyjemniejsze tygodnie lub nawet miesiące.

Wczoraj wieczorem, długo rozmawiałam z Kageyamą, mówił, że właściwie cała jego klasa również o tym rozmawiała. Obiecał mi, że napisze do mnie dzisiaj po treningu.

Jedyne czym różniła się aktualna sytuacja od tej z gimnazjum było to, że teraz nie czułam się tak bardzo samotna. Miałam świadomość, że Ci, którzy mnie znali wiedzieli doskonale, że to nie jest cała prawda.

Postanowiłam się zalogować na serwis społecznościowy, w którym dodałam ogłoszenie na temat znalezionego pierścionka.

Jedna nowa wiadomość.

Od: Nicole Schuyler

„Cześć, widziałam twoje ogłoszenie, mogłybyśmy się spotkać? Zdaje mi się, że ten pierścionek może należeć do mnie. Są na nim wygrawerowane inicjały N. S?

Wreszcie ktoś się zgłosił, dodatkowo, zdaje mi się, że to właścicielka!

Do: Nicole Schuyler

„Zgadza się, oczywiście, że możemy się spotkać. Ja aktualnie nie czuje się najlepiej ale wyślę mojego starszego brata, jeżeli Ci to odpowiada. Dzisiaj o 19 w parku, nad stawem?"

Teraz pozostało czekać na wiadomość czy miejsce i czas spotkania jej odpowiada.

- Ikue! - krzyknęłam, mając nadzieje, że przyjdzie. Tak bardzo nie miałam ochoty wstawać.

- Coś się stało? - wszedł do mojego pokoju.

- Dzisiaj o 19 spotykasz się w parku z niejaką Nicole Schuyler. To właścicielka pierścionka.

- Czemu ja? Równie dobrze ty mogłabyś iść się przewietrzyć. - westchnął.

- Wolałabym się nie narażać na spotkanie z kimś z mojej klasy. Przynajmniej jeszcze nie dzisiaj. Pójdziesz? - spojrzałam na niego błagalnie.

- Pójdę. - mruknął w odpowiedzi a ja podałam mu pierścionek. - Valerie... Trzymasz się jakoś?

- Jakoś, właściwie ta sytuacja nie jest dla mnie jakoś nowa, po prostu... Sama nie wiem, nieoczekiwana? Nie myślałam, że to wszystko dogoni mnie nawet tutaj. Ale najwidoczniej tak. - spojrzałam na Ikue i uśmiechnęłam się blado. - Mam nadzieje, że ludzie szybko zapomną.

- Życzę ci tego siostrzyczko z całego serca. - uśmiechnął się do mnie. Właśnie w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, czyżby ktoś postanowił odwiedzić Ikue?

Może jakaś dziewczyna? Najlepiej ładna z cudownym charakterem.

Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Tak? - uniosłam brew.

- Hej, pomyślałem, że nie chcesz mieć zaległości jeżeli chodzi o dzisiejszy dzień, więc przyniosłem ci notatki. Mogę wejść?

- Tsukishima? Tak, jasne, dziękuję, wejdź. - byłam zdziwiona, Kei Tsukishima stał się altruistyczny? Miły? Świat się kończy.

- Nie masz za co Skrzacie, tak czy inaczej... Ten... Trzymasz się jakoś Karzełku?

- Jak widać, jeszcze raz dzięki Tsukishima. Jak w szkole? - spytałam biorąc od niego notatki i kładąc na biurku. - Jutro je odzyskasz.

- Jasne, dzięki. Gadają, znaleźli sobie temat do plotkowania. - wywrócił oczyma.

- Tak myślałam, najbliższych kilka tygodni nie będę mieć spokoju. - mruknęłam. - Nie powinieneś być na treningu?

- Odpuściłem dzisiaj, chciałem ci podrzucić te notatki a później tak czy inaczej trochę się pouczyć. - wzruszył obojętnie ramionami.

- Jasne, Daichi pewnie będzie wściekły, nie ma nas obojga.

- Życie. - odparł obojętnie Kei.

Niektóre rzeczy się nie zmieniają, Tsukishima jest dupkiem.

- Mimo wszystko nie powinieneś opuszczać tak sobie treningów, są ważne, niedługo zawody. - zaczęłam.

- Daj sobie spokój Karzełku, siatkówka to nie jedyne co w swoim życiu mam. - przerwał mi blondyn. - Planuje się skupić na nauce i tobie radziłbym to samo. Chociaż z tego co widzę, nie jesteś tak głupia jak tamta dwójka gorącokrwistych debili.

- Daj sobie spokój co? Nie dla każdego pogodzenie wszystkich obowiązków jest takie proste. Nie każdemu nauka przychodzi tak prosto. - zmarszczyli brwi

- Nauka to nie jest wcale taka trudna rzecz, wystarczy usiąść na tyłku i po prostu się nauczyć. Nic wielkiego.

- Uch... Kłótnia z tobą nie ma sensu, ty i tak wiesz swoje, zawsze jesteś najmądrzejszy. - prychnęłam.

- Nie zawsze, ale dziękuję za komplement. Tak czy inaczej Skrzacie, nie jesteś głupia, nie działasz instynktownie. Dlatego...

- Dlatego co? - warknęłam.

- Dlatego nic. Spadam do domu, mam nadzieje, że jutro odzyskam notatki.

- Odzyskasz, nie martw się Dinozaurze, miłej nauki. - wywróciłam oczami.

Nienawidzę tego w Tsukishimie, niby robi coś miłego a mimo to czuje się, że robi to z taką łaską.

Ugh...

Odprowadziłam blondyna do drzwi.

- Jeszcze jedno Karzełku. Wracaj w miarę szybko do szkoły, nie dawaj im tej satysfakcji. - mruknął.

- Jutro będę, mam nadzieje, że mnie nie zjedzą. - westchnęłam. - Właściwie zahartowałeś mnie tak, że sama w to wątpię.

- Do zobaczenia.

Nie poczekał aż mu odpowiem, po prostu poszedł. Cały Tsukishima.

- Napisz mi czy dotarłeś do domu!

Nie otrzymałam odpowiedzi.

Zatrzasnęłam drzwi i skierowałam się do Ikue, który właśnie szykował się do spotkania z niejaką Nicole.

- No więc? - uśmiechnął się unosząc brwi.

- Nic więc? O co ci chodzi?

- Dobrze wiesz, nigdy żaden chłopak cię nie odwiedził, jestem ciekawy. - uśmiechnął się spoglądając w lustro.

- Ten dupek to Tsukishima, mój kolega z klasy oraz drużyny.

- Dupek? Ładnie go nazywasz, przyniósł ci przecież notatki, wydaje się też bardzo kulturalny. Robi dobre wrażenie. A więc to jego widziałem na meczach?

- Tylko wrażenie Ikue. W rzeczywistości jest wrednym, złośliwym, egocentrycznym, zarozumiałym i egoistycznym dupkiem. - odpowiedziałam.

- Chyba jednak nie tak egoistycznym, skoro przyszedł.

- Pewnie czegoś potrzebuje. - odwróciłam się na pięcie i już chciałam pójść do swojego pokoju.

- Uważaj Valerie, żebyś czegoś nie przegapiła tak jak ja.

- Nie przegapię.

Doskonałe Pierwsze Wrażenie ~ Haikyuu K.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz