Rozdział 4: Gwiazdka z nieba

410 23 0
                                    

*kilka miesięcy później*

Mogłabym być zadziwiona samą sobą, udało mi się zaaklimatyzować w męskiej drużynie... Zaakceptowali mnie, pozwolili grać w pierwszym składzie, zbliżają się Międzylicealne...

Moje marzenia się powoli spełniają, marzenia, które chciałam przez cały ten czas porzucić tylko z powodu jednego niepowodzenia.

Cóż, jedynym niepocieszonym z powodu takiego zbiegu zdarzeń mógł być Tanaka, którego na swój sposób wygryzłam.

Usłyszałam dźwięki dobiegające z kuchni, późny wieczór...

To niepodobne do Ikue by tak późno jeszcze chodzić po mieszkaniu, najczęściej wieczorami oboje zaszywaliśmy się w swoich pokojach by móc w spokoju snuć plany lub marzenia... Mniej lub bardziej realne.

Wyszłam z pokoju od razu kierując się do kuchni.

Ikue sprzątał stłuczony kubek, który dostał od Aiko, swojej partnerki tanecznej oraz miłości swojego życia, której do teraz nie powiedział o swoich uczuciach, choć tańczą razem ponad 10 lat.

- Wszystko w porządku? - spytałam zaniepokojona.

- Jasne, jak zawsze. - próbował grać wyluzowanego, przynajmniej próbował takiego grać. Znam Ikue całe swoje życie, nigdy nie zwierzał się ze swoich problemów, nie opowiadał o nich. Jeżeli coś było nie tak, dusił to w sobie do momentu gdy jego emocje wybuchały, on sam łamał się.

- Ikue... - westchnęłam. - Przecież widzę, zachowujesz się ostatnimi dniami jak ćpun odstawiony od swoich dragów... To już 7 kubek w tym tygodniu a mamy sobotę, martwię się.

- Ja... - spojrzał na mnie i po chwili wybuchł płaczem. - Aiko... ona... zaręczyła się dwa tygodnie temu, chce rzucić taniec... To wszystko... Nie wiem już sam co mam robić, tracę wszystko na co całe życie pracowałem i co kochałem... Ja nie mam już nic.

- Pozwól Aiko odejść, to nie jest jedyna partnerka taneczna... Znajdziesz inną, lepszą, co do uczuć nie jestem najlepszym doradcą, miłość to nie jest moja mocna strona, właściwie nienawidzę miłości.

- Wiem Valerie, ja nie mogę pozwolić jej odejść, kocham ją to może być ostatni moment by jej o tym powiedzieć, o tym jak bardzo ją kocham.

- Przeciwnie, pozwól jej odejść. Ikue, to miłość platoniczna, piękna - to prawda ale w dalszym ciągu platoniczna. - wzięłam głęboki oddech, zdaje sobie sprawę, że słowa które teraz wypowiem będą Ikue niesamowicie boleć, może być na mnie wściekły. - Jeżeli jej o tym powiesz... Aiko będzie czuć się źle, może zniszczysz tym jej własne szczęście, nie powiedziałeś nic przez 10 lat, więc teraz też powinieneś dać sobie spokój. Wiem, że to może brzmieć źle... Ale nie niszcz jej tego.

- A co ty możesz wiedzieć? Ty nikogo nie kochasz, siedzisz tylko w książkach, czytasz tą swoją poezję albo trenujesz. Nie widzisz nic innego poza tym! - odtrącił mnie. - Nie masz pojęcia jak się czuje Valerie, nigdy się tak nie czułaś, pewnie nawet nie będziesz.

Czułam jak bardzo wściekłość przenikała przez jego głos, może to nie była najlepsza rada jaką mogłam mu udzielić ale co innego można zrobić? Ikue nie zdobył się przez 10 lat by powiedzieć jej o swoich uczuciach i teraz, gdy Aiko się zaręczyła on planuje jej to zniszczyć.

- Wychodzę, połóż się spać i ochłoń, porozmawiamy jutro, jeżeli będziesz chciał. - wstałam i skierowałam się w kierunku korytarza by ubrać buty i kurtkę.

Zatrzasnęłam za sobą drzwi i schodami zeszłam na dół, by po wyjściu z klatki spojrzeć w pięknie rozgwieżdżone niebo.

Czasem nie można nic więcej zrobić aniżeli tylko wyjść i pozwolić tej osobie być samemu ze sobą. Życie nie jest proste i piękne, zdaje sobie z tego sprawę.

Skierowałam kroki w stronę mojego ulubionego parku.

Zawsze gdy coś szło nie po mojej myśli siadałam tam na starej huśtawce, późnym latem i wczesną jesienią zdarzało mi się przesiadywać tam całe noce po prostu myśląc i wpatrując się w staw.

Gwiazdy odbijające się w nim, wyglądały jakby tylko czekały by ktoś je złapał i w końcu ściągnął dla kogoś tą obiecaną gwiazdkę z nieba.

Zabawne.

Gdy byłam młodsza i płakałam gdy zostawałam sama z Ikue, bo rodzice chcieli wieczorem gdzieś wyjść, bym tylko przestała płakać, Ikue obiecywał mi gwiazdkę z nieba. Robił zawsze wszystko by móc mnie rozśmieszyć, zdarzało nam się po prostu tańczyć, mimo, że nie byłam w tym najlepsza.

Jest mi strasznie przykro, że nie jestem w stanie dać tej gwiazdki z nieba Ikue, nie mogłam jej o tak wyjąc ze stawu, byłaby to tylko brudna woda i nic więcej.

Kiedy przybliżałam się do „mojej" huśtawki, zauważyłam, że siedzi na niej jakaś postać.

Im bardziej się zbliżałam tym bardziej wydawała mi się znajoma.

Postać uniosła głowę znad ekranu telefonu, w taki sposób, że mogłam bez problemu rozpoznać jego twarz.

Wyświetlacz telefonu odbijał się w okularach.

To był ktoś, kogo niekoniecznie chciałam spotkać.

W tej chwili marzyłam tylko o spokoju a on bez wątpienia nie byłby w stanie mi tego zapewnić. Jedyne co był w stanie zapewnić mi Tsukishima była złość i zirytowanie - to były natomiast ostatnie uczucia, których w tej chwili potrzebowałam, chciałam się uspokoić i dać sobie czas na przemyślenie a nie wdawać się w irytujące dyskusje.

Doskonałe Pierwsze Wrażenie ~ Haikyuu K.TOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz