Pożegnałam Kageyamę po ponad 3 godzinnej wizycie. Szczerze powiedziawszy nie wiem co powinnam mu doradzić. Rozumiem jego rozterki, naprawdę, jednakże... jednakże uważam, że sposób w jaki potraktował Hinatę jest nie do przyjęcia.Podniosłam piłkę do siatkówki, która leżała w przedpokoju. Położyłam się na kanapie i zaczęłam ją odbijać.
Góra.
Dół.
Góra.
Dół.
To wszystko bezsensu. Zaczęłam gadać Kageyamie głupoty o miłości, czasem mimo, że kogoś kochasz ponad wszystko, ta osoba odchodzi i nic nie da się zrobić.
Martwię się, że jeżeli tak dalej pójdzie Hinata odejdzie od Tobio. To niby ich pierwszy taki kryzys, cały ich związek dalej jest w ukryciu. Boją się reakcji innych, chłopców z drużyny. To zrozumiałe. Nigdy nie wiadomo jak mogliby zareagować, chociaż nie mogłabym sobie wyobrazić, że którykolwiek z nich zachowywałby się w stosunku do naszej parki nieuprzejmie.
Z drugiej strony jednak... Sama nie wiem, pary w drużynie mogą prowadzić do nieszczęścia. Jeżeli nasz duecik się rozstanie, Karasuno nie będzie mieć większych szans w Tokio. Dopiero co udało nam się wygrać z Seijoh, jeżeli pokonamy Shiratorizawe, pojedziemy do Tokio.
Jeżeli pokonamy Shiratorizawe, pojedziemy do Tokio.
Moment.
Cholera to może się zdarzyć!
Piłka spadła prosto na moją twarz.
- Możesz mi wytłumaczyć, jakim cudem grasz w głównym składzie, skoro nawet nie potrafisz odbić piłki? - usłyszałam roześmianego Ikue. Nicole uderzyła go łokciem w bok. - No co?
- Powiedział ten, który potyka się o własne nogi. - zaśmiała się. Zamrugałam głupkowato.
- Nawet nie słyszałam gdy wchodziliście...
- Rany nie dość, że brakuje ci koordynacji to jeszcze robisz się głucha. Coraz gorzej z tobą. A rodzice mówili, że jesteś rozgarnięta jak miałem cię przygarnąć. - Ikue zacmokał. - Jak powiedzieliby to w szpitalu Nicole? Pacjentka została zapowiedziana jako zorientowana i kognitywnie zdrowa, zauważalne są jednakże zmiany spowodowane demencją, pacjentka potrzebuje pomocy przy codziennych czynnościach.
- Kretyn. - rzuciłam w niego piłką. - Powiedz mi dlaczego ty sobie to robisz? Mówiłam ci już kilka tygodni temu Nico, uciekaj, uciekaj tak szybko jak możesz.
- Też się zastanawiam. Jedynym pacjentem z kognitywnymi zmianami i potrzebą jakiejkolwiek pomocy jesteś ty. Całe szczęście rzuciłam pielęgniarstwo na drugim roku, gdybym miała zajmować się takimi przypadkami jak ty chyba bym osiwiała.
- A jakim ja przepraszam bardzo jestem przypadkiem!? - oburzył się chłopak.
- Klinicznym. - burknęłam.
- Wypraszam sobie! Jestem wspaniały, nie znam drugiej tak obłędnej osoby jak ja! Widziałaś kogokolwiek kto tak by się ruszał? - zaczął tańczyć coś bliżej nieokreślonego, choć tańczyć to chyba zbyt duże określenie. Bardziej nazwałbym to „wygibasy".- Jestem dziki, piękny i młody! Czego chcieć więcej?
- Psychiatry. - odparła Rudowłosa wzdychając i siadając na kanapie zaraz obok mnie.
Uśmiechnęłam się widząc jak szczęśliwy jest Ikue, zasłużył sobie na to jak nikt inny. W rzeczywistości chyba nie potrafiłabym wyobrazić sobie lepszego brata niż on.
- Wypraszam sobie! Wiedziały gały co brały! Teraz idę! Przygotuję jedzenie i wiecie co? Zjem wszystko sam! A jeżeli coś zostanie to poliżę albo jeszcze lepiej: Napluje tam!
Ikue wybył z pomieszczenia tanecznym krokiem.
Nicole śmiała się, po chwili spoważniała.- Wszystko okej? Wyglądałaś na niesamowicie zamyśloną gdy weszliśmy, jakby coś się stało. Jeżeli nie chcesz nie musisz mi nic mówić, chcę żebyś tylko wiedziała, że jestem gdybyś mnie potrzebowała.
- Ja... - westchnęłam, opowiedziałam jej o Kageyamie i Hinacie, o wszystkich przemyśleniach i wątpliwościach, które miałam odnośnie tej sytuacji. - Nie wiem też czy zareagowałam dobrze.
- Cóż... - Nicole westchnęła po czym odgarnęła swoje płomienne loki do tyłu. Przyjrzałam się jej, miała nietuzinkową urodę. Rude loki, brązowe oczy, szczupły nos, mimo to lekko zakrzywiony i podłużna twarz z wystającymi kośćmi policzkowymi. Do tego ten wzrost, 175 cm. Widać, że nie jest stąd. - Twoją reakcją była taka, jaką uważałaś w tamtym momencie za odpowiednią, to już się stało, nie ma sensu o tym dyskutować, tak jak ucieczka twojego kolegi, w tamtym momencie uważał to za jedyne możliwe rozwiązanie Valerie. On sam znajduje się w trudnej sytuacji. Społeczeństwo niestety nie jest tak tolerancyjne jak chcielibyśmy by było. Jego wątpliwości są zrozumiałe.
- Wiem, że nie będzie miał łatwo, wszystko może się zdarzyć. Martwię się, że kiedyś będą szli przez miasto i zdecydują się trzymać chociażby za ręce i ktoś ich pobije lub chociażby...
- Tak, to niestety bardzo prawdopodobne. Tylko od nich zależy czy są gotowi stanąć z czymś takim twarzą w twarz. Czy są w stanie zaakceptować wytykanie, ewentualną przemoc werbalną czy też cielesną. To niestety dostaje w pakiecie ze swoją orientacją. Nikt nie powinien być karany za miłość, mimo to, nie jestem pewna czy twój kolega jest wystarczająco dojrzały by brać odpowiedzialność za drugą osobę. Nie ważne jakiej płci.
- Co masz na myśli?
- Czy jest w stanie wejść w związek z inną osobą. Wiesz, w momencie, w którym decydujemy się wejść w związek, bierzemy odpowiedzialność za uczucia i samopoczucie innej osoby. Nie zawsze jest pięknie, musimy też wziąć i pokochać słabości tej osoby. W którymś momencie, zauważamy, że ta druga osoba to jedna wielka nędza i mimo to chcemy z nim być. Jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, życie z tą osobą mimo jej wad i słabości, które są w stanie wyprowadzić nas z równowagi.
- Nie wiem...
- Nikt nie wie. To co się wydarzy zależy tylko od niego, to on musi wiedzieć, czy jest w stanie być odpowiedzialny za kogoś jeszcze.
- On nie jest w stanie być odpowiedzialny za siebie a co dopiero za kogoś innego! - westchnęłam. - Czasem mam wrażenie, że jest głupi!
- Jak każdy facet. - uśmiechnęła się.
- Czy możesz przestać mnie obrażać. - nadąsał się Ikue stawiając przed nami talerze. - Swoją drogą, kiedy gracie z Shiratirozawą?
- Shiratorizawą. - poprawiłam go. - Za dwa tygodnie.
- Obiecuję ci, że ubiorę się jak najlepsza Cheerleaderka, w spódniczkę, z pomponami i w ogóle. Będę wam kibicował z pierwszego rzędu.
- Tutaj masz przykład. - Nicole wzięła swój talerz. - Jak widać na tym obrazie, mam kompletną rację.
Ikue prychnął i poszedł do kuchni.
- Wiesz co? Nie mam siostry, ale jesteś najlepszą starszą siostrą jaką mogłabym sobie wyobrazić.
- Ja mam starszą siostrę, nie mamy ze sobą zbyt dobrego kontaktu. Za to zyskałam przez czysty przypadek młodszą. - uśmiechnęła się. - Byłam w zupełnej panice gdy zgubiłam swój pierścionek.
- Przeznaczenie, czasem potrafi płatać nam figle i robić to co mu się podoba. - zaśmiałam się.
CZYTASZ
Doskonałe Pierwsze Wrażenie ~ Haikyuu K.T
FanfictionValerie Sasaki w trakcie swojego 16 letniego życia popełniła wiele błędów... Zaczynając od bycia kapitanem damskiej drużyny siatkówki w Tokyo, przez relacje z innymi ludźmi po ogólne sprawianie problemów, co skutkuje drastyczną zmianą dziewczyny. Wy...