Pov Viviane- To jest jakaś złota klatka, powoli mam już tego wszystkiego dość - chodzę po swoim pokoju w kółko. Aiden leży na naszym łóżku i wpatruje się w telewizor.
- Przynajmniej nikt nie robi ci krzywdy., a jakbyś wyszła choćby do sklepu to on na pewno znowu by cię uprowadził i wtedy to byś nawet nie mogła przejść się swobodnie po domu, a nie chcę ci przypominać jaki on potrafi być brutalny.
- Masz rację, ale to nie zmienia faktu, że chciałbym zacząć żyć normalnie. To chyba nie są jakieś wygórowane życzenia, a jak tylko mówię tacie, że powinnam gdzieś wyjechać to on zaraz zaczyna mówić jakie to jest niebezpieczne. Chyba do jasnej cholery jest jakiś kraj, w którym Harry nie ma znajomości!
- To może pojedziemy na biegun północny, myślę, że tam jego kontakty nie sięgają - mówi, a następnie wybucha śmiechem. Nie rozumiem jak on może żartować w takiej sytuacji. - Chociaż nie, ty nie znosisz zimna.
Podchodzę do łóżka, a następnie chwytam za poduszkę i nią w niego rzucam.
- Jak zaraz nie przestaniesz mnie denerwować to mimo, że jest koniec stycznia to będziesz spał na dworzu, a ja ci nie dam nawet kołdry - i chodź staram się brzmieć groźnie to on i tak nadal się uśmiecha.
Biorę, więc kolejną poduszkę i zaczynam go nią bić. Aiden jednak chwyta mnie w pasie i przyciąga do siebie, z moich ust też wydobywa się śmiech. No tak, Aiden zawsze potrafił mnie rozbawić nawet w najgorszej sytuacji.
- Jak tak dalej pójdzie to nabawisz się nerwicy. Sprawa musi trochę ucichnąć i mogę cię zapewnić, że w lipcu będziemy sobie spacerować po plaży, albo gdzie tam sobie tylko będziesz chciała, bo z tego co pamiętam to ty nie lubisz stref egzotycznych - miejsca, w których jest multum ogromnych węży i pająków, a także inne robactwo zawsze wzbudzały moją niechęć. W Hiszpanii lub Włoszech jest także dużo pięknych miejsc do zwiedzania.
Usadzam się na jego brzuchu. On kładzie ręce na moich biodrach.
- Może gdyby Harry się dowiedział, że przez długi czas go zdradzałam to raz na zawsze by on mnie zapomniał.
- Albo stwierdził, że musi cię za wszelką cenę za to ukarać. Lepiej tak nie kombinować. A teraz chodźmy do tej twojej wielkiej wanny, wyobrazimy sobie, że jesteśmy w luksusowym hotelu.
Pov Harry
W takich chwilach jak tak ogromnie żałuję, że pozwoliłem Louis'owi zabić matkę Viviane. Gdyby ona żyła i to bez żadnych problemów udałoby mi się z powrotem ściągnąć moją żonę do mojego domu.Nie znam nikogo innego na kim zależałoby jej tak by do mnie wróciła.
Vi najwyraźniej szybko zapomniała o tym jak między nami było dobrze, dbałem o nią, a ona jak zwykle tego nie doceniła.
Niedługo jednak do mnie powróci.
Viviane zrozumie, że ode mnie nie ma ucieczki.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
CZYTASZ
Propozycja nie do odrzucenia
Fanfiction- Tato nie masz prawa mi rozkazywać w takiej sprawie. Jestem już dorosła! - wrzeszczę wściekła. Jak on w ogóle może mi coś takiego mówić. - Doskonale o tym wiem, ale ja jedynie chcę dla ciebie dobrze. Kocham cię. Głupie tłumaczenie. Gdyby tak było n...