30

1.5K 79 12
                                    


Pov Viviane

- Pamiętaj, że nie możemy dać po sobie nic poznać, jeśli on zacznie coś podejrzewać to oboje będziemy martwi - przypominam Aiden'owi. Już prawie dojeżdżamy do domu Harry'ego. Denerwuje się powrotem do tego potwora i będę się bać o bezpieczeństwo mojego chłopaka. Nie wiem jak zareaguje Styles na wieść, że to ojciec wybrał mi ochroniarza.

Nie boimy się też mówić swobodnie, bo tata przy mnie wyciągnął podsłuch z tego samochodu.

- Dobrze, ale ty pamiętaj by mówić do mnie Adrian. Nie pomyl się.

- Jasne, a ty masz nie reagować jak się będzie nade mną znęcał - przypominam mu. - Jak już będzie naprawdę źle to wtedy dzwonisz do mojego ojca. Obiecał, że nie zależnie od pory szybko się pojawi.

Od jakiejś godziny, a może nawet i dłużej sobie to wszystko powtarzamy. Nie tylko ja jestem zdenerwowna.

- Wiem, ale boję się, że nie dam rady. A w razie czego możemy powiedzieć, że miałem polecenie od twojego taty chronić cię przed wszystkimi i za wszelką cenę. Przestań się, więc martwić, bo już dojeżdżamy.

Ten fakt akurat nie sprawia, że czuję się lepiej.

- Nie zamierzam udawać, że za nim tęskniłam, mam jedynie spróbować być dla niego trochę milszą, nic więcej - auto staje, a ja już wiem, że nie będzie odwrotu. - Weź moje walizki.

- Oczywiście pani - mówi dla rozluźnienia atmosfery. A ja wychodzę z samochodu próbując powstrzymać odruch ucieczki. Czuję się jakbym szła na stracenie.

Wchodzę do domu i idę do miejsca, w którym najczęściej przebywa Harry. Pukam i jak tylko słyszę pozwolenie to otwieram drzwi.

- Nareszcie jesteś, czekałem na ciebie - odrywa wzrok od monitora komputera. - Podejdź Viviane.

Robię to co ode mnie chce. Odsuwa krzesło i pokazuje, że chce bym usiadła mu na kolanach. Robię to.

- Louis mnie poinformował, że zatrudnił ci ochroniarza i to, że źle się poczułaś przez te tabletki antykoncepcyjne - to akurat był mój pomysł. Nawet nie chcę myśleć co by mi zrobił wiedząc, że specjalnie je odstawiałam. - Zdecydowałem, że czasem będziemy korzystać z gumek, poza tym kiedyś musisz mi urodzić dziecko. Może im wcześnie tym lepiej. A ty co o tym myślisz?

- Uważam, że jestem na to za młoda, ale i tak zrobisz jak będziesz chciał.

- Tak, ale zacznij myśleć o naszym życiu. Mam nadzieję, że Louis ci dogłębnie wytłumaczył, że masz mi się podporządkować i innego życia już nie będziesz miała.

Gdybyś tylko wiedział, że mój tatuś wcale nie jest po twoje stronie. To już jednak nie jest mój problem.

- Wiem, że już dużo dla mnie zrobiłeś, ale mogę mieć do ciebie jedną prośbę? - skoro ojciec nie daje mi się na to namówić to może ten się zgodzi. Nie zaszkodzi spróbować.

- Jeśli chcesz znowu gdzieś stąd jechać to nie mowy.

- Nie - zaprzeczam chociaż jedynie o tym marzę. - Chciałabym odwiedzić mamę, a jeśli to jest aż tak wielki problem to niech ona do mnie przyjedzie.

- Zobaczymy, jeśli będziesz grzeczna to tak, lecz to się odbędzie na moich warunkach.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Propozycja nie do odrzucenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz