35

1.4K 60 5
                                    


Pov Viviane

Dobrze wie, że nie zarezykuje życia Aidena. Dla niego to nawet dobrze, że mam przy sobie mojego chłopaka, bo teraz może mnie bez żadnych trudności szantażować. Na jego łasce są dwie osoby na których mi najbardziej zależy.

- Najlepiej od razu mnie zastrzel, bo wiedź, że jeśli stracę mamę i Aidena to moje życie już długo nie potrwa.

- Nawet nie myśl, że ci na to pozwolę. Naucz się wreszcie, że to ja jestem dla ciebie najważniejszy. Nikt inny nie powinien się liczyć - jeszcze bardziej się do mnie zbliża i próbuję mnie dotknąć, ale robię dwa kroki w tył. Tata jednak jest zdeterminowany, bo chwyta mnie za ramiona i przyciąga do siebie zamykając w szczelnym uścisku.

- To jest moja mama, która mnie przez całe życie wychowywała i obdarzała miłością, nie mogę pozwolić by cierpiała.

- Rozumiem cię słoneczko, więc mam dla ciebie propozycję - ciekawe co to takiego. - Za jakiś czas, bo teraz to jest niemożliwe spróbuję załatwić wolność twojej matce, ale ty musisz mi obiecać, że zerwiesz z nią kontakt i powiesz jej dosadnie, że nie chcesz mieć z nią już nic do czynienia. Rozumiesz skarbie?

Kurwa, przecież ja takim czymś złamię jej serce. Będzie cierpiała.

- Nie mogę jej tego zrobić - mówię drżącym głosem. Jeszcze by sobie pomyślała, że wybieram pieniądze, które oferuje mi tata nic jej miłość.

- Radziłbym ci się jeszcze nad tym zastanowić - mówi i wypuszcza mnie ze swoich ramion. - Jeśli ona nie zniknie z twojego życia to umrze. Nie mam pojęcia teraz jak ją zabije zastrzelę, pchnę nożem, a może po prostu uduszę, bądź pewna,, że umrze.

Takich słów to się naprawdę nie spodziewałam. Czuję jak tracę grund pod nogami. Miękną mi kolana i mam wrażenie, że zaraz się przewrócę.

Jestem córką potwora.

- Usiądź na chwilę, strasznie zbladłaś - chce chwycić mnie za rękę, ale mu na to nie pozwalam.

- Idę stąd - mówię i kieruję się do wyjścia.

- Nie możesz wyjść w tym stanie - podbiega za mną i tym razem nie bacząc na moje protesty mocno chwyta za mój nadgarstek. - Musisz się uspokoić, bo nie powinienem niektórych rzeczy ci mówić, ale czasu już nie cofniemy. Chodźmy na śniadanie - proponuje.

- Nie trzeba, już jadłam - zbywam go, bo wypiłam jedynie kawę.

- Znając ciebie to nie zjadłaś nawet jednej całej kanapki, poza tym napijesz się kawy albo soczku.

- Nie chcę.

- Oczywiście, że chcesz. Musisz się odżywiać i zostaniesz tu do wieczora.

- Nie mogę - nagle się wyrywam. Nie chcę by przez moje spóźnienie mama poniosła konsekwencje.

- Nie przejmuj się Harrym, bo sam go o tym poinformuję. Mam z nim kilka spraw do obgadania, a ty w tym czasie posiedzisz sobie z Aidenem, tu jesteście całkowicie bezpieczni - zdaję sobie sprawę z tego, że to jest pewna forma przekupstwa, ale właśnie tego mi teraz potrzeba.

- Dobrze, ale postaraj się by mama jak najszybciej odzyskała wolność. Teraz tylko na tym mi zależy.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

Propozycja nie do odrzucenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz