Pov Viviane- Może najpierw do niego zadzwoń i spytaj gdzie się obecnie znajduje - radzi mi Aiden jak już jesteśmy pod domem mojego taty. Ja jednak nie widzę takiej konieczności. O dziewiątej rano to on jest jeszcze w łóżku. Zawsze lubił spać do późna.
- Nie widzę takiej potrzeby - wysiadam z samochodu i szybko biegnę w stronę domu. Drzwi są otwarte, więc nie mam problemu z dostaniem się do środka. A następnie kieruję się na górę do jego sypialni. Wchodzę bez pukania, na łóżku oprócz ojca śpi też jakaś kobieta. Na oko jest przed trzydziestką. Moje nagłe wtargnięcie budzi ich oboje.
- Hej słoneczko - odzywa się tata, a szatynka spogląda na niego wściekłym wzorkiem.
- Słoneczko? - pyta wkurzonym tonem. - Już nawet za takie młode się bierzesz? Zwykła świnia z ciebie! - wrzeszczy i zaczyna się ubierać. Chcę jej to wszystko wytłumaczyć, ale tata jest szybszy.
- I dobrze, spierdalaj stąd, bo i tak już zaczynałaś mi się nudzić - ten mój ojciec naprawdę jest podły. Chociaż niektóre córki znajdują ideał mężczyzny w swoim ojcu to ja na pewno nie.
Szatynka wreszcie wychodzi, a ja zamierzam wreszcie zacząć dyskusje z ojcem na ważny temat znaczy moją mamę.
- Ja się odwrócę na ty ubierz, bo mamy coś do obgadania - wolę żeby miał na sobie ubranie, a nie był jedynie ledwie przykryty cienkim prześcieradłem.
- Skoro chcesz - mówi, a ja się odwracam, po chwili mówi, że już skończył. Lecz zamiast całkowicie się odziać to on ubrał jedynie bokserki i koszulkę. Lepsze to niż nic. - Powiedź skarbie to cię do mnie sprowadza o tak wcześniej porze. Mam nadzieję, że Harry nic ci nie zrobił.
Robię krok w jego stronę, zamiast normalnie wstać to on znowu ułożył się na łóżku.
- Nie chodzi tu o mnie, a o moją mamę. Jakim prawem pozwoliłeś Harry'emu ją uwięzić? Nie wystarczy ci, że mi zniszczyłeś życie? Mama i tak się zbyt dużo przez ciebie wycierpiała!
Jego twarzy tężeje. Widocznie nie spodziewał się, że się o tym dowiem.
- Po cholere on ci o tym mówił! Nie powinnaś o tym wiedzieć - takie myślenie jest bezsensu. Sądził, że wystarczyło mi o niczym nie mówić, że sprawa by była załatwiona.
- Najpierw obiecujesz mi, że niedługo się uwolnię od Stylesa, a teraz odkrywam, że zaplanowałeś coś takiego. I jak ja mam ci teraz ufać? Skąd mam wziąć pewność, że mnie także nie zdradzisz? Może wymyśliłeś to razem z Harrym by mnie później zamordować! - nagle podrywa się do pozycji stającej.
- Oszalałaś? Jesteś moją córką nigdy bym ci nie zrobił krzywdy. A Alicia sama się o to prosiła plus to nie był mój pomysł, a Harry'ego - jeden mówi jedno, a drugi też ma swoją wersję. I komu tu wierzyć?
- Masz kazać ją uwolnić.
- Zapomnij, nie chcę tego robić, ona zasługuje na wszystko co ją spotkało - o nie, w tej kwestii to się na pewno nie poddam.
- Jeśli tego nie zrobisz to ja powiem Harry'emu, że chcesz go zabić - używam mojego ostatniego argumentu.
- A ja wtedy na twoich oczach zamorduje Aidena.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.
CZYTASZ
Propozycja nie do odrzucenia
Fanfiction- Tato nie masz prawa mi rozkazywać w takiej sprawie. Jestem już dorosła! - wrzeszczę wściekła. Jak on w ogóle może mi coś takiego mówić. - Doskonale o tym wiem, ale ja jedynie chcę dla ciebie dobrze. Kocham cię. Głupie tłumaczenie. Gdyby tak było n...