Pov VivianeSiedzę w samochodzie z głową opartą o szybę. Od kiedy gdy zmusił mnie do zawarcia tego ślubu nie zamieniłam z nim nawet jednego słowa. I nie zamierzam tego zmieniać. Dom Harry'ego wcale nie znajduje się tak blisko posiadłości ojca, bo jechaliśmy ponad godzinę. A od miasta dzieli nas ponad dwadzieścia minut.
- Wychodź - mówi do mnie jak przez chwilę nie opuszczam auta. Po jego słowach wychodzę, on bierze moją walizkę. Ojciec ją spakował. - Chodź zaraz pokaże ci naszą sypialnie. Rozejrzysz się po domu i zdecydujesz to co chcesz zmienić. Jutro ci przydzielę kogoś kto cię zabierze na zakupy - informuje mnie jak wchodzimy do dużego domu. Jest ładny, ale bardzo ponuro urządzony. Nawet u mojego ojca jest weselej. Nie wspominam już o domu mojej mamy gdzie wszystko było urządzone w jasnych barwach. - Mamy sprzątaczkę, ktora zajmuje się także gotowaniem, bo nie chcę by po domu kręciło się zbyt wiele osób. Oczywiście dostaniesz też ochroniarza, który będzie za tobą chodził krok w krok jak tylko opuścisz moją posesję.
Dalej nic do niego nie mówię tylko idę zanim. Nasza ogromną sypialnia znajduje się na pierwszym piętrze. Jest tam spore łóżko, stolik, dwa fotele, a także dwie pary drzwi. Pewnie jedne prowadzą do łazienki, a drugie do garderoby.
- Nie lubię zbyt gadatliwych kobiet, ale ty przesadzasz, ustalamy teraz jak ma wyglądać nasze wspólne życie, a ty zachowujesz się jakby w ogóle cię to nie interesowało.
Siadam na jednym ze skórzanych czarnych foteli, które doskonale współgrają z tym ciemnym wnętrzem. Jest tu ponuro co dobrze odnosi się do mojej sytuacji.
A jemu to jeszcze bardziej podnosi ciśnienie, bo szybkim korkiem do mnie pochodzi i łapię mnie za ramiona czym zmusza bym wstała.
- Viviane zacznij się normalnie zachowywać, bo mnie zaraz szlag trafi! - wrzeszczy na mnie. Po tym jak kilka godzin wcześniej mnie podduszał bym podpisała papiery nie mam zamiaru nawiązywać z nim jakiegokolwiek kontaktu.
- Daj mi inny pokój, a ja obiecuję, że nie będę ci wchodzić w drogę. Nawet nie będziemy musieli na siebie patrzeć - mówię wypatrując się w jego rzucające gromy spojrzenie. Skoro mój własny ojciec nie zrobił nic by mi pomóc to sama muszę coś wymyśleć.
- Tylko, że to mi się ni cholery nie opłaca. Musiałem zapłacić za ciebie twojemu ojcu i to nie mało - czyli jednak mój kochany tatuś zrobił na mnie niezły interes. I jeszcze miał czelność i mówić, że to wszystko było dla mojego dobra. - Nie zamierzam, więc tak po prostu pozwolić się ignorować.
Po pycha mnie przez co dość boleśnie upadam na ten fotel. Wzorem delikatności to on nie jest.
- Po co ja ci jestem tu potrzebna?
- Naprawdę jesteś taka tępa żeby nie wiedzieć, że od swojej żony oczekuje seksu. Spodobałaś mi się, a dodatkowo poślubienie cię było niezłą inwestycją, więc zamierzam wreszcie skorzystać.
Nie jestem dziewicą, bo nie raz kochałam się z Aidenem, ale seks z Harrym, który wydaje mi się obcy, a co najważniejsze go nie znoszę nie jest dla mnie ani trochę kuszący.
A nawet wzbudza we mnie lęk i sprzeciw. Nie oddam mu się po dobroci. Muszę zachować sobie chociaż resztki godności.
Wiem, że ostatnio był maraton, ale jak się bardzo postaracie to dodam jeszcze jeden.
CZYTASZ
Propozycja nie do odrzucenia
Fanfiction- Tato nie masz prawa mi rozkazywać w takiej sprawie. Jestem już dorosła! - wrzeszczę wściekła. Jak on w ogóle może mi coś takiego mówić. - Doskonale o tym wiem, ale ja jedynie chcę dla ciebie dobrze. Kocham cię. Głupie tłumaczenie. Gdyby tak było n...