42

1.3K 57 12
                                    


Pov Viviane

Spaceruje z Ewelyn po targu. Nie mam pojęcia po co ona mnie tu ściągnęła, powiedziała jedynie, że to bardzo ważne i muszę iść razem z nią. Coś mi mówi, że tu właśnie mamy nabyć tę truciznę. Martwi mnie jedynie to, że to się stanie w tak widocznym miejscu. Nie powinnam mieć z tym nic wspólnego.

- A jak ktoś mnie tu zauważy i doniesie o tym Harry'emu? - pytam się jej. Chcę się pozbyć problemu, a nie zafundować sobie nowy, jeszcze większy.

- W razie czego powiem, że przyszłyśmy kupić ulubione przez ciebie truskawki - nareszcie się nauczyła, że ma mówić do mnie po imieniu. Oczywiście robi to tylko wtedy gdy jesteśmy same.

Nagle wchodzimy do drewnianej budki. Na pułkach wszędzie są po rozstawione zioła luzem albo w słoikach. Roznosi się tu bardzo dziwny zapach. Za ladą stoi stara chuda kobieta. Ma nieprzyjemny wyraz twarzy.

- Co cię do mnie sprowadza? - pyta się Ewelyn. Widocznie się dobrze znają. Ciekawe czy kucharka kupowała u niej przyprawy czy może trucizny?

- Potrzebujemy trucizny, która najpierw osłabi, a z czasem zabije. Najlepiej by była bezwonna i całkowicie pozbawiona smaku.

Jej wzrok zostaje utkwiony w mojej osobie. Zupełnie tak jakby instnktownie wyczuła, że to ja chcę się kogoś pozbyć.

- O jakiego człowieka chodzi? - czyżby trucicielka miała uczucia wyższe. Najwidoczniej nic nie jest tak proste jak mogło by się na samym początku wydawać.

- Strasznym - odpowiadam, bo czuję, że to ptranke zostało mi zadane. - Mogę pokazać siniaki jakie mi zrobił, on nawet nie zasługuje na miano człowieka.

Przez chwilę nic nie mówi tylko się odwraca i szuka czegoś pod ladą. A następnie wyciąga paczkę jakichś sproszkowanych ziół.

- Podawaj mu to do picia i jedzenia. Musi bardzo dużo tego spożywać, po miesiącu może trochę dłużej umrze. Sekcja zwłok wykrze, że wysiadł mu cały organizm. Nie uważał na siebie, przemęczał się - to brzmi nawet logicznie.

- Ile mam za to zapłacić?

- Sto funtów - nie jest to wygórowana cena za odzyskanie wolności.

Podaje jej dwieście.

- Jeśli naprawdę szybko się od niego uwolnię to dostaniesz więcej. Ja potrafię się odwdzięczyć - chytam paczkę, chowam ją do torebki i wychodzę.

***
- Pierwszy raz cieszę się na kolację z Harrym - mówię do Ewelyn jak doprawiam makaron Stylesa. Już nie mogę się doczekać tego jak weźmie to do ust. Pierwsza dawka może mu nie zaszkodzić, ale z każdą kolejną będzie słabł. Może za tydzień nie da rady już mnie zmuszać do seksu.

- Przestań być taka radosna, bo się czegoś domyśli.

- Co ty, pomyśli, że wreszcie zaakceptowałam swoją nową sytuację. On uważa, że powinnam być zadowolona ze swojego życia - gryzę kawałek surowej czerwonej papryki.

- Zacznij się lepiej zabezpieczać, bo pozbedzisz się męża, a przyjdzie ci się męczyć z jego dzieckiem.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Propozycja nie do odrzucenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz