Pov VivianeWpatruje się w tekst na ekranie mojego nowego telefonu. Nie mogę uwierzyć jak do tego doszło. Zachowałam wszelkie środki ostrożności, a mimo tego udało mu się mnie namierzyć.
Od Nieznany:
Naprawdę nie mogę uwierzyć, że odważyłaś się na coś takiego córeczko. Popełniłaś jednak wielki błąd uciekając wraz z Aiden'em. Harry na razie myśli, że go przekupiłaś i dlatego zniknął zaraz po tobie. Oczywiście nie wyprowadziłem go z błędu. Wracaj do domu słoneczko, bo jak widzisz nie jest trudno cię znaleźć. A jeśli wrócisz to obiecuję, że żadna krzywda cię nie spotka i co najważniejsze nikt nie będzie szukał Aidena. Pamiętaj, że cię kocham i jesteś dla mnie ogromnie ważna.Gdybym nie znała swojego ojca to może uwierzyłabym w to ostatnie zdanie. Ja jednak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jemu chodzi jedynie o pieniądze, które może na mnie zarobić. Nic innego dla niego się nie liczy.
- Coś się stało skarbie? - jak tylko słyszę głos blondyna to szybko wyłączam ekran telefonu. Lepiej żeby o niczym nie wiedział.
- Nie po prostu się zamyśliła - chowam komórkę do kieszeni. - Wiesz co, to miejsce coraz mniej mi się podoba, może tak wymówimy umowę najmu i znajdziemy sobie coś innego. Najlepiej gdzieś dalej - my po prostu nie możemy tu zostać. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie i tak Harry lub mój ojciec za jakiś czas nas namierzą, lecz nic na to nie poradzę.
A może by tak wyjechać za granicę. Do Brazylii albo Argentyny. A jak będzie trzeba tylko w jestem gotowa jechać nawet na biegu północny. Najważniejsze to, to by być z Aiden'em.
- Sądziłem, że odpowiada ci to miejsce, ale skoro nie to obiecuję, że się tym zajmę. Tylko powiedź mi co tak nagle zmieniłaś zdanie. Przeważnie trzymałaś się tego co wcześniej sobie postanowiłaś.
Podchodzi do mnie, obejmuje moje ciało od tyłu, a następnie kładzie głowę na moim ramieniu.
- Znam cię dobrze skarbie i wiem, że coś się stało. I chcę wiedzieć co - drugie zdanie mówi dość dosadnie. Jakby się tak dokładnie zastanowić to ma prawo wiedzieć o tym co może nas spotkać.
- Ojciec do mnie napisał, więc na pewno już nas namierzyć albo jest o krok od tego. W Wielkiej Brytanii nie ma dla nas bezpiecznego miejsca. Wiem, że kochasz ten kraj, ale ja muszę wyjechać. Jeśli nie będziesz chciał ze mną jechać to zrozumiem. Im zależy na mnie, więc tobie powinni dać spokój.
Aiden przekręca mnie tak, że teraz stoimy twarzą w twarz.
- Nawet nie myśl, że mógłbym cię zostawić. Zatrudniłem się u tych morderców tylko po to by być blisko ciebie. Doskonale wiedziałem jakie jest ryzyko i je podjąłem. I wierz mi ani trochę nie żałuję.
To cholernie mile uczucie wiedzieć, że jest się dla kogoś ważnym.
- Z tobą moja piękna mogę jechać na biegun lub pustynie.
Uśmiecham się na jego słowa i go całuję. A może los się wreszcie do mnie uśmiechnął i zaznam trochę szczęścia.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział. I wiem, że nie powinnam, ale zaczęłam pisać nowe opowiadanie i całkiem sprawnie mi idzie.
CZYTASZ
Propozycja nie do odrzucenia
Fanfiction- Tato nie masz prawa mi rozkazywać w takiej sprawie. Jestem już dorosła! - wrzeszczę wściekła. Jak on w ogóle może mi coś takiego mówić. - Doskonale o tym wiem, ale ja jedynie chcę dla ciebie dobrze. Kocham cię. Głupie tłumaczenie. Gdyby tak było n...