.𝓣𝔀𝓮𝓵𝓿𝓮.

431 18 64
                                        

.𝓟𝓸𝓿 𝓞𝓵𝓲𝔀𝓲𝓪.

Siedziałam na balkonie, paląc papierosa i patrząc w niebo.
Jeszcze tydzień temu siedziałam z Jankiem nad zalewem, patrząc w to samo niebo i popijając jakiś tani alkochol na pół z chłopakiem.

Od czasu mojego wyjazdu z Krakowa nie mamy ze sobą kontaktu.
Czemu wiedziałam, że tak będzie?

Codziennie zbieram się, żeby zadzwonić do blondyna, ale zawsze wybierając numer od razu rezygnuje.

Nie wiem w sumie dlaczego, ale coś mnie blokuje. Z jednej strony strasznie mi go brakuje i bardzo bym chciała chociaż porozmawiać, a z drugiej nie chce pisać, żeby się nie narzucać.

Moje przemyślenia skończyły się wraz z papierosem. Była już godzina druga siedemnaście, zazwyczaj o tej porze już spałam albo pisałam z chłopakiem.

Muszę przestać ciągle o nim myśleć, on pewnie tego nie robi i żyje dalej, a ja się tylko zadręczam.

Ostatnio nie mogę sobie znaleźć miejsca. I nie chodzi tu o to, że mieszkam u kuzyna i jego dziewczyny, tylko po prostu.

Jutro zacznę szukać pracy, żeby jakoś się dołożyć do rachunków, a nie żyć jak pasożyt na ich koszt.

Wróciłam do salonu i położyłam się na kanapie, na której obecnie spałam.
Chyba jednak zamiast dokładać się do rachunków, zacznę odkładać na mieszkanie.

___________________________________
.𝓝𝓪𝓼𝓽𝓮𝓹𝓷𝔂 𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷 𝓻𝓪𝓷𝓸.

Kiedy się obudziłam od razu wzięłam za telefon w poszukiwaniu ofert pracy.

Po około godzinie znalazłam kilka, które mnie zainteresowały.
Spisałam numery w notatniku i wstałam by zrobić śniadanie.
Stwierdziłam, że zadzwonię do potencjalnych pracodawców o jedenastej, bo raczej nikt nie odbierze telefonu o siódmej rano.

Kiedy zjadłam poszłam dołożyć talerz do zmywarki, a następnie się ubrać.
Tym razem udało mi się nie obudzić Marcela z czego jestem dumna.

Podeszłam do walizki, która stała obok kanapy i zaczęłam przepatrywać ubrania jakie się w niej znajdują.
Nagle w ręce wpadła mi bluza, nie moja bo była za duża i męska.

Z prawej kieszeni wystawał miały skrawek papieru, który był zapisany.

"Żeby zostało ci po mnie coś więcej, niż tylko zdjęcia i wspomnienia"

Już wiedziałam, że była to bluza blondyna, o którym ostatnimi czasy nie mogę przestać myśleć.

Zaciągnęłam się cudownym zapachem, który został na bluzie.
Teraz jeszcze bardziej odczułam brak chłopaka.

Bez większego namysłu ubrałam szarą bluzę na siebie, do tego wzięłam jakieś szorty i związałan włosy w kucyka.

Postanowiłam, że jak załatwię sprawę z pracą od razu napiszę do Janka o spotkanie.

Złożyłam kanapę i wzięłam się za dzwonienie do prac.
Niestety we wszystkich nie szukali narazie nikogo, ale została jeszcze jedna, praca w kawiarni niedaleko mieszkania Marcela.

Wybrałam numer i już po kilku sygnałach w słuchawce odezwała się przemiła pani, która od razu mi powiedziała, że poszukują kogoś na stanowisko kelnera.

Jeszcze dzisiaj byłam umówiona na rozmowę z szefem kawiarni.
Na szczęście była ona o piętnastej więc miałam jeszcze dużo czasu.

Nie wiedziałam za bardzo co mam zrobić, więc postanowiłam, że przejdę się na spacer i odwiedzę miejsca, ķtore często odwiedziłam jak jeszcze chodziłam do szkoły.

𝓒𝔃𝓮𝓼𝓬 𝓳𝓮𝓼𝓽𝓮𝓶 𝓙𝓪𝓷𝓮𝓴//𝓙𝓪𝓷-𝓻𝓪𝓹𝓸𝔀𝓪𝓷𝓲𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz