.𝓟𝓸𝓿 𝓞𝓵𝓲𝔀𝓲𝓪.
Zbliżała się godzina trzecia, a my siedzieliśmy jeszcze na plaży niedaleko miejsca, w którym odbywał się koncert.
Dzisiaj mogliśmy sobie pozwolić na większą imprezę, bo do Warszawy jedziemy dopiero za trzy dni.
- Ej ma ktoś gitarę? - zapytał Sebastian.
- Powinniśmy mieć. - powiedział Solar i poszedł do jednej z przyczep, w której był sprzęt.
- To mamy jakiś plan na jutro, a bardziej to na dzisiaj? - zapytała Wdziękowska, biorąc łyk piwa.
- Zobaczymy, bo raczej dużo nie zdziałamy i juz to po sobie czuję. - powiedział Kamil, jeszcze bardziej rozkładając się na kocu.
- Jestem! - krzyknął Karol, podchodząc do Czekaja i podając mu gitarę.
- No i pięknie. - zaśmiał się chłopak, grając jakąś przypadkową melodię. - To co zagrać?
- Zacznijmy od klasyków. California. - powiedziała Dubrawska.
Sebastian zaczął grać, wszyscy śpiewali i kolejno wybierali piosenki, które miał zagrać.
To była chwila, w której czułam się jak w jakimś filmie.
Plaża, ciepła, wakacyjna noc, przyjaciele, trochę alkoholu, cudowna atmosfera i chłopak, którego wreszcie mogłam nazwać moim chłopakiem.Całą tą cudowną chwilę musiał przerwać telefon, który do mnie zadzwonił.
Odeszłam kawałek i spojrzałam na nazwę numeru.
Był to Marcel, zdziwiłam się, że dzwoni o prawie czwartej nad ranem.Kiedy odebrałam w słuchawce usłyszałam zachrypnięty głos rudego.
~ Halo, Oliwka? - zapytał zmęczonym głosem.
~ No tak to ja, coś się stało? - zapytałam zaniepokojona, słysząc odgłos kardiomonitora w tle.
~ Mieliśmy wypadek, ja i Agata jesteśmy w szpitalu... - po tych słowach zamarłam.
~ Jezus Maria! W którym szpitalu jesteście już tam jadę. - powiedziałam, idąc w stronę reszty.
~ Przepraszam jaki tu jest adres? - zapytał mój kuzyn jakieś kobiety. - *Adres*.
- Będę jak najszybciej, trzymaj się. - powiedziałam, rozłączając się.
Szybko podeszłam do moich znajomych, którzy od razu ucichli widząc moją przerażoną minę.
- Co się stało? - zapytał Janek, podchodząc do mnie.
- Musimy jechać szybko do szpitala, Agata i Marcel mieli wypadek. - wyjąkałam, przytulając się do chłopaka.
- A w jakim szpitalu oni są? - zapytała Pełka, zbierając rzeczy.
- W *adres* we Warszawie.
- Kurwa nie ma opcji, że teraz pojedziemy. Nie ma tu ani jednej trzeźwej osoby. Musimy jechać do hotelu i jak wstaniemy to od razu jedziemy. - powiedział Karaś i wszyscy ruszili w stronę hotelu.
___________________________
W hotelu stwierdziłam, że przeniosę się do Janka, miałam nadzieję, że chociaż to mnie trochę uspokoi.
Stwierdziłam, że nie będę się myć tylko przebiorę się i od razu pójdę spać.
Leżałam już którąś godzinę przewracając się z boku na bok.
Cały czas płakałam, strasznie bałam o przyjaciółkę i kuzyna.
CZYTASZ
𝓒𝔃𝓮𝓼𝓬 𝓳𝓮𝓼𝓽𝓮𝓶 𝓙𝓪𝓷𝓮𝓴//𝓙𝓪𝓷-𝓻𝓪𝓹𝓸𝔀𝓪𝓷𝓲𝓮
FanfictionZnamy się tak krótko, a naprawdę chcę cię kochać A się łapię na tym, że nie wpuszczam cię do środka Coś się ciągnie za mną i nie wiem ile to potrwa Zaczekaj przed drzwiami, zawołam cię jak posprzątam...