Michael

23 1 1
                                    

Patrzyłam od 30 minut w gęste zarośla. Wielki zwierz siedział tam, ale nie miał odwagi wyjść. W pierwszej chwili, gdy weszłam do ogrodu nie dostrzegłam niczego szczególnego. Uznałam, że to co widziałam rano mogło stać się wytworem mojej wyobraźni. Tak jednak nie było i patrząc przez okno zobaczyłam oczy. W gęstych krzakach czaił się mężczyzna. Wiedział, że go widziałam. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Było ponuro i padał mocny deszcz co ograniczało mnie jedynie do stwierdzenia, że mężczyzna tam był. W końcu po tylu minutach patrzenia na siebie ruszyłam w stronę domu. Szłam powoli, mimo zimna. Zostawiłam otwarte drzwi od werandy i poszłam po ręcznik. Zastawiłam pułapkę na dziką zwierzynę. Nie śpieszyłam się. Gdy wróciłam do salonu mężczyzna już tam stał.

Michael nadal był wyższy o głowę ode mnie, chociaż minęło tak wiele lat. Wyrósł na mężczyznę średniego wzrostu. Z jego ciała kapała woda na drewnianą podłogę. Patrzył wprost na mnie, a jego wzrok, ten wzrok, nadal przypominał spojrzenie przelęknionego dziecka. Ogromne niebieskie oczy spoglądały w ten sam, znajomy sposób, mimo, że jego twarz nabrała męskich rysów. Nie był przystojny, chociaż te oczy mogły wzbudzać w kobietach macierzyńskie instynkty. Michael milczał. Upływ czasu nie zmienił nas, rozmawialiśmy bez słów.

-Patrzę na ciebie prawie każdego dnia.- przyznał Michael. Jego głos był lekko ochrypły wskutek wielu godzin milczenia.

-Od jak dawna?

Zorientowałam się dopiero dzisiaj, ale Michael mógł mnie obserwować od miesięcy. Rozumiałam po części dlaczego to robił. Zareagowałam gwałtownie podczas jego wyznania. Mieliśmy dużo do wyjaśnienia, ale to milczenie wydawało się wyrażać nasze myśli. Michael patrzył na mnie łagodnie. W jego wzroku było coś jeszcze, coś innego. Widziałam to coś w jego oczach tego dnia, gdy matka zginęła. To owe coś wydawało się być przyczyną wielkiego zła.

-Od początku, gdy tylko mnie wypuścili.- odparł Michael.

Podałam mój ręcznik mężczyźnie, chociaż sama nie zdążyłam się wytrzeć. Powinnam była go wyrzucić, gdy tylko wspomniał o latach spędzonych pod moimi oknami, ale coś w głębi kazało mi wierzyć, że jestem ostatnią nadzieją Michaela na wrócenie na właściwą drogę. Mężczyzna wziął ręcznik i wytarł twarz. Nadal czesał włosy na bok. Gdy tylko je wytarł odruchowo przeczesał ręką. Potem zdjął golf. Obserwowałam w milczeniu jego ciało, które chociaż inne było mi znajome. Potem zdjął spodnie i podał mi ręcznik. Poprowadziłam Michaela na górę, na strych. było to ogromne pomieszczenie o powierzchni całego piętra. Spędzaliśmy tutaj godziny jako dzieci. Obecnie nie była to tylko graciarnia, ale też pomieszczenie, w którym spędzałam czas. Rozłożyłam koc na starych deskach, a drugi podałam Michaelowi. okrył się nim szczelnie. Musiał być przemarznięty. W końcu stał w moim ogrodzie każdego dnia przez całe godziny. Zaczęłam zdejmować z siebie przemoczone ubranie. Na wieszaku w kącie zawsze zostawiałam ubrania. Założyłam niebieską sukienkę w delikatny złoty haft po czym zdjęłam bieliznę. Usiadłam obok Michaela i okryłam się drugim kocem. Są rzeczy, które trudno większości ludziom przekazywać bez słów. Potrzebują oni faktów. My nie musieliśmy dużo mówić, aby się rozumieć. Teraz jednak brakowało mi słów. Długie rozmowy z Auguste sprawiły, że słowa zaczęły mieć sens.

-Dlaczego moje siostry?

Michael patrzył na mnie swoimi ogromnymi oczami. Były błękitne i łagodne, chociaż nie miały zbyt wiele wspólnego z naturą mężczyzny.

-Znasz odpowiedz.- rzekł spokojnie.- Tęsknota. Znasz to uczucie Kwiecie?

-Częściowo.

-Więc nigdy do końca nie zrozumiesz tego co czułem.

-Pokaż mi.-poprosiłam.

-Dłoń.- rzekł wyciągając swoją. Położyłam dłoń na dłoni Michaela. Ścisnął ją gwałtownie. Jego dotyk bolał, ale czułam, że go rozpalał ten gest. Patrzył zamglonym wzrokiem, jakby myślami był gdzieś daleko. Nie cofnęłam dłoni. Czekałam cierpliwie aż pokaże mi. Michael przysunął nasze dłonie do swojej klatki piersiowej, powoli. Czułam mocne włosy na jego ciele, to jak odstawały z podniecenia, jego bezgłośne drżenie. Kierował moją dłonią niżej na brzuch. Patrzyłam w jego oczy nie potrafiąc pojąć zmian jakie zaszły. Dłoń Michaela pokierowała moją w krocze. Czułam przez mokre majtki twardego członka. Miał erekcję co bym wiedziała bez dotykania jego ciała. W spojrzeniu Michaela tkwiło pożądanie. Puścił moją dłoń a ja ją zabrałam.

PilotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz