Deszcz złapał mnie, gdy zbliżałam się do domu. Michael siedział na werandzie nie zważając na pogodę. Był wściekły. Zanim zdążyłam wysiąść z samochodu wyszarpał mnie za nadgarstek.
-Co z nim?- spytał. Wydawał się przekrzykiwać deszcz i wiatr.
-Pomogę ci.- powiedziałam. Michael skinął głową i zaprowadził mnie do środka. Mimo tylko chwili spędzonej na deszczu byłam cała mokra. Skierowałam się do kuchni. Michael nadal ściskał mnie na nadgarstek, chociaż już mniej boleśnie.
-Byłaś z nim całą noc?- spytał mnie, gdy nastawiałam wodę na herbatę.
-Aniele ja nie chcę abyś spędził resztę życia w zakładzie.
Michael siedział przy blacie. Wyglądał na strapionego i zmęczonego. Potrzebowaliśmy finału i to szybko.
-Nie zamkną mnie. Rufus przesłuchuje Jelenia.- oznajmił.
Postawiłam przed Michaelem kubek z herbatą, a swój chwyciłam oburącz.
Z każdym łykiem uspokajałam się coraz bardziej. Mężczyzna patrzył na mnie sącząc swój napój powoli. Najpierw wydawał się zrelaksowany i spokojny jak ja, ale po chwili zaczął się niepokoić. Szukał odpowiedzi w moim spojrzeniu, ale dla Michaela zrozumienie mnie skończyło się w pokoju Anabelle, kiedy parzyłam na jej zwłoki gwałcona.
W końcu odstawił kubek na blat z trzaskiem i wstał. Zachwiał się nieznacznie na nogach. Był szybki w przypuszczeniach, ale zbyt wolny, aby mnie przejrzeć.
Mężczyzna podszedł do mnie, a jego dłonie zacisnęły się boleśnie na mojej szyi.
-A więc on.- rzekł.- Kwiecie to błąd! Zginiesz...
Chciałam coś podpowiedzieć ale uniemożliwiał mi to uścisk dłoni mężczyzny. Dusił mnie. Widziałam w jego oczach gniew ale i strach. Walczyłam z Michaelem próbując się oswobodzić. On nie chciał mnie zabić Chciał mnie skrzywdzić. Wiedziałam, że jego utrata przytomności była kwestią czasu. Obawiałam się, że zbyt długiego czasu.
Michael puścił mnie. Upadłam na kolana mocno dysząc. Czułam ból gardła. Chciałam się podnieść, ale Michael kopnął mnie w bok. Przewróciłam się czując bolesne pieczenie w brzuchu.
-Dostrzeż prawdę !
Pochylił się nade mną Złapał moja twarz w dłoń.
-Dlaczego?!- spytał ponownie głośniej. Uderzył mnie mocno w twarz wywiniętą dłonią. Starałam się utrzymać w miejscu, ale zatoczyłam się w tył. W ustach poczułam smak krwi. Uśmiechnęłam się jednak.
-Jestem wodą pamiętasz? Mogę sprawić, że nie umrzesz z pragnienia lub cię pochłonąć i udusić.
Michael patrzył na mnie pochylony. Wyraz jego twarzy uległ zmianie. Gniew odpłynął, a zastąpił go strach.
Podniosłam się z podłogi ocierając pękniętą wargę. Mężczyzna także się podniósł, ale z wyraźnym trudem. Przyparł mnie do blatu.
-Nie potrafiłbym cię zabić.- rzekł cicho. Jego język stawał się ciężki pod wpływem działania leków, które mu podałam. Zdobył się na delikatny pocałunek. Na jego ustach został krwawy ślad, a potem Michael upadł na podłogę.
Moje serce waliło, a zemsta pchała mnie do działania. Usilnie ignorowałam słowa Michaela. Nie chciałam sprawdzać czy byłyby zdolny mnie zabić.
Przeciągnęłam mężczyznę na taras, chociaż ból w brzuchu po ciosie wydawał się nie do zniesienia. Przywiązałam Michaela do filaru podtrzymującego strop. Okazało się to trudne i czasochłonne. Michael był ode mnie o wiele cięższy. Zadbałam o to, aby mężczyzna miał za plecami las, który kochał a przed oczami mnie.
CZYTASZ
Pilot
Mystery / ThrillerMatka Wilhelminy zostaje zamordowana. Przez kolejne lata córka pragnie odszukać człowieka, który pozbawił życia jej matkę. Coraz więcej tropów prowadzi ją do samej siebie. W pułapce tego co widzi i tego co czuje dziewczyna szuka odpowiedzi na dręc...