Pilot

23 0 0
                                    

W oddali usłyszałam samochód. Ktoś jechał do mnie. Nie spodziewałam się gości nad ranem. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Moja koszula i włosy były mokre. Weszłam pod lodowaty strumień wody. Mignęły mi przed oczami obrazy z tego dnia, gdy naszej drogi z Michaelem się rozeszły. Ponownie weszłam do tego strumienia z nim, chociaż woda była inna. Przez chwilę byłam daleko od domu. Wyobrażałam sobie spokojną wodę nocą. Czy to co czułam we śnie to była radość? Wydawało się, że otacza mnie smutek, strach i niepewność.

Skończyłam prysznic i wyszłam na balkon w letnim szlafroku typu kimono. na podjeździe stał kobaltowy, ekskluzywny samochód. Auguste. Mężczyzna stał przed domem i wpatrywał się w niebo, gdy mnie usłyszał nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się nieznacznie. W tym uśmiechu tkwiło ciche wyzwanie, ale oczy pozostały łagodne.

-Piękny dzień Wilhelmino!- rzekł Auguste.

-Subiektywnie.- odparłam. - Wejdź do środka.- powiedziałam i wróciłam do pokoju. Na podłodze zostawiałam mokre ślady stóp. Nie dbając o rozczesanie włosów ani ubranie zeszłam na dół. Auguste nalewał wody do czajnika. położył go na gazie i zwrócił wzrok na mnie.

-Dobrze cię widzieć.- podszedł do mnie i delikatnie objął. Szanował mój fizyczny dystans.

-Witaj Auguste.- powiedziałam zbliżając na moment głowę do jego klatki piersiowej. Był ode mnie o wiele wyższy. Niecałe 190. Chociaż tak kochał niebo patrzył w dół.

-Jesteś mokra, przerwałem ci prysznic?- spytał.

Oparłam się o blat kuchenny patrząc na Auguste. Miał na sobie skórzaną kurtkę, białą koszulę i materiałowe, lekkie spodnie w jasnym kolorze. On także mnie uważnie lustrował. Minęło kilka tygodni od naszego ostatniego spotkania.

-Dopiero wstałam.- wytłumaczyłam się tak, aby nie musieć wspominać o śnie, którego bałam się tak bardzo jak pożądałam.

-Sądziłem, że cię obudzę.- rzekł Auguste.- Kakao?

-Tak.

Auguste obsłużył się sam. Czuł się swobodnie w mojej kuchni, podobnie do Eleonory. Z tą różnicą, że siostra kiedyś tu mieszkała. Obserwowałam zgrabne, ale mocne dłonie Auguste, gdy pewnie wykonywał kolejne czynności. Drżałam z emocji jakie wywołał we mnie sen sensu. Czułam przyjemny chłód z werandy, który w połączeniu z kapiącą ze mnie wodą odwracał moją uwagę od myśli o śnie.

-Wilhelmino w twoim ogrodzie widziałem mężczyznę. Stał przy drzewach od strony werandy.- powiedział Auguste.

-To Michael.

-Nie dziwi cię wiele rzeczy.- rzekł spokojnie.

-Wiem o ty, dlaczego miałoby mnie dziwić?

Auguste oparł się o blat jak ja.

-On jest niepokojący.

-Bardziej niepokoi mnie burza lub brak prądu. Michael czasami przechodzi tędy i zagląda.

-Dobrze go znasz?

Auguste wydawał się kojarzyć Michaela skądś mimo, że sądziłam, że się nigdy nie widzieli. Nie potrafiłam zbyt szybko myśleć przez stan emocjonalny w jakim tkwiłam.

-A ty?- odpowiedziałam pytaniem.

-Znam jego brata Rufusa. Prowadził sprawę morderstwa Isabelle. Na pewno już o tym wiesz. Wilhelmino masz wypisane na twarzy jakieś silne emocje. To coś nowego.- Auguste uśmiechnął się lekko w ten swój sposób. Patrzył na mnie bez mrugnięcia, badał moją reakcję.

Nie czułam się na siłach by złożyć w zdania moje uczucia. Owszem coś czułam, wreszcie czułam. Był to strach, ale nieco inny niż ten, który towarzyszył mi ostatnim razem. nie paraliżował mnie, a jedynie lekko obejmował. Trochę jak w chwili, gdy przypominamy sobie o czymś do zrobienia a potem cały dzień to pojawia się w naszych myślach. Niepokój.

PilotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz