Powrót do domu

2 0 0
                                    

Co oznaczała śmierć księdza? Nie miałam wątpliwości, że to Auguste dokonał kolejnej zbrodni. Nie miał ode mnie wiadomości od kilkunastu dni, a po ostatnim liście jaki mu wysłałam nie mógł czuć się pełen nadziei.

Jechałam najszybciej jak pozwalała mi nierówna droga. Chciałam już znaleźć się w domu, chociaż z drugiej strony ze względu na Michaela wcale nie chciałam. Stawiałam sobie do tej pory pytanie czy byłam zdolna kochać? Czy byłam zdolna odczuwać miłość? Może moje pytanie powinno brzmieć: czy byłam zdolna kochać mordercę? W mojej głowie wciąż widniał obraz księdza na ołtarzu. Auguste nie przestał zabić i nie zamierzał. Czy miałam prawo go powstrzymywać?

Na werandzie mojego domu siedział Michael. Poczułam niepokój widząc go, chociaż wiedziałam, że czekał na mnie. Zaparkowałam powoli. Kobiety podobno żyją dłużej bo Bóg oddaje im czas za parkowanie. Ja zaparkowałam powoli, bo odwlekałam spotkanie z Michaelem. Widział to i był wyraźnie smutny. Gdy wysiadłam z wozu podszedł do mnie i podał mi roztargana kopertę. To był list od Auguste, który Michael czytał wiele razy. Oznaczało to, że treść wywołała jakieś mocne emocje w mężczyźnie.

-Załatw to albo ja to zrobię.- rzekł twardo. Wyjęłam małą kartkę z Kopery.

Kochając Ciebie starłem się tworem i twórcą.

Nie zostawię swojego dzieła, bo zostawiłbym siebie... ... w oświetlonym lesie.

Auguste Antoine

-Przebiorę się i jadę.- oznajmiłam. Podałam Michaelowi list Auguste i poszłam do środka. Mężczyzna szedł za mną.

-Gdzie byłaś?

-Chciałam poznać szczegóły morderstw.

-Po co?- spytał. Nie mogłam odpowiedzieć prawdy. Nie potrafiłam zdecydować jak powinnam traktować Michaela po tym co mi zrobił.- Nie możesz mu ufać.

-Aniele nie mogłam go zrozumieć.

Michael zatrzymał mnie na schodach łapiąc za nadgarstek.

-Nie masz go rozumieć tylko zostawić, a najlepiej zabić. Pilot jest niebezpieczny.

Wyrwałam dłoń z mocnego uścisku mężczyzny i skierowałam się do sypialni. Michael w ciszy obserwował jak przygotowywałam sobie ubrania.

Kiedyś obecność Michaela była dla mnie naturalna. Czułam jakbyśmy byli prawdziwi, kiedy patrzyłam na niego, gdy wychodził nago spod prysznica. Teraz, gdy obserwował mnie nawet w ubraniu czułam głębokie zmiany jakie zaszły między nami. Przestaliśmy być niewinni, nie ze względu na zbrodnie, których się obawialiśmy, ale dlatego, iż odczuwaliśmy żądze.

Gdy skończyłam zeszłam na dół. Mimo kilkunastodniowej nieobecności w domu było czysto a w lodówce znalazłam jedzenie. Michael czekał na mnie w domu jak wierny pies na swojego pana. Pan wydawał się nie dostrzegać, że pies ma wściekliznę.

-On zabił tego starego klechę.- odezwał się nagle Michael. Robiłam omlety, a głos mężczyzny brzmiał ponuro w ciszy domu i lasu.

-Wiem.- przyznałam.

-Wiesz co to oznacza Kwiecie? Utrata wiary. Uważaj na siebie. -Auguste stracił wiarę we mnie?

Wzrok Michaela potwierdzał to o co spytałam.

Podałam jedzenie na stół i usiadłam naprzeciw mężczyzny. Michael jadł powoli, a ja wpatrywałam się w talerz w ciszy. Czyżby Auguste pomyślał, ze to koniec?

-Sądzę, że on nie pogodzi się z tym co chcesz zrobić łatwo.- zaczął Michael jakby czytając mi w myślach.- Ma własny plan.

-Skoro nie wierzy już we mnie to sprawa wydaje się jasna.

-Był tutaj kilka razy, kiedy wyjechałaś.- rzekł Michael ostrożnie. Uważnie badał moja reakcję na tą wiadomość, ale nie reagowałam.- Z twoją siostrzyczką i jeleniem, ale też sam. Czuję że to człowiek, którego może powstrzymać tylko śmierć.

Milczałam przerażona wszystkim. Dlaczego oni musieli ze sobą walczyć? Michael patrzył na moje dłonie, które nieznacznie drżały.

-Będziesz w stanie zabić Pilota Kwiecie?- spytał mnie.

-Jeśli ja tego nie zrobię ty mnie wyręczysz?

- Nie ja potrafię zadać tak bolesny cios-powiedział Michael. Miał słuszność. Moja zdrada zabiłaby Auguste w środku nie tylko z zewnątrz.

PilotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz