Finał

8 0 0
                                    

Nad ranem wróciłam do domu. Zachowywałam się tak jakby żaden mężczyzna nie tkwił na mojej werandzie. Zjadłam śniadanie, pojechałam na drobne zakupy do miasta wzbudzając spore zainteresowanie siniakiem na twarzy. Wzięłam kąpiel cały czas rozkoszując się tym jak Michael cierpiał.

Po 17-stej wróciłam do mężczyzny. Podniósł na mnie nabiegłe krwią oczy. Wybaczył mi i zrozumiał. To zrozumienie najbardziej mnie uderzyło. Michael potrafił oddać swoje życie mnie, był gotowy cierpieć katusze dla miłości, którą odrzuciłam.

Zabrałam z werandy rzeczy, które tam zostawiłam zostawiając sobie tylko mały nóż. Michael wiedział już, że zamierzałam go tutaj trzymać przez długi czas. Tak długi to póki nie miałam poczuć ulgi.

Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić usłyszałam, że ktoś przyjechał mnie odwiedzić. Całe szczęście podjazd znajdował się z boku, dzięki czemu ta osoba nie mogła widzieć co robiłam. Rzuciłam nóż na podłogę i wyszłam przed dom, aby zatarasować drogę temu, kto przyjechał jakby miał w zamiarze zaglądać na werandę. Eleonora szła w moją stronę żwawo. Wyglądała na strapioną. Makijaż na jej twarzy był zbyt wyraźny jakby ukrywała pod nim zmęczenie.

-Wilhelmino!- rzekła obejmując mnie- Policja aresztowała Gregorego.

-Dlaczego?- spytałam, chociaż znałam odpowiedź nie sądziłam tylko, że Rufus posunie się tak daleko. Chciał złapać kogoś, kogokolwiek.

- Nie wiem co o tym myśleć.- powiedziała Eleonora łamiącym się głosem.

-G. jest niewinny, nie ma dowodów.

-Skąd wiesz?- głos siostry mówił mi, że ona wierzyła w oskarżenia rzucone prze Rufusa. To wydawało się niesprawiedliwe. Nie dlatego, że wiedziałam o niewinności G., ale dlatego, że Eleonora nie zastanowiła się nad tym. Tak łatwo kogoś oskarżyć.

-Jest naszą jedyną rodziną Eleonoro.- powiedziałam.

Siostra chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej niewyraźny, zachrypnięty głos Michaela. Nie sądziłam aby zrozumiała co on rzekł, bo sama tego nie wiedziałam. Jednak problemem był fakt, ze usłyszała go. Ruszyła w stronę werandy, a ja czułam jak nogi moje nogi zrobiły się słabe.

-To Michael?- spytała Eleonora.- Co się tutaj dzieje?

Przegoniłam siostrę i zasłoniłam jej drogę.

-To moje sprawy i Michaela.- oznajmiłam- Jedź stąd Eleonoro póki nic ci się nie stało.

-Nie Minnie. Czuje, ze wpadłaś w kłopoty.

Eleonora otworzyła oczy ze zdumienia, kiedy zobaczyła Michaela. Ku jej większemu zdziwieniu mężczyzna uśmiechał się lekko. Siostra zasłoniła usta dłonią. Wyglądała, jakby ją sparaliżowało z przerażenia. Nic nie mówiła, nie ruszała się z miejsca.

Podeszłam do Michaela powoli.

-Witaj Eleonoro.- odezwał się mężczyzna słabym głosem.

-Co tu się dzieje?!- krzyknęła siostra ze łzami w oczach. Bała się. Nie miałam wyboru i odwiązałam Michaela od filaru.

-Idź stąd.- szepnęłam.

Wiedziałam, że to nic nie dało i Michael nie miał zamiaru odejść. Podniósł się powoli z trudem. Jego ciało było zdrętwiałe po wielogodzinnym siedzeniu w ciasnym splocie. Szukałam wzrokiem noża, który wypuściłam, ale było za późno. Zanim zdążyłam zareagować mężczyzna pchnął mnie na bok ręką. Uderzyłam głową o filar. Przez chwilę nie potrafiłam się ruszyć mając przed oczami jedynie ciemność. Mimo to słyszałam wyraźnie to co się działo.

PilotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz