Nadal siedziałam pod prysznicem, gdy na podjeździe rozległ się dźwięk samochodu. Zakładałam, że czekała mnie nieprzyjemna rozmowa. Rozmowa o tym, że Rozalia została zamordowana i Anabelle.
-Wilhelmino jesteś tam?- usłyszałam pukanie i głos Eleonory za drzwiami łazienki. Brzmiała inaczej niż zwykle. Była poważna.
Wstałam spod prysznica i założyłam szlafrok. Wszystkie ruchy wykonywałam powoli, niezdarnie ze zmęczenia.
Eleonora otworzyła drzwi, gdy wiązałam pasek. Podeszła do mnie i objęła.-Wiesz już?- spytała łamiącym się głosem. Przytulała mnie długo płacząc na mój szlafrok co nie robiło różnicy, bo byłam mokra. Stałam się umyta ze wszystkim uczuć. Rozalia została zamordowana a łzy nie mogły jej pomóc. Nawet słodka Anabelle nie wróci do życia za sprawą żalu. Eleonora lała jednak łzy mimo nienawiści, którą zdawała się darzyć siostrę lub uświadomiła sobie, ze ona także może umrzeć.
-To niewyobrażalne...-szeptała miedzy szlochami.-...zło!
Ja je potrafiłam sobie wyobrazić. Co więcej byłam zdolna do czegoś takiego. Irytowała mnie słabość Eleonory, jej płacz, smutek, bezradność. Nie potrafiłam znaleźć w sobie zrozumienia. Zawładnął mną gniew. Nie na Eleonorę, ale na siebie.
Siostra odsunęła się ode mnie po kilku minutach. Nie wyglądała pięknie jak zwykle. Jej makijaż stworzył czarne smugi wokół oczu i na policzkach. Włosy przylepiły się do twarzy. Śmierć Rozalii zmieniła Eleonorę. Była teraz jeszcze mniej rozsądna i logiczna. Nie posiadała już zaradności samotnej matki. Potrzebowała pomocy, rady, polecenia.
-Co teraz?- spytała przez łzy.- Co zrobimy?
-Zrywa się wiatr, musimy żyć dalej.- odparłam jedyne słowa, które pasowały mi do sytuacji.
-Minnie.- zaczęła przejmując ulubiony zwrot Rozalii. Eleonora nawet nie zdawała sobie sprawy, że istniało coś takiego jak sarkazm.- Nie da się o tym zapomnieć.
-Nikt ci nie każe zapominać Eleonoro! Musimy żyć.
Siostra wyszła z łazienki. usiadła na sofie w mojej sypialnia. Wszędzie leżały porozrzucane ubrania. jednak Eleonora nie wydawała się na nie zwracać uwagi tak jak zwykle. Patrzyła tępo przez szklane drzwi na taras. Oparłam się o drzwi do łazienki.
-Bałam się od tak dawna tego mordercy.- powiedziała Eleonora. Chociaż zrobiła się spokojniejsza z jej oczu nadal leciały świeże łzy. Siostra nie rozumiała motywu Auguste. Nie widziała różnicy w zarżnięciu przez Michaela naszej rodziny a selektywnym wyborze bezmyślnych osób przez Auguste.
-Wilhelmino myślisz, że go złapią?
-Ktoś go złapie.
Pogrzeb Rozalii i Anabelle odbył się w małym kościółku na wzgórzu niedaleko Vincennes. Ołtarz i trumny zostały obsypane kwiatami tak, że wyglądały jakby pływały na łące. Zapach kwiatów był silny, ale piękny. Wszyscy, nawet rośliny żegnały moja siostrę i jej córkę. Siedziałam w pierwszym rzędzie odziana w czarny woal. Pod welonem zasłaniałam brak emocji, tak jak najmłodszy brat z drugiej rzeczywistości, niby rzeczywistości. Najmłodszy brat ukrywał swój uśmiech. przypominająca go w realnym życiu Eleonora nie uśmiechała się jednak po śmierci Rozalii. Siostra płakała niemal całą mszę ściskając mnie za dłoń. Po mojej lewej siedział G. On także był smutny, chociaż nie płakał. Patrzył miejscami tępo w przestrzeń jakby myślami znajdował się gdzieś daleko. Miałyśmy niedużą rodzinę, ale kościółek pękał w szwach. Ludzie czuli się być zobowiązani być na pogrzebie, który był wynikiem morderstwa. Zwłaszcza tego mordercy.
Cmentarz znajdował się w dolinie. Kondukt pogrzebowy ciągnął się slalomem. Najpierw ksiądz i trumny. G. pomagał nieść małą trumnę Anabelle. Mężczyzna namalował na niej cudowny, rajski ogród. Wielu obcych ludzi lało łzy. W tym żalu było coś sztucznego, naiwnego. Tak naprawdę tylko najbliżsi mogli rozumieć w pełni stratę. Nie potrafiłam się zmusić do uczuć, mimo żalu po stracie Anabelle. Nie było przemowy ani dodatkowych słów. Pochowano je razem
Stałam po lewej G. trzymając go pod rękę. Mężczyzna dodatkowo trzymał dłoń na mojej chcąc dodać mi otuchy albo sobie. Widziałam w tłumie Michaela. Patrzył na mnie. Próbował oszacować to co czułam do niego, chciał mnie zobaczyć. nie dostrzegł jednak niczego po czarnym woalem na mojej twarzy. Za to ja widziałam jego uczucia. Strach przed tym, że to był koniec. Rozsądna osoba zakończyłaby znajomość z Michaelem. Ja się wahałam. Mężczyzna uczynił w przeszłości dla mnie dobro, za które czułam się mu coś winna. Dlatego właśnie nie chciałam niczego. Nic nie było za darmo. Przysługa, uprzejmość, bezinteresowna pomoc wszystko to ograniczało. Ktoś okazał nam dobro i czuliśmy się zobowiązani do dobra. Tak właśnie pozwoliłam zamknąć się w ciasnej klatce dłoni Michaela. Nie tylko jego dobroć mnie więziła. Były to też wspomnienia jego z dawnych lat, kiedy był niewinnym chłopakiem a jego uczucia były szczere. Gdybym mogła go pokochać...
Po pogrzebie pojechaliśmy do mnie. Zaproponowałam mój dom ze względu na to, ze Rozalia wychowywała się w nim. Dom G. stał pusty, obklejony taśmami policyjnymi. Siedzieliśmy z Eleonorą, jej dziećmi oraz G. w salonie. Tyle zostało z naszej rodziny. Na stole stało mnóstwo jedzenia, które od wczoraj piekła smażyła i gotowała Eleonora. Tylko dzieci czuły potrzebę zjedzenia czegoś.
Rozalia była zamożna, znana w mieście, szanowana, na święta dostawała walizki kartek z życzeniami, ale kiedy odeszła okazało się, że nie posiadała nikogo oprócz naszej trójki i dzieci Eleonory.
Patricia najmłodsza córka siostry miała 4 lata. Siedziała na dywanie i bawiła się lalką. Nie rozumiała zbyt dużo z tego co się stało. Eleonora chroniła dzieci przed tematem śmierci, co wydawało się niemądre, ale nie miałam prawa się wtrąć. Najstarsza dziewczynka Emilly miała 10 lat i poszła bawić się na zewnątrz. John 8-latek zjadał ciastka wylizując najpierw krem, a potem jedząc resztę. Dzieci siostry przypominały raczej ojca. Patricia i John mieli jasnobrązowe włosy, a Emilly niemal czarne. Nie były to mądre dzieciaki, raczej średnio rozgarnięte, takie, które nie zadają sobie trudu, aby wymyślić coś oryginalnego tylko odtwarzają to co znane. Tym bardziej doskwierała mi utrata Anabelle. Prawdopodobnie wyrosłaby na inteligentną, piękną kobietę.
-Rozalia i Anabelle miały ładny pogrzeb.- powiedziała Eleonora. Już nie płakała, chociaż nadal ściskała w dłoni chusteczkę,
-Nie potrafię pogodzić się z tym, że Anabelle już nie ma. Nie byłem dobrym ojcem. Ciągle myślę o tym co mogłem zrobić lepiej.
Rozumiałam G., jednak i tak był w lepszej sytuacji ode mnie. Nie krył mordercy, nie stworzył go!
Eleonora położyła dłoń na ramieniu mężczyzny.
-Byłeś dobrym ojcem.
Banał aby pocieszyć. Oczywiście, że G. nie był dobrym ojcem. Całe dnie spędzał w pracowni. Nie znał stopni Anabelle, nie wiedział co lubiła, czego nie, nie znał marzeń ani trosk. Nie znał jej i nie mógł tego cofnąć.
-Pójdę już na górę.- oznajmiłam. - Wybaczcie. Eleonora pokiwała głową ze zrozumieniem.
-Nie przejmuj się Minnie. Odpocznij.
Poszłam do sypialni. Na zewnątrz nadal było jasno chociaż słońce zachodziło. usiadałam przed biurkiem i zaczęłam pisać odpowiedź na list Auguste. Będąc z dala od niego miałam okazję przemyśleć swoje uczucia. Wypierałam zdolność do miłości, a jednak coś dręczyło mnie.
Miłość to polny kwiat rosnący w wyszukanym ogrodzie. Otaczają go doskonałe róże o słodkim zapachu, dumne tulipany o delikatnych płatkach oraz urocze lilie.
Polny kwiat jest maleńki, ale tak zachłanny, że pije wodę innych kwiatów. Jest brzydki. Wie o tym i rośnie dalej.
Jest nierealny.
Kwiat, który nie powinien zakwitnąć, bo swoim fetorem zatruwa krew w żyłach. Jednak on rośnie niezgodnie z każdym zakazem.
Jest wieczny dzięki swoim korzeniom, które rozciągają się pod ziemią nieregularnie. Z jednej strony są rozgałęzione, rozłożyste, z tysiącem odnóg, z drugiej wątłe, delikatne, niepewne.
Dlaczego igrasz z życiem?
Noc była gorąca i duszna, ale nie otaczały mnie drzewa. Wszędzie była biel, biel tak silna, że niemal czarna. To światło! Szłam, chociaż to za dużo powiedziane. Sunęłam jako część tej bieli wśród cudownych dźwięków. To była kojąca muzyka. Otaczał mnie przyjemny zapach, który nie wydawał się znajomy. Ogarnęła mnie silna radość, nie to było coś znacznie więcej. Byłam szczęśliwa! Byłam częścią tego piękna, które mnie przenikało. Czułam MIŁOŚĆ.
CZYTASZ
Pilot
Mystery / ThrillerMatka Wilhelminy zostaje zamordowana. Przez kolejne lata córka pragnie odszukać człowieka, który pozbawił życia jej matkę. Coraz więcej tropów prowadzi ją do samej siebie. W pułapce tego co widzi i tego co czuje dziewczyna szuka odpowiedzi na dręc...