Rozalia

7 0 0
                                    

Nazajutrz przyjechała Rozalia z mężem. Nic tak nie cementowało rodziny jak kilka morderstw. Anabelle była w szkole. Wiedziałam, że wizyta siostry nie była przypadkowa. Miała ona przemyślenia albo teorie na temat tego co się stało. Rozalia mimo upału nosiła czarną garsonkę. Postarzała się jakby od naszego wczorajszego spotkania. Miała na twarzy lekki makijaż, który z trudem maskował cienie pod oczami. Nie mogła to być prawda, ale jej złe samopoczucie wydawało się być związane z Michaelem. Po kilku latach nadal była gotowa rzucić wszystko za jedno jego słowo. G. prezentował się znacznie lepiej od żony. Mężczyzna był wysoki i szczupły o ostrych rysach. Nosił grubego wąsa przez co wyglądał jak typowy Francuz zabrakło tylko bagietki pod pachą i beretu. Wydawał się niechlujny w schludny sposób, a jego ubrania sprawiały wrażenie przypadkowych. Siedział w salonie naprzeciw mnie w koszuli we wzorzyste, kolorowe plamy i spodniach w kratę. Lubiłam styl G., był doskonałym odzwierciedleniem jego osoby, był inny. Cieszyłam się, że zarażał Anabelle swoją kreatywnością. Dbał by nie była przeciętną nudziarą.

Auguste siedział na fotelu, a Rozalia obok męża. Sączyłam powoli mrożoną herbatę patrząc na siostrę. Wiedziałam, że przyszła tutaj nie bez powodu, a powód nie mógł być przyjemny. Auguste rozmawiał z G. o sztuce, malarstwie. Słuchałam tego z przyjemnością. Oboje byli kreatywni a ich spostrzeżenia trafne. Rozalia bez zainteresowania patrzyła na drzwi od werandy. Czekała na właściwy moment, aby przejść do tego co ją interesowało.

-Prawda zawsze wyjdzie na płótnie.- mówił G. – Nie da się namalować nocy, która będzie dniem.

-Nie do końca się z tobą zgadzam Gregory.- powiedział Auguste.- Czasami coś czymś jest i nie jest jednocześnie.

-Dwojakie spostrzeganie nie wpływa na to, że nie da się oszukać malując. Nie znasz natury Mony Lisy nie wiesz kim była ani czy nawet była kobietą.- kontynuował G. zgrabnie.- Jednak nikt nie wmówi ci, że to nie jest portret.

- Dla mnie to pejzaż ze sztafażem.- odezwałam się.

-A ciekawe! – rzekł pełen entuzjazmu G.- W jaki sposób na to wpadłaś? Auguste uśmiechał się do mnie wyginając usta w grymasie.

- Obraz przedstawia naturę a w tle jest widoczna postać, myślę, że to kobieta.

-Widziałaś kiedyś Mona Lisę?- zaśmiał się G. Spojrzał na Auguste.- Myślisz, że ma rację?

-Zapewne ma. To jej odczucie.- odezwał się Auguste.

G. kręcił głową z lekkim uśmiechem. Podobała mu się wizja Mona lisy jako pejzażu.

-Rozmawiałam wczoraj z Eleonorą.- powiedziała siostra wykorzystując chwilową ciszę.-o tym co się stało.

-Eleonora wydawała się być poruszona.-rzekł Auguste.- Czuje się lepiej?

-Nie dbam o to.- ucięła chłodno Rozalia. Gregory spojrzał na żonę z niechęcią. Dziwne małżeństwo.-Mówiła mi o podejrzeniu Rufusa.

-On chyba nie mówił jej tego, żeby rozpowiadać to w całym mieście.- odezwał sie G.

-To dotyczy Minnie, wiec dlaczego mam milczeć?

-Co mnie dotyczy?- spytałam, chociaż domyślałam się.

-Rufus znalazł wstążkę w rzeczach Michaela. Niebieską wstążkę we krwi, nic ci to nie mówi?

-Równie dobrze mogła należeć do kogoś innego.- bronił mnie G. Miał widocznie własne podejrzenia i ja nie znalazłam się w kręgu jego podejrzanych.

-Wiem, że to Minnie, Byłam u Michaela przy okazji...- przy okazji zdrady chciało się dopowiedzieć, ale Rozalia mnie paraliżowała swoją gwałtownością.-... i cały jego dom jest pełen jej rzeczy.

PilotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz