- Widzę, że powróciłaś do żywych? - Kayla przywitała swoją przyjaciółkę chcąc przytulić ją na powitanie, ale blondynka szybko odsunęła się od niej na conajmniej metrową odległość.
- Tak jakby - odpowiedziała tylko Jo.
Nie czuła się dobrze wśród ludzi, ale musiała powrócić do normalnego życia. Nie mogła odpuścić sobie szkoły i wszystkiego co się z tym wiązało. Postanowiła zrezygnować z treningów w najbliższym czasie. Nie dałaby rady się rozebrać i nie wiedziała czy kiedykolwiek do tego wróci. Po raz pierwszy w życiu musiała zdecydować się na użycie makijażu, żeby zakryć gojące się siniaki na jej twarzy i szyji.
Bała się przebywać w odległości mniejszej od jednego metra od kogokolwiek. Robiło jej się niedobrze kiedy tylko widziała tych wszystkich ludzi, którzy mogli ją skrzywdzić.
Na lekcjach jednak na szczęście nie czuła się tak źle. Siedziała sama w jednej z pierwszych ławek i jedyne co musiała zrobić to skupić się na słowach nauczyciela, jednak nawet to było tym razem dla niej niezwykle trudnym zadaniem.
Niestety w końcu przyszedł czas na najdłuższą przerwę kiedy wszyscy uczniowie udawali się na stołówkę, na lunch. Jo nie miała najmniejszego zamiaru siedzieć tam z tymi wszystkimi ludźmi, któzy żywili ją w najlepszym wypadku obojętnością, z wyjątkiem Kayli i Michael'a.
Gdy rozbrzmiał dzwonek poczekała, aż wszyscy udadzą się na stołówkę i uważając aby nie wpaść na kogoś ze swojego licznego grona przyjaciół. Postanowiła znaleźć jakieś spokojne miejsce gdzie nikt w czasie przerwy obiadowej nie powinien jej przeszkadzać.
-*-
Luke usiadł koło chłopaków starając się jak najbardziej skupić na ich rozmowie aby nie spowodować podobnej do wczorajszej sytuacji. Jego wzrok jednak mimowolnie padł na stolik gdzie siedziała Kayla z Michael'em. Znowu byli sami. I wydawali się być zadziwiająco szczęśliwi. Nie mieli pojęcia co dzieje się z ich "przyjaciółką". Luke też na dobrą sprawę nie wiedział, a mimo to, wbrew własnej woli się przejmował.
Był piątek i każdy uczeń liceum powinien cieszyć się nadchodzącym weekendem. Tak również chciał się zachowywać Hemmings. Chciał znów żyć od imprezy do imprezy nie przejmując się niczym, ale nie potrafił tak po prostu wszystkiego sobie odpuścić. Zamiast myśleć o klubie, do którego pewnie trafi dzisiaj wieczorem z chłopakami, jego myśli zaprzątało jutrzejsze spotkanie grupy wsparcia. Obiecał matce, że tam pójdzie i wiedział, że musi to zrobić nie wiadomo jak bardzo tego nie chciał. Myśląc o hospicjum trafił znów na ścieżkę prowadzącą go do tajemniczej blondynki, z którą ostatnio spędzał dosyć sporo czasu na swoim ulubionym stawem.
Nie mógł wysiedzieć spokojnie przy stoliku, więc po prostu nagle od niego wstał i bez słowa wyszedł ze stołówki czując na plecach zdziwione i zmartwione spojrzenia przyjaciół. Skierował się prosto na salę gimnastyczną gdzie spędzał całkiem sporo czasu na treningach drużyny siatkarskiej, której był kapitanem.
Nie myśląc długo sięgnął po piłkę i zaczął odbijać ją od ziemi, od ściany i wszystkiego co tylko przyszło mu do głowy. W końcu zaczął sięgać po kolejne i przebijać je z całej siły na drugą stronę siatki. Każda z nich uderzała o ścianę z dużą siłą kiedy w jego myślach ciągle pojawiały się wszystkie rzeczy, którymi ostatnio musiał się przejmować. Brat, terapia, choroba, rodzice, jego własne zachowanie i zraniona dziewczyna siedząca bez słowa w jego własnym świecie.
Posłał ostatnią piłkę w ścianę na drugim końcu sali, po czym bezsilnie opadł na ziemię ciągnąc za postawioną na żelu blond grzywkę. Odsunął się do tyłu i opierając głowę o ścianę wypuścił głośno powietrze.
CZYTASZ
Escape (L.H.)
FanfictionPrzed czym może chcieć uciec największa prymuska w szkole i najpopularniejszy chłopak w mieście. W jaki sposób los ich połączy i czy naprawdę zdołają ze sobą wytrzymać, zostawić wszystko i po prostu uciec?